Neum 2000

19. - 24. 03. 2000.

Dr. o. Franjo Vidovic PROROCY W PI Ð MIE Ð WI ’ TYM I TRADYCJI KO Ð CIO º A

O. Sabino Palumbieri, sdbKO Ð CIÓ º WOBEC WSPÓ º CZESNEGO Ð WIATANAMIOT ROZPOSTARTY NA PROGU TYSI € CLECIA

Alfons SarrachMEDZIUGORJE B PODAROWANE TRZECIE OKO

Wyk»adowcy tegorocznego seminarium to:

o. Franjo Vidovic - ur. 19 lutego 1960 r. w Czrnkovci nieopodal Osijeku w Chorwacji. W czerwcu 1979 r. zda» matur“ w klasycznym gimnazjum franciszka½skim w Visoko. 17 lipca 1979 r. rozpocz�» nowicjat w prowincji mostarskiej. Lata 1980-1984 sp“dzi» w wi“zieniu w Zenicy, skazany za dzia»alnoу antykomunistyczn�. Studia filozoficzno-teologiczne uko½czy»w 1987 r., a egzamin magisterski z teologii zda» na uniwersytecie w Augsburgu w 1992 r. 1991-1993 pracowa» jako duszpasterz w Humacu. W 1992 r. by» kapelanem óo»nierzy chorwackich. Doktorat napisa» na temat teologii biblijnej w 1997 r., na uniwersytecie w Grazu w Austrii. Pracuje jako duszpasterz w Weissenstinie w Austrii. Pracuje nad habilitacj� swej pracy i wyk»ada teologi“ biblijn� Nowego Testamentu na Wydziale Humanistycznym Towarzystwa Jezusowego.

Sabino Palumbieri - ur. W Lavello (Potenza) w 1934 r. Czonek zgromadzenia oo. Salezjanów. wicenia kapaskie przyj w 1961 r. Ukoczy filozofi i teologi, a doktorat obroni z antropologii. Pracuje jako profesor na salezjaskim Uniwersytecie Papieskim (UPS). Eseista i dziennikarz, pisze publikacje z antropologicznego punktu widzenia o ródach znaczcych dla wspóczesnych czasów. Zaoyciel stowarzyszenia "TR-2000" (wiadkowie Zmartwychwstania na Jubileusz 2000 r.), organizator ruchów narodowych z wzajemn wymian dowiadcze kulturaln, humanistyczn i chrzecijask. Organizator nowej pobonoci ludu "Via Lucis" (Droga wiatoci), goszona po caym wiecie.

Alfons Sarrach - ur. w 1927 r. w wolnym mieÑcie Gda½sku, dorasta» w kulturze polsko-niemieckiej. W 1939 r. w czasie panowania reóimu hitlerowskiego wraz ze sw� rodzin� trafi» do obozu koncentracyjnego. Po II wojnie Ñwiatowej studiowa» filozofi“, teologi“ i psychologi“ w Rzymie i Paryóu. Od 1965 r. pracuje jako niezaleóny dziennikarz, a potem jako redaktor cz“Ñci politycznych wielu gazet. Jest autorem wielu publikacji i ksi�óek. W 1993 r. wyda» ksi�ók“ "Der prophetische Aufbruch von Medjugorje", próbuj�c przenikn�ƒ tajemnic“ ruchu, który od 1981 r. wywodzi si“ z Medziugorja w Hercegowinie, który pomóg» milionom ludzi na ca»ym Ñwiecie i sprawi», óe w wielu krajach gdzie przez stulecia panowa»a nienawiу, ponownie powróci»a nadzieja na lepsz� przysz»oу.

KOMUNIKAT

Zebrani w Neum od 19 do 24 marca 2000 na VII spotkaniu prowadz�cych centra pokoju i medziugorskie grupy modlitewne, zwracaj� si“ do przyjació» Medziugorja i pielgrzymów:

  1. Trwa Wielki Jubileusz chrzeÑcija½stwa. Umieуmy Jezusa w centrum naszego óycia tak byÑmy dali swój wk»ad w odnow“ KoÑcio»a naszych czasów i swojego KoÑcio»a lokalnego.
  2. Znajdujemy wspólne punkty pomi“dzy programem Wielkiego Jubileuszu i or“dzi Matki Boóej z Medziugorja. S»owa Matki Boóej: AUczy½cie wszystko to co wam powie@ odkrywaóe Jezus Chrystus wczoraj dziÑ i na wieki jest ten sam.
  3. G»oszenie Ewangelii jest zadaniem proroczym wszystkich ochrzczonych. Realizowane jest w óyciu osobistym. Najlepsz� form� g»oszenia jest óycie. To samo odnosi si“ do osób g»osz�cych or“dzia Matki Boóej.
  4. Wezwanie Maryi do pokoju i pojednania niech b“dzie w szczególny sposób obecne w óyciu jednostek, rodzin i grup, szczególnie w roku Wielkiego Jubileuszu.
  5. Ponownie wszystkich wzywamy do lepszego poznania i wiernego strzeóenia ïróde» duchowoÑci medziugorskiej.

Medziugorje, 24. marca 2000 r.

na górę

Dr. o. Franjo Vidoviƒ

PROROCY W PI Ð MIE Ð WI ’ TYM I TRADYCJI KO Ð CIO º A

Podstawowym tematem, którym zajmuj� si“ prorocy w PiÑmie Ðwi“tym jest stosunek cz»owieka do Boga. Prorocy g»osz�, óe g»ównym kryterium óycia ludzkiego, fundamentem ludzkiej egzystencji, a w szczególny sposób egzystencji narodu wybranego jest stosunek cz»owieka do Boga. W»aÑciwe odniesienie do Boga jest niezmiernie waóne, bo w zaleónoÑci od tego jakie ono jest moóna mówiƒ o szcz“Ñciu, sukcesie, sensie, albo nieszcz“Ñciu, braku sukcesu i bezsensie ludzkiej egzystencji. Podstaw� egzystencji narodu wybranego jest stosunek do Boga, który objawi» si“ w historii. Dla proroków Starego Testamentu wierzyƒ w Boga znaczy rozumieƒ co Bóg oznacza w óyciu jednostki i ca»ego narodu. Pytanie o stosunki pomi“dzy Bogiem i narodem wybranym zawiera w sobie dwa pytania: po pierwsze B na jakiej podstawie jest ukszta»towany stosunek Boga do swego ludu? I po drugie jakie obowi�zki i oczekiwania wynikaj� z tego odniesienia dla ludu. OczywiÑcie nie moóna pomin�ƒ równieó pytania: jak moóna wyt»umaczyƒ fakt historyczny na podstawie tych wyj�tkowych relacji? Ca»a historia narodu wybranego jest analizowana z perspektywy pierwszego przykazania z Dekalogu - Jahwe solus (Bóg Jedyny), oprócz Jahwe nie ma innego Boga.

Tak wi“c dla proroków historia królestwa óydowskiego zaczyna si“ od czegoÑ o czym nie s»yszano, Izrael oprócz Jahwe, który jest jedynym królem chce jeszcze innego króla. Wraz z mispat JHVH - prawo Jahwe jest prawem królewskim. Dlatego dla proroków jest jasne, óe ca»a historia królestwa zako½czy si“ katastrof�, wygnaniem. Izrael nie przestrzega»pierwszego przykazania JHVH solus (jedynie Jahwe jest Bogiem). Miernikiem ca»ej historii jest wiernoу czy teó niewiernoу wobec Boga.

Jahwe jest Bogiem, który objawia si“ przez s»owo w odróónieniu od myÑli greckiej, która w Bogu dopatrywa»a si“ idea»u estetycznego. Bóg objawienia jest Bogiem, który objawia swoje s»owo. On wzywa, On daje przykazania, On obiecuje. Bóg wyboru przedstawia si“ ludziom nie jako obiekt kontemplacji estetycznej, ale fundamentem jego objawienia jest dialog i pos»usze½stwo. Albo innymi s»owy: Jahwe nie moóna zobaczyƒ, ale moóna go us»yszeƒ. Jahwe znajduje si“ w centrum myÑli proroków, ale nie moóna i nie wolno przedstawiaƒ go na obrazie, jako rzeïb“ lub w inny sposób materialny. Jahwe objawia si“ w historii jako wielkie JA - ani hu, Jam Jest, Którym Jest. Ten JA mówi, dzia»a, decyduje, ten JA nie da si“ zidentyfikowaƒ ani w okreÑlonym miejscu, ani w okreÑlonym wizerunku. Jednostka jest rozumiana w odniesieniu do pos»usze½stwa lub niepos»usze½stwa wobec S»owa BPrawu Jahwe.

Poj“cie: prorok

Hebrajskie s»owo prorok - nabi wywodzi si“ od akadskiego s»owa nabu co oznacza wo»aƒ, g»osiƒ, znaczyƒ. JeÑliby porównaƒ je ze s»owem greckim, dowiemy si“, óe prorok to ten, który wzywa, który mówi, który g»osi. Ale s»owo to moóna rozumieƒ i t»umaczyƒ jako: prorok to ten który jest powo»any, wezwany, pos»any. Za pasywn� form� tego s»owa kryje si“Bóg, który jest aktywny, Bóg, który wzywa.

W PiÑmie Ðwi“tym Starego Testamentu spotykamy s»owo nabi B prorok 309 razy. We wczesnych tekstach Pisma Ðwi“tego prorok jest okreÑlany jako m�ó Boóy, (>isch ha=aelohim) albo nawet widz�cy (ro=oh; hozÑh). M�ó Boóy by» okreÑleniem dla wielkich wodzów starotestamentowego narodu wybranego jak Mojóesz (Pwt 33,1) i Dawid (Ne 12, 24-36). W szczególny sposób ten tytu» nosi prorok Eliasz (29 razy). To okreÑlenie oznacza bliskie powi�zanie proroka z Bogiem, z tym który go powo»a».

Widz�cy ma okazj“ odkryƒ to co jest ukryte, a nawet to co si“ wydarzy (1Sm 9, 9-19). U widz�cych zwraca si“ uwag“ na to co widz�, a u proroków na to co mówi� (Iz 30, 10). Prorok doÑwiadcza objawienia Boóego jako objawienia obrazu - on Awidzi@ i s»owa B on As»yszy@. Prorok widzi Atwarze@ (por. Am 9, 1; Iz 6, 1), ale widzi i stosunki pomi“dzy sprawami, których inni nie widz�, on widzi Ag»“biej@ i Adalej@. Sprawy dziej�ce si“ w codziennoÑci maj� dla niego znaczenie szczególne, s»uó� jako symbole woli Jahwe: zwyk»y koszApe»en owoców@ dla proroka Amosa staje si“ symbolem narodu, który Adojrza»@ do przeÑladowania (por. Am 8, 1-2), czy teó problematyka ma»óe½ska staje si“ dla Ozeasza symbolem stosunku Izraela do Boga (por. Oz 1, 2). Prorok rozpoznaje znaki Boóe w wydarzeniach codziennych. G»ówn� oznak� dzia»ania proroka jest jego s»owo. Prorok jest cz»owiekiem As»owa@. S»owo Jahwe Aprzychodzi@ do niego, Jahwe Amówi@ przez niego (por. Oz 12, 11), ta mowa Boóa do proroka czyni go prawdziwym prorokiem.

U wszystkich starotestamentowych proroków odkrywamy trzy wytyczne, które s� takie same, cz“Ñciowo jedna przechodzi w drug�, s� istotne dla autentycznego proroctwa: Prorok u podstaw swojego doÑwiadczenia ma szczególny stosunek do Boga. Na pocz�tku prorockiej egzystencji wi“kszoу proroków przeóywa szczególne doÑwiadczenie Boga, prorok jest wybrany przez Boga, jest on Awy»�czony@, `r“ka Jahwe dotkn“»a Go@ (Jr 1, 9) ona na nim spoczywa (Ez 3, 14), Jahwe ogarn�», opanowa», pokona», uprowadzi», omami» (Jr 20,7) prorok jest ogarni“ty przez Ducha (Ez 2, 2), jest cz»owiekiem Ducha (Oz 9, 7). W ten sposób staje si“ Am“óem Boóym@ B specyficzny tytu» proroka np. u 1 Sam 2, 27. Prorok jest przyjacielem Boóym, Boóym powiernikiem, As»uga Jahwe - ebed Jahwe@. Wybranie prorockie »�czy w sobie wszystkie te oznaki.

Drugim wyróónikiem, który znajdujemy u proroków jest ich misja. Jahwe powo»a» proroka i pos»a» go. Do misji proroka Jahwe da» mu swego Ducha, on wyst“puje w imi“Boóe w mocy tegoó Ducha, mówi w jego imieniu, staje si“ Austami Boóymi@ (por. Iz 6, 8; Jr 1, 7). Na fundamentach swego pos»ania prorok moóe wykrzyczeƒ do swoich s»uchaczy:AS»uchajcie s»owa Jahwe@, s»owu proroctwa daje okreÑlenie As»owo Jahwe@. Ta mowa w imieniu Jahwe, zamiast Jahwe jest jednym z g»ównych wyznaczników prawdziwego proroctwa.

Prorokiem nie jest ten, który jedynie przemawia do narodu w imieniu Jahwe, ale ten, który jednoczeÑnie przemawia w imieniu Izraela do Boga, co w szczególny sposób jest widoczne w modlitwie wstawienniczej proroka, np. 1 Sam 12, 17-25; Am 7, 2; Jr 18, 20. Prorok spe»nia rol“ poÑrednika pomi“dzy Jahwe i jego ludem, a z drugiej strony pomi“dzy narodem i jego Bogiem.

S»uóba proroka »�czy w sobie i s»uób“ straónika; prorok czuwa nad Izraelem (por. Ez 3, 17). Prorok jest niczym pasterz, który odpowiada za swoje stado (por. Ez 3, 17-21).

Róóne grupy proroków w Starym Testamencie

W tekstach Starego Testamentu dostrzegamy róóne grupy proroków:

a. Najstarszy rodzaj proroków, który spotykany w Starym Testamencie wyróónienia g»ównie uniesienie B ekstaza, prorocy ci id� przez Izrael i za pomocy instrumentów muzycznych wprawiaj� si“ w stan uniesienia B ekstazy, w takim stanie mówi� okreÑlone or“dzia (mówienie j“zykami - 1 Kor 14). Ekstaza dzia»a Awstydliwie@ tak óe i Saul nagle znajduje si“ Apomi“dzy prorokami@ (1 Sm 10, 5; 1 Sam 19, 18). Biblia mówi, óe prorocy Baala wpadali w ekstaz“ (1 Krl 18, 19-40). Ci prorocy dzia»aj� zach“caj�co na Izraelitów (1 Sm 10, 5), ale wielu uwaóa ich za meszugge B szale½ców (Oz 9, 7).

b. W Pierwszej i Drugiej Ksi“dze Królewskiej znajdujemy wspólnot“ proroków, która ma oznaki óycia zakonnego; mówi si“ o Asynach@ proroków.

Te wspólnoty proroków powstaj� wokó» wielkich proroków, np. wokó» proroka Eliasza (2 Krl 2, 3). Eliasz wyst“puje przeciwko synkretyzmowi w narodzie swoich czasów i walczy dla Jahwe, który jest jedynym Bogiem i o czystoу wiary w Jedynego Boga. Istnieje niebezpiecze½stwo, óe wiara w Jahwe, który jest Jedynym Bogiem pomiesza si“ z wiar� w bogów ludów poga½skich, z wiar�, która ma u swych ïróde» zjawiska przyrody.

Prorok dzia»a niczym Aojciec@ dla swych Asynów@, siedz� u jego stóp, od niego si“ ucz� i razem z nim mieszkaj�. Oprócz wspólnot zgromadzonych wokó» pojedynczych proroków znajdujemy wspólnoty proroków tworz�ce si“ przy pojedynczych Ñwi�tyniach (np. 1 Krl 13, 11 B prorocy zgromadzeni wokó» sanktuarium w Betel; 2 Krl 2, 35 B prorocy zgromadzeni wokó» Ñwi�tyni w Gilgal, Jerycho, Bet-El). U tych proroków ekstaza nie odgrywa juó takiej roli co u starszych proroków. To co wyróónia t“ grup“ to obdarzenie Duchem. To obdarzenie uwidacznia si“ w ich cudownym dzia»aniu (2 Krl 2, 19-22; 2, 23-25; 4, 1-7, 18-37). Ci prorocy zaj“ci byli w szczególny sposób tym co byÑmy dziÑ nazwali zbawieniem dusz (por. Elizeusz 2 Krl 4, 1-7, 8-37; 5, 1-14).

c. Pismo Ðwi“te zna równieó tak zwanych Aoficjalnych@, Akultowych@ proroków, zajmuj�cych si“ kultem przy Ñwi�tyniach. Prorocy kultowi róóni� si“ od proroków Pisma, którzy w swej krytyce nie oszcz“dzaj� nawet Ñwi�tyni, ani kap»anów pe»ni�cych s»uób“ w Ñwi�tyni. Kultowi prorocy maj� swe miejsce przy kap»anach sprawuj�cych kult. Ich rola zawiera si“ w tym, óe prorokuj� albo ludowi, albo nawet królowi, kiedy tego od nich si“ wymaga. Maj� wielkie wp»ywy na dworach królewskich (por. 1Krl 1, 8). Prorocy ci ukszta»towali swój w»asny j“zyk proroczy.

d. Wraz z ustanowieniem królestwa w Izraelu dla ruchu prorockiego nast“puje nowy rozdzia». Ekstazy, cuda odchodz� na drugi plan, a na pierwszym planie znajduje si“ s»owo, g»oszenie s»owa. Prorocy coraz to bardziej oddalaj� si“ od kultu, od instytucji, dworu królewskiego. Od proroka Amosa do proroka Malachiasza g»ównym znakiem i Ñrodkiem proroctwa jest s»owo. Jedynym dzia»aniem proroków jest dzia»anie w znakach, ale znaki te nie s� ilustracj�, ale preformacj� s»owa (por. Oz 1, 4,6,9; Iz 7, 3; 8, 3; 20, 2; Jr 16, 2,5,8).

e. Dzia»anie proroków:

Istniej� trzy klasyczne okresy dzia»ania proroków:

  1. Podczas upadku Królestwa Pó»nocnego (oko»o 721 r. p.n.e.).
  2. Podczas upadku Królestwa Po»udniowego (oko»o 597-87 r. p.n.e.).
  3. Podczas przeÑladowa½ (oko»o 539 r. p.n.e.).

Prorocy kieruj� swoje przes»anie zarówno do Izraela, jak i do swych narodów. W swoim przes»aniu »�cz� przesz»oу, wspó»czesnoу i przysz»oу. Wymiar przysz»oÑci odnosi si“do g»oszenia (przysz»oу jest »�czona z teraïniejszoÑci�, z tym z czym jednostka zderza si“ w teraïniejszoÑci), a nie przepowiednia (w przysz»oÑci wydarzy si“ to co przepowiedziano w teraïniejszoÑci)..

Stary jak Nowy Testament rozpoznaje proroków i prorokinie, tak wi“c mamy prorokinie Miriam, Debor“, óon“ proroka Izajasza (por. Iz 8, 3), prorokini“ Huld“. Duch proroka powinien opanowaƒ ca»y naród, g»osz� prorocy (por. Lb 11, 29; J l 3, 1-5), ca»y naród musi staƒ si“ prorokiem.

Podstawowa tematyka proroctw

Zadaniem proroka jest objawienie s»owa Boóego, w tym s»owie wyraóona jest wola Boóa. Objawienie s»owa Boóego nast“puje w rozmaity sposób. Najcz“Ñciej jest to przes»anie, w którym Jahwe wzywa do wiernoÑci prawu, s»owo, które z jednej strony jest przeszkod�, jeóeli trwa si“ na drodze, która prowadzi do przepaÑci, a z drugiej strony zawiera w sobie obietnic“ zbawienia, jeóeli b“dzie si“ go s»uchaƒ.

Strony Starego Testamentu pokazuj�, óe proroctwa w Izraelu s� zjawiskiem niezwykle z»oóonym, zjawiskiem, którego nie da si“ sprowadziƒ do wspólnego mianownika, ale które pokazuje okreÑlone prawa, okreÑlone wspólne znaczenia.

Niezaleónie od indywidualnych róónic, chociaóby stylu, mi“dzy prorokami istniej� rozmaite podobie½stwa mi“dzy nimi, które moóna »atwo okreÑliƒ.

G»oszenie s�du

G»ównym znakiem Astarych proroków@, proroków sprzed przeÑladowa½ jest napominanie, groóenie kar�. S»owa proroka skierowane s� zarówno do przedstawicieli narodu, jak do pojedynczych grup w narodzie, które oddali»y si“ od wiary AAbrahama, Jakuba i Izaaka@. Prorocy ci g»osz� kar“ Boó�, która b“dzie widoczna w zjawiskach takich jak susza, trz“sienie ziemi, wojny, ale równoczeÑnie w ich s»owa w»�czone jest wezwanie do nawrócenia. Nieszcz“Ñcia, które dosi“gaj� naród albo jednostk“, postrzegane s� jako kara za grzech narodu, jednostki w narodzie lub przedstawiciela narodu. Dla proroków grzech polega na takim zachowaniu si“ ludu, które jest przeciwne Boóemu dzia»aniu w historii. Izajasz wzywa do nawrócenia, bo naród szuka gdzie indziej oparcia, a nie w Bogu. Prorocy Amos i Micheasz b“d� mówiƒ o karze, które spadn� na naród z powodu nieposzanowania Prawa Boóego. Ozeasz i Ezechiel wskaó� na niewiernoу narodu, który zamiast do Jahwe zwraca si“ do obcych bogów.

G»oszenie zbawienia

îróde» prorockiego or“dzia zbawienia nie naleóy szukaƒ w pytaniu, co si“ wydarzy po s�dzie Boóym, ma bowiem ono swe fundamenty w Boóej woli, w Bogu, który pragnie zbawienia swego ludu. Bóg to ten, który pragnie zbawiƒ naród. Zbawienie nie jest uwarunkowane jak kara, która nadchodzi jako nast“pstwo grzechu. W obietnicy zbawienia Bóg zobowi�zuje si“ pomóc swemu ludowi w przysz»oÑci (por. Iz 41, 17). W g»oszeniu zbawienia opisano to co si“ wydarzy (Iz 11, 1). G»oszenie zbawienia przewaóa z regu»y w czasach przeÑladowa½ i bezpoÑrednio po nich nast“puj�cych. Zbawienie g»oszone przez proroków widoczne b“dzie w róónych sferach, np. w stworzeniu nowych relacji pomi“dzy Bogiem i narodem wybranym, w ponownym powstaniu pa½stwa, wyzwoleniu narodowym i politycznym. Zbawienie, które Bóg obiecuje nie wydarzy si“ z tego powodu, óe naród sta» si“ lepszy; ono nie ma swoich fundamentów w wiernoÑci i nawróceniu narodu, ale ma swoje ïród»o jedynie w woli Boóej, w wiernoÑci Boóej, Ñwi“toÑci, Jego mi»oÑci do swego ludu.

Zarówno w wyniku swego powo»ania, jak i na postawie w»asnej refleksji, prorocy ukazuj� wzór wiernego Izraelity. Pokazuj� óe Boga moóna doÑwiadczyƒ, pomimo óe doÑwiadczenie Boga bywa bolesne (por. ASpowiedï Jeremiasza@). Prorocy g»osz�, óe przemiana cz»owieka jest moóliwa dzi“ki sile s»owa Boóego.

Typowe dla proroków Starego Testamentu jest Atrzeïwe upojenie@ s»owem Boóym (por. Jr 15, 16; 23, 9.29), egzystencja proroka znika w sile s»ów proroka.

Stary Testament traktuje proroka jako tego, który przez Boga w szczególny sposób jest powo»any, by g»osi» Jego s»owo, by napomina», pociesza», poucza», ukierunkowywa». Jest ca»kowicie zaleóny od Boga, który go powo»a» i jest odpowiedzialny jedynie przed Bogiem.

Podstawowa problematyka, z któr� spotykaj� si“ prorocy to synkretyzm narodu óydowskiego, zanik w»aÑciwego odniesienia do Jahwe lub zapomnienie o pierwszym przykazaniu z Dekalogu B Jahwe solus.

Prorockie przes»anie Nowego Testamentu

W Nowym Testamencie s»owo prorok spotykamy 144 razy, najcz“Ñciej u Mt (37) i ºk (Ew. 29, Dz 30). Samo s»owo oznacza tego, który g»osi albo t»umaczy s»owo Boóe. S»owem prorok okreÑlani s� procy Nowego Testamentu, Jan Chrzciciel, Jezus lub jakaÑ inna osoba, która wskazuje na przyjÑcie Królestwa Niebieskiego, a nawet chrzeÑcijanin, który otrzyma» dar prorokowania. Osoby g»osz�ce S»owo nazywane s�: prorok, prorokini. Proroctwo w Nowym Testamencie wykazuje podobie½stwa z proroctwem ze Starego Testamentu: Zarówno w Starym Testamencie, jak i w Nowym mamy proroctwo napomnienia (1 Kor 14, 3.31), proroctwo, które ukazuje wydarzenia z przysz»oÑci (por. Mt 26, 68; 15, 7).

Nowy Testament pod poj“ciem prorok rozumie:

Proroka Starego Testamentu

Prorok Starego Testamentu to ten, który mówi s»owa Boóe, jest Austami Boóymi@ (Iz 15, 19). Prorocy Starego Testamentu g»osili to co zrealizowa»o si“ w Jezusie Chrystusie, mówi Nowy Testament (por. Mt 1, 23; 2, 5,15,17,23). Dla Mateusza Stary Testament jest absolutnym autorytetem, w Jezusie wype»nia si“ to co g»osili prorocy Starego Testamentu. Na podstawie starotestamentowego proroctwa Jezus zostaje rozpoznany jako obiecany Mesjasz. Tym, co w szczególny sposób rzuca si“ w oczy, jest podobie½stwo pomi“dzy m“cze½sk�Ñmierci� proroków, a Ñmierci� Jezusa Chrystusa (por. Mt 23, 31; Mt 23, 37; Dz 7, 52). W narodzie óydowskim z czasów Chrystusowych i u pierwszych chrzeÑcijan m“czennictwo jest istotn� cz“Ñci� obrazu proroka (por. Mt 23, 25).

Jana Chrzciciela

W Nowym Testamencie Jan jest nazwany prorokiem, jego prorokowanie jest w stylu proroków starotestamentowych, g»osi s�d i wzywa do nawrócenia. W swoich s»owach wzywa do poprawy moralnej i stawia pod znakiem zapytania óydowskie przekonania religijne. Wzywa do chrztu, który róóni si“ od obmycia, przez które prozelici przy»�czaj� doóydostwa, ale równieó od obmycia, które praktykuje wspólnota Qumranska. Chrzest Jana jest znakiem eschatologicznego czasu, który nasta» i oznacza wewn“trzne nawrócenie, b“d�ce warunkiem zbawienia, dlatego nie dziwi fakt, óe wspó»czeÑni Janowi ludzie pytaj�, czy nie jest on oczekiwanym prorokiem eschatologicznym (por. Mt 11, 8) Nowy Testament dostrzega w Janie tego, który Azapowiada, wskazuje, daje Ñwiadectwo@ (J 1, 36) o eschatologicznym proroku, który pojawi» si“ w osobie Jezusa Chrystusa z Nazaretu. Chrzest Jana wskazuje na chrzest chrzeÑcija½ski.

Jezus Chrystus

Nowy Testament niezbyt cz“sto okreÑla Jezusa mianem proroka. Prorokiem nazywaj� Jezusa Aludzie@, którzy go s»uchaj� (por. Mt 6, 15). Sam Jezus w ewangelii nigdzie nie okreÑla siebie jako proroka. Dla Nowego Testamentu Jezus Chrystus jest czymÑ wi“cej nió prorokiem (por. Mt 12, 41), poniewaó Jezus nie tylko zapowiada zbawienie, ale w jego osobie zbawienie jest obecne (por. ºk 10, 24).

ChrzeÑcijanie

W pierwszej chrzeÑcija½skiej wspólnocie s� cz»onkowie obdarzeni duchem proroctwa. Ich obecnoу jest znakiem, óe wspólnota obdarzona jest Duchem. Z pewnoÑci� na pocz�tku we wspólnocie ten dar by» zinstytucjonalizowany, otrzymuje okreÑlone miejsce, powi�zane z okreÑlon� s»uób� we wspólnocie. Obdarzeni duchem stoj� w tym samym szeregu co aposto»owie i nauczyciele (1 Kor 12, 28; Ef 4, 11) albo nawet pomi“dzy Aaposto»ami i Ñwi“tymi@ (Ap 18, 20).

We wspólnotach Ñw. Paw»a powinnoÑci� osób obdarzonych Duchem jest napominanie wspólnoty (por. 1 Kor 14, 3.24, 31) pocieszanie wspólnoty (1 Kor 14, 23), budowanie wspólnoty (1 Kor 14, 3), objawianie jej tajemnic i poznanie (1 Kor 13, 2). Objawienie prorockie musi byƒ wyraóone w m�drych s»owach i bez niepotrzebnego uniesienia (1 Kor 12, 1; 14, 15.23). Pawe» martwi si“, by we wspólnotach, szczególnie przy s»uóbie Bogu, panowa» porz�dek i pokój; zabrania by kilku proroków prorokowa»o w tym samym czasie, duch proroctwa podleg»y jest prorokom, mówi Pawe» (1 Kor 14, 32). To Abycie podleg»ym@ naleóy rozumieƒ jako poddanie si“ porz�dkowi i pokojowi, który pochodzi od Boga. Prorok musi umieƒ równieó milczeƒ.

W liÑcie do Efezjan 2, 20 prorocy porównani s� do fundamentu budowli. To pozwala przypuÑciƒ, óe czas Aproroctwa@, prorockiej s»uóby we wspólnocie przemin�», proroctwo wbudowano w Afundamenty wspólnoty@.

Ostrzeóenia przed fa»szywymi prorokami, które znajdujemy u synoptyków wskazuj� na to, óe w pierwotnej wspólnocie chrzeÑcija½skiej z pewnoÑci� istnia»a wielka liczba proroków.

Dzieje Apostolskie w wielu miejscach mówi� o proroctwie i o prorokach, powodów naleóy si“ dopatrywaƒ w teologii ewangelisty ºukasza, który histori“ rodzaju ludzkiego dzieli na trzy okresy (czasy Izraela, Ñrodek czasów, czasy KoÑcio»a). Trzeci okres, czas KoÑcio»a nast“puje po Zes»aniu Ducha Ðwi“tego (Dz 2, 1). Trzeci okres oznaczony jest jako czas Ducha, czas w którym dary Ducha otrzymuj� wszyscy chrzeÑcijanie. Dar ten w drugim okresie otrzyma» jedynie Jezus. Znak czasów Ducha widoczny jest z wielkiej liczby pierwszych chrzeÑcija½skich proroków, których wspomina si“ po imieniu (por. Dz 11, 27;13, 1;15, 32; 21, 9) jak i pojmowania, óe wszyscy chrzeÑcijanie maj� w sobie Ducha i przez to otrzymuj�dar prorokowania (Dz 2,17;19, 6).

Pisz�cy Ksi“g“ Objawienia nazywa siebie prorokiem (Ap 22, 9). Wedle Apokalipsy prorok otrzymuje objawienie tajnych planów Boóych (1, 1), ma wizje (6, 1-19, 10). Prorok napomina, pociesza (rozdz. 1 i 2). Jego s»owu nadawana jest szczególna waónoу (22, 18).

Prorokowanie istnia»o jeszcze przez pewien czas w pierwotnym KoÑciele chrzeÑcija½skim jak Ñwiadcz� zapisy (Did 10, 7; 11, 7 - 12; 13, 1 - 7) (Justin Dial 82, 1), lecz z powodu niew»aÑciwego nauczania popad»o w taki kryzys, óe powoli zanika»o i traci»o na waónoÑci. Zadania proroka b“d� przejmowane przez coraz to wi“cej instytucji uznaj�cych jedynych upowaónionych t»umaczy S»owa i dzia»ania Boóego na Ñwiecie.

Pismo Ðwi“te i tradycja KoÑcio»a postrzegaj� w proroku niemal wy»�cznie i z okreÑlonym niedowierzaniem, tego który przepowiada rzeczy przysz»e, coÑ co si“ wydarzy. Wedle tego czy wype»ni»o si“ to co on przepowiedzia» rozróónia si“ prawdziwego proroka od fa»szywego. Starotestamentowi prorocy i starotestamentowe proroctwa zrealizowa»y si“wg rozumienia Nowego Testamentu w Jezusie Chrystusie. Dla wspó»czesnych mu Jezus mia» znaki starotestamentowego proroka: przepowiedzia» sw� przysz»oу i przysz»oу swej nauki.

Nowy Testament w pierwszym rz“dzie rozumie proroctwo jako t»umaczenie woli Boóej we wspó»czesnoÑci, w okreÑlonej sytuacji, w okreÑlonym miejscu. Prorok g»osi to czego Bóg oczekuje od cz»owieka w okreÑlonej sytuacji, jego s»owa dotycz� przede wszystkim teraïniejszoÑci.

Mowa prorocza jest nazywana parresiom, czyli mow� otwart�, mow� odwaón�, mow� nieustraszon�, w której wyraóa si“ to co si“ myÑli. Autorytet proroka ma swoje fundamenty wparresii, w otwartym zwracaniu si“ do ludzi.

Mówiƒ jak prorok znaczy wyzwoliƒ si“ od fa»szywych powodów, ale ta mowa zak»ada równieó gotowoу Awy»oóenia@ si“ S»owu Boóemu. Mówiƒ proroctwo znaczy Abyƒpowo»anym@ do s»uóby prorockiej, prorok nie mówi Aod siebie@, swoj� si»� i m�droÑci�, ale mówi si»� Boó�. Powo»anie prorocze jest powo»aniem charyzmatycznym, nie jest zwi�zane z okreÑlon� s»uób� ale okreÑlon� sytuacj� w której S»owo Boóe musi powiedziane otwarcie i odwaónie.

ARozpoznawanie duchów@ (1 Kor 12, 10)

Ze s»uób� prorocz� powi�zana jest s»uóba rozróóniania duchów. Istniej� prawdziwi i fa»szywi prorocy, fa»szywi jako S»owo Boóe g»osz� w»asne s�dy. Juó Stary Testament zna tych, którzy pojawiaj� si“ jako prorocy, pomimo ió Bóg ich nie powo»a» ani nie da» pe»nomocnictwa. Fa»szywych proroków zna równieó i Nowy Testament i zwraca uwag“ wspólnocie wiernych, by nie dawali im wiary (por. Mt 7, 15; 24, 11; 1 J 4, 1). Dlatego teó zadawane jest pytanie o kryteria wg, których moóna rozróóniaƒ prawdziwych proroków od fa»szywych. Kryteria rozróóniania fa»szywych proroków od prawdziwych s� jednakowe tak w ST jak i w NT. Tak ST g»ówne kryterium widzi w samoÑwiadomoÑci proroka, Am“ce@, która nie pozwala mu, by s»owo Boóe zatrzyma» dla siebie, prorok musi je og»osiƒ w imi“ Jahwe (por. Jr 20, 9; 23, 16; Am 3, 8). I w NT znane jest to charyzmatyczne kryterium, jedynie ten kto ma Ducha Boóego moóe os�dzaƒ czy ktoÑ przemawia w Duchu (por. 1 Kor 2, 11). Do tego subiektywnego kryterium do»�czane s� równieó inne, przez które odróónia si“ prawdziwe proroctwo od fa»szywego. Tak wi“c: ugruntowanie przes»ania proroka na przes»aniu biblijnym, czy proroctwo odgaduje sytuacj“ do której si“ odnosi, prywatna wiarygodnoу óycia proroka. Jeóeli prywatne óycie proroka nie odpowiada wymaganiom Boóym wtedy nie jest on pos»any przez Boga (por. Jr 23, 14; 29, 23). Zgodnie z przekonaniem chrzeÑcija½skim prawdziwy prorok to ten, który w óyciu realizuje to co naucza i przepowiada, jego óycie musi przynosiƒ Adobre owoce@ (por. Mt 7, 16; Ap 2, 20). Przes»anie proroka musi byƒ buduj�ce i dodawaƒ odwagi wspólnocie, do której jest skierowane (1 Kor 14, 3). To co g»osi prorok musi byƒ zgodne z poprzednimi proroctwami (por. Jr 28, 7). Proroctwo NT musi byƒ zgodne z nauk� chrzeÑcija½sk� ( 1 J 4, 1; 1 Kor 12, 3). Prawdziwy prorok nie patrzy na w»asne korzyÑci, nie uk»ada si“ ani nie jest gotowy na kompromisy jeóeli chodzi o przes»anie Boóe.

Z powo»aniem proroka nieod»�cznie zwi�zane jest przeznaczenie. Od chwili powo»ania prorok nie naleóy juó do siebie, ale do Boga, który go powo»a». Bóg nie tylko powo»uje proroka by pos»aƒ go do swego ludu, ale go przekazuje narodowi. Do istoty biblijnej egzystencji proroczej z koniecznoÑci naleóy równieó przeÑladowanie z powodu g»oszenia s»owa Boóego B m“cze½stwo (por. 1 Krl 19, 10.14; Jr 11, 18; 20, 2; 26, 8). Na twarzach proroków wyczytaƒ moóna tragedi“ ich powo»ania, ale ta tragedia przynosi narodowi, do którego zostali pos»ani B b»ogos»awie½stwo i zbawienie (por. Iz 50, 6; 52, 14B53). Temat przeÑladowanego proroka przejmuje NT i wskazuje na Jezusa i jego uczniów. Przeznaczeniem Jezusa i jego uczniów jest los proroka (por. Mt 5, 12; ºk 13, 33).

Prorok biblijny jest osob� atakowan� od wewn�trz i od zewn�trz, cierpi�c� z powodu przemocy zewn“trznej i wewn“trznej, ale mimo wszystko przeóywaj�c swoje powo»anie jako»ask“, a nie ci“óar. Prorok od czasu do czasu przeóywa szczególn� bliskoу Boó� i ta bliskoу daje mu si»“ do dalszego dzia»ania. Od czasu do czasu w szczególny sposób odczuwa swoje powo»anie jako proroka, odczuwa mi»oу Boó�, mi»oу tego, który go powo»a» (por. Iz 49, 1B4) by by» jego Ñwiadkiem na Ñwiecie, który zapomnia» o pierwszym przykazaniu dekalogu: AA teraz, Izraelu czego ó�da od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byÑ si“ ba» Pana, Boga swojego, chodzi» wszystkimi Jego drogami mi»owa» Go, s»uóy» Panu Bogu twemu z ca»ego swojego serca i ca»ej swej duszy (Pwt 10, 12).

na górę

O. Sabino Palumbieri, sdb

KO Ð CIÓ º WOBEC WSPÓ º CZESNEGO Ð WIATANAMIOT ROZPOSTARTY NA PROGU TYSI € CLECIA

SPIS TREÐCI

  1. KoÑció», wiecznotrwa»y namiot
  2. Bodziec powrotu do przysz»oÑci
  3. O integralny rozwój
  4. Synteza jako ratunek
  5. Solidarnoу jako odpowiedï na wyzwania globalizacji
  6. Ostatni, pierwsi: praktyka mesjanistyczna
  7. Po»udnie Ñwiata, nowe granice
  8. Potrzeby i bodïce
  9. Nowoу wcielenia
  10. Nowa ewangelizacja, paszport na przysz»oу
  11. Nadzieja nowych granic

ZAº€CZNIK DO DOKUMENTACJI

  1. Niepokoje cywilizacji
  2. Pomi“dzy stanem wyószej koniecznoÑci a niemoc�
  3. Wyzwania i kontrasty

KO Ð CIÓ º WOBEC WSPÓ º CZESNEGO Ð WIATANAMIOT ROZPOSTARTY NA PROGU TYSI € CLECIA

1. KoÑció», wiecznotrwa»y namiot

Historia wykazuje pewne cechy, które oznaczaj� dojrzewanie humanizuj�cych procesów ewolucyjnych przebiegaj�cych w czasie. W»aÑnie Aznakami czasów@ zacz�» nazywaƒ je Jan XXIII, który to zwrot przyswoi» sobie Sobór Watyka½ski II na okreÑlenie przeb»ysków OpatrznoÑci Boóej pulsuj�cych w dziejach Ñwiata.

KoÑció», wpisany w dzieje na pos»ug“ temu Ñwiatu, w czasach pokolenia prze»omu podlegaj�cych radykalnym zmianom, musi wnosiƒ do widocznego procesu Aodm»adzania@ nowe zasady prezentowania oraz wykazywaƒ oznaki transformacji.

W obrazie tym oblicze KoÑcio»a trzeciego tysi�clecia zmienia si“ radykalnie. Odchodz�c od wyraïnych rysów zachodnich zaczyna nabieraƒ cech naznaczonych trzecim Ñwiatem. M»ode KoÑcio»y d�ó� do odm»odzenia ca»ego KoÑcio»a, do odnowy jego fizjonomii.

Przebiega to przede wszystkim na p»aszczyïnie iloÑciowej. Rejestrujemy dane Ñwiadcz�ce o spadku iloÑciowej supremacji KoÑcio»ów zachodnich. Na pocz�tku XX wieku wspólnoty te stanowi»y ok. 85% ca»oÑci. W roku 2000 b“d� stanowiƒ tylko 40%. Natomiast wspólnoty na po»udniu Ñwiata, pomimo znacznego przep»ywu do sekt i ruchów religijnych spod innych znaków, ci�gle rosn� w si»“.

Na p»aszczyïnie jakoÑciowej rejestrujemy tendencje maj�ce na celu inkulturacj“ treÑci wiary. To w»aÑnie jest zasadnicza forma wpisywania si“ KoÑcio»a w w�tki ludzkich dramatów i oczekiwa½, odkrycie bieguna >ortopraxis= w owocnym wspó»dzia»aniu z ortodoksj�. Zaangaóowanie w prawd“ mi»oÑci, w umi»owanie prawdy.

Johann Baptist Metz oÑwiadcza w tym kontekÑcie: AKoÑció» katolicki nie zawiera juó w sobie koÑcio»a Trzeciego Ñwiata, lecz on sam jest koÑcio»em Trzeciego Ñwiata z korzeniami zachodnimi i europejskimi. Tak wi“c mamy do czynienia z przejÑciem od KoÑcio»a kulturowo monocentrycznego do KoÑcio»a policentrycznego, przy zachowaniu jednakóe jego katolickiej struktury hierarchiczno - prymasowskiej wspólnoty, jak nakazuje boska konstytucja, to znaczy wraz z Piotrem i pod przewodnictwem Piotra.

W tej perspektywie poczucie powszechnoÑci nie tylko si“ nie rozrzedza, lecz daje si“ odczuƒ jeszcze mocniej. Dawne hegemonie kulturowe, historycznie uzasadnione, ust“puj� kroku równoÑci godnoÑci i s»owa.

KoÑció» powszechny jest cia»em Chrystusa rozci�gaj�cym si“ na planecie, w sensie óyciowej jednoÑci, a zarazem róónorodnoÑci kulturowo zróónicowanych cz»onków. Wieloуcharyzmatów w tym wizerunku daje si“ zauwaóyƒ takóe w rozmaitych w�tkach, które stanowi� cia»o, w którym uzewn“trznia si“ tajemnica S»owa wcielonego.

Inkulturacja jest niczym zasada prawa fizjologicznego i, Aw konsekwencji tego, zasada uprawnionej róónorodnoÑci@. Oznacza uczestniczenie od wewn�trz w rozwoju kultur, które dzisiaj s� niezwykle mobilne, wysoce wymienne, choƒ w sytuacji ci�g»ej kruchoÑci, wieloznacznoÑci, groïby, ryzyka. Inkulturacja oznacza tym samym nie tylko wejÑcie w kultur“, lecz bycie jednym z wyznaj�cymi j� narodami, w ich trudnym poszukiwaniu toósamoÑci, jednoÑci, dynamicznej stabilizacji; które, dalekie od spokojnej statycznoÑci, jest ci�g»ym d�óeniem kuÑmia»emu celowi jakim jest dwumian pokój - sprawiedliwoу.

Nowa perspektywa narzuca nowe imperatywy, wyp»ywaj�ce z odwiecznego kodu genetycznego óywego organizmu KoÑcio»a, lecz odczuwane jako óyciowe impulsy nowej kultury.

Dar m»odoÑci, udzielony KoÑcio»owi przez Ducha, powo»any jest, aby zmierzyƒ si“ z zaangaóowaniem uczniów XXI wieku, troszcz�cych si“ w»aÑnie o to, jak ukazaƒ Ñwiatu odnowione oblicze nadziei. Mamy do czynienia z dwojak� ikon� KoÑcio»a, jako karawany w marszu przez pustyni“ i jako odzianego w wielkoczwartkowy fartuch. Jest on bowiem symbolizowany przez staroóytny Izrael pielgrzymuj�cy. I jest takóe óywym przed»uóeniem Chrystusa-oblubie½ca, kl“kaj�cego przed biedakiem aby obmyƒ jego stopy. I który symbolicznie, w tym momencie, dotyka celu swego dzie»a wcielenia.

KoÑció», ikona z Sollicitudo rei socialis i z sollicitudo historiae populorum, jest sakramentem - znakiem-instrumentem troski Boga o dzisiejszy Ñwiat, który On, pomimo wszystko, ci�gle mi»uje. I dlatego jest KoÑcio»em - planetarnym namiotem.

Obecny Ñwiat stanowi panoram“, która ukszta»towa»a si“ na nowo w ostatnim stuleciu mijaj�cego tysi�clecia. Ogólny obraz nie jest jednorodny. Przeciwnie, jest mocno zróónicowany. Jego szlaki s� trudne do przebycia i cz“sto naznaczone sprzecznoÑciami i kontrastami.

2 Bodziec powrotu do przysz»oÑci

Tak wi“c ogólny obraz, jak powiedzieliÑmy, nie jest jednorodny. Przeciwnie, jest mocno zróónicowany, cz“sto naznaczony sprzecznoÑciami i kontrastami. Wspólnym mianownikiem jest wysi»ek kulturowy rozmaitego pochodzenia i o róónych nazwach. G»ówn� refleksj� jest pytanie o przysz»oу bardziej ludzk� nió teraïniejszoу. Takóe w sensie wi“kszego wspó»uczestnictwa w niej ludzi.

KoÑció» jako planetarny namiot, angaóuj�cy si“ we wspó»prac“ z ludïmi dobrej woli w dziele kultury zmartwychwstania, posiada energetyzuj�c� nadziej“ paschaln� skierowan� na rekonstrukcj“ posadowionych w rozmaitych rejonach planety, fundamentów cywilizacji cz»owieka. Zadanie to musi byƒ poprowadzone wraz z innymi religiami Ñwiata, poprzez projekty ludzi dobrej woli.

- Na Zachodzie, rozumianym globalnie, KoÑcio»y mog� pomagaƒ przede wszystkim daj�c Ñwiadectwo, jak równieó w formie konkretnej wspó»pracy, aby odradza»a si“ tamÑwiadomoу w»asnych korzeni i w»asnych dróg. Nie zawsze by»y one historycznie konsekwentne, lecz pozostan� autentyczne w takim stopniu, w jakim nawi�ó� do pierwotnej inspiracji.

Dusz“ tego procesu b“dzie moóna odnaleïƒ w»aÑnie wzd»uó Ñcieóek poszanowania dla w»asnego kodu genetycznego. A wówczas dawni rz�dz�cy, których dzia»alnoу zredukowana zosta»a wy»�cznie do materialistycznego kolonializmu i ekonomizmu, pod koniec tysi�clecia przemieni� si“ w s»ugi planetarnej inicjatywy, dzia»aj�c na rzecz odnowionej kultury cz»owieka.

Na Zachodzie, mówi�c krótko, naleóy dzia»aƒ w sposób heterocentryczny. Implikuje to ca»kowit� zmian“ mentalnoÑci, co doprowadzi w efekcie do odejÑcia od samowystarczalnoÑci. OÑ musi przemieÑciƒ si“ od Aja@ uprzywilejowanego do Aja@ nie-okreÑlonego, które abstrahowa»oby tym samym od konotacji czasu, przestrzeni czy cenzusu. Jest to istotna forma odzyskania europejskiej duszy, skoncentrowanej, za poÑrednictwem hebraizmu i chrzeÑcija½stwa, na Ñwi“toÑci osoby ludzkiej.

To w»aÑnie na tym zaszczepiona jest zasada uniwersalnoÑci, godnoÑci kaódego cz»owieka, rasy, narodu, wspólnoty.

KoÑcio»y Zachodnie, w drodze odzyskiwania swej odr“bnoÑci jako miejsca uczczenia óywej ikony teomorficznej, powinny przedstawiaƒ wolnoу jako zdolnoу czynienia przestrzeni dla wolnoÑci drugiego cz»owieka, rozwijaj�c to, co Armido Rizzi nazywa autentyczn� Aeuropejsk� teologi� wyzwolenia@. Polega ona na radykalnym oswobodzeniu wolnoÑci od czysto negatywnych niepokojów konceptualnych, za»oóeniowych i proceduralnych. Wolnoу nie jest jedynie, jak na p»aszczyïnie umownej, nie szkodzeniem innemu i poszanowaniem dla niego na p»aszczyïnie formalnoprawnej. Jest natomiast, i przede wszystkim, wzi“ciem odpowiedzialnoÑci za jego potrzeb“ bycia. Koncepcja prawa umownego powinna urzeczywistniaƒ si“poprzez solidarnoу antropologiczn�.

KoÑcio»y powo»ane s� do tworzenia przes»anek dla przejÑcia Zachodu od czystej umownoÑci do prawdziwej solidarnoÑci.

W»aÑnie w obr“bie Euroameryki, w zarysowuj�cej si“ przestrzeni t“sknoty za przysz»oÑci� - b“d�cej ƒwiczeniem pami“ci korzeni dla osi�gni“cia dojrza»oÑci owoców naszych czasów - naleóy umieÑciƒ zaangaóowanie ekumenicznie pogodzonych wspólnot chrzeÑcija½skich w skuteczn� s»uób“ Ñwiatu. Przede wszystkim temu ad intra, z profetycznym zaangaóowaniem wiarygodnej ofiary znaczenia óycia, cz“Ñciowo utraconego. A takóe temu ad extra, w przejÑciu od postawy kolonialnej do diakonalnej, zarówno na p»aszczyïnie kultury jak i solidarnoÑci. Kto posiada narz“dzia wiedzy, nauki i techniki, nie moóe uciec od w»asnego obowi�zku solidarnoÑci w formie pomocowej, odrzucaj�c logik“, jawn� lub ukryt�, Aetyki ograniczonego sprawiedliwego@.

KoÑcio»y powo»ane s� do zada½ wychowawczych, skierowanych na otwieranie si“ ludzi bogatych spo»ecze½stw na wspólnot“ Ñwiata, w celu wype»nienia silnie odczuwanej egzystencjalnej pustki.

- W odniesieniu do problematyki krajów Europy Wschodniej, naleóy podkreÑliƒ, óe Europa, wierna swoim korzeniom, nie moóe tolerowaƒ przejÑcia od Scylli do Charybdy. Po upadku muru nie moóna przejу od komunistycznej urawni»owki do konsumpcyjnej degradacji.

Jednym z najwaóniejszych problemów, z jakim musz� zmierzyƒ si“ KoÑcio»y wschodnie, jest problem ludzi m»odych. Grozi im zawieszenie w pozbawionej wartoÑci pustce, pomi“dzy odrzuceniem pseudo walorów zbankrutowanej przesz»oÑci a skutkami systematycznych usi»owa½, podejmowanych w ci�gu ca»ych pokole½, wykorzenienia istotnych wartoÑci duchowych.

Zarysowuje si“, w niektórych rejonach, niebezpiecze½stwo, óe pustka owa zostanie dzisiaj zast�piona przez inn�, wynikaj�c� z bezkrytycznej akceptacji modelu zachodniego, materialistyczn� i konsumpcyjn�. Która, jak wiadomo, opanowuje ca»e pokolenia m»odzieóy, skuszonej nihilizmem wszelkich znacze½,

Dla KoÑcio»ów wschodnich przysz»oу, pod tym wzgl“dem, wymaga jeszcze wi“kszego zaangaóowania i wysi»ku nió epoka poprzednia, w której dojrzewa»y wszak powo»ania do m“cze½stwa za wartoÑci duchowe.

Dla KoÑcio»ów zachodnich w szczególnoÑci, inicjatywy polegaƒ b“d� na pomocy w rozwijaniu potencjalnych moóliwoÑci, pozostaj�cych dot�d przed d»ugi czas w ukryciu pod zlodowacia»� warstw� lat terroru, na co wskaza» Nadzwyczajny Synod biskupów Europy.

Jest niebezpiecze½stwo, óe te cierpi�ce narody pozostan� osamotnione w realizacji ich zada½ przebudzenia si“.

KoÑcio»y posiadaj�ce doÑwiadczenie paschy pomagaj� wdojrzewaniu jej ziaren. Wsz“dzie tam, gdzie nast“puje przejÑcie od alienacji do oswobodzenia w znaku cz»owieka, tam jest pascha. Lecz jakiegoó wysi»ku wymaga ta celebracja i powo»anie do sto»u biesiadnego ludzi, nie tylko na p»aszczyïnie liturgicznej, lecz takóe historycznej, politycznej, ekonomicznej, kulturowej.

Tak wi“c nie wystarczy cieszyƒ si“ z otwarcia Ñwi�ty½ zawartych na g»ucho przez dziesi“ciolecia. Naleóy wspó»pracowaƒ w tworzeniu przes»anek niezb“dnych do rekultywacji owych historycznych terenów, aby Chrystus wci�ó zmartwychwstawa» w milionach oczekuj�cych ludzi.

KoÑcio»y bogatego Zachodu musz� daƒ odpowiedï na nowe wyzwania i staƒ si“ sol� i Ñwiat»em tak, by unikn�ƒ sytuacji, w której ludzie ze wschodu, uciek»szy od materializmu kolektywistycznego wpadaj� w sid»a materializmu indywidualistycznego: z gu»agu do dóungli.

Tak wi“c przed KoÑcio»ami zachodnimi stoi dzisiaj zadanie umocnienia znaków paschy, wczoraj nieprzewidywalnych, lecz dzisiaj wymagaj�cych wielkiej odpowiedzialnoÑci.

3 O integralny rozwój

Ameryce ºaci½skiej KoÑcio»y mog� ofiarowaƒ pomoc w uwolnieniu sumie½ od pokus, z jednej strony, logiki dominacji, z drugiej zaÑ zrozumia»ego zrywu gniewu milionów odcz»owieczonych ludzi.

Praktyka ewangelicznej wolnoÑci nie przeciwstawia klasy klasie, lecz d�óy do pogodzenia ludzi odcz»owieczonych zarówno w wyniku praktykowania aktywnej przemocy jak i przez doznawany ucisk, angaóuj�c ich we wspóln� budow“ domu sprawiedliwoÑci i pokoju.

KoÑcio»y b“d� nadal istnieƒ, wed»ug wskazówek z Medellin, Puebla i Santo Domingo, jak w praktyce mesjanistycznej, u boku tych, którzy s� ostatnimi. Mesjasz upodoba» sobie kategori“Apozbawionych w»adzy@ i do niej przysta». I wraz z nimi b“d� walczyƒ metodami »agodnego oporu i czujnych sumie½.

Lecz walka to nie tylko s»owa. To realne dzia»anie. I polega na wspieraniu w przeciwstawianiu si“ przemocy zagradzaj�cej drog“ ku przysz»oÑci, i p»aceniu wraz z ciemi“óonymi wysokiej ceny za ten sposób oporu. Który w Indiach, wraz z postaci� Gandhiego wierz�cego w Boga i w cz»owieka, doprowadzi» do wolnoÑci i post“pu.

Powstaje, de facto, nurt opiniotwórczy, dzi“ki grupom wywodz�cym si“ z kr“gów koÑcielnych i spo»ecznych, tworz�cych kultur“ zasadzaj�c� si“ na fundamentalnych wartoÑciach podmiotowoÑci narodu i godnoÑci ciemi“óonych.

Nadszed» czas na opracowanie syntezy pomi“dzy postulatami teologii wyzwolenia, jako krytyczno - konstruktywnej refleksji praktyki koÑcielnej w obr“bie sprawiedliwoÑci i pokoju, a doktryn� spo»eczn�, odwaón� tak, lecz wymagaj�c� prze»oóenia lokalnego.

KoÑció» Ameryki ºaci½skiej, odczytuj�c na nowo swoj� martyrologi“ ko½ca wieku, tworzon� przez biskupów, kap»anów, Ñwieckich, katechetów, campesinos, odnajduje w sobie odwag“ stawania w obronie bezbronnych. I przeóywa to jako autentyczn� przestrze½ teologiczn� nowej ewangelizacji wobec narastania fundamentalistycznych i plutokratycznych sekt.

KoÑció» umiejscawia si“ tym samym we wn“trzu procesów wyzwalaj�cych z tego co nieludzkie, id�c rami“ w rami“ z tubylcami, z murzynami i starymi ludïmi wykluczonymi ze spo»ecze½stwa, z szykanowanymi i opuszczonymi dzieƒmi, z wszystkimi ciemi“óonymi przemoc� fizyczn� i psychiczn�. To tu w»aÑnie ukazuj� si“ rysy jego fizjonomii.

Przez KoÑcio»y latynoameryka½skie przebiega dróenie Ducha, w ÑwiadomoÑci dramatycznej sytuacji i odpowiedzialnego zaangaóowania. Medelli, Puebla, Santo Domingo s�kamieniami milowymi na tej drodze nabierania ÑwiadomoÑci. Droga jest d»uga. Wspó»czesna martyrologia, naznaczona poÑwi“ceniem tylu Ñwiadków, zach“ca coraz bardziej licznych i m�drych animatorów owych grup nadziei.

Kultura zmartwychwstania pobudzi równieó Afryk“, w znaku odzyskiwania charakterystycznych wartoÑci wspólnoty, solidarnoÑci, rodziny i Ñwi“ta, typowych dla spo»ecznoÑci tego kontynentu. Pomoóe jej ona w walce przeciw wci�ó odradzaj�cym si“ pokusom fatalizmu i defetyzmu. U»atwi odnalezienie, pomi“dzy siostrzanymi plemionami wyznaj�cymi te same, lub podobne, kultury, wspólnych odniesie½ i Ñcieóek rekoncyliacji. Przyczyni si“ do poszerzenia sfery kultury, jeÑli idzie o formowanie klasy rz�dz�cej, która, daleka od ma»powania arogancji kolonizatorów, zaangaóuje si“ w dzia»ania zmierzaj�ce do afrykanizacji drogi post“pu w sprawiedliwoÑci i pokoju, do oszcz“dzania skierowanego na sprawiedliw� dystrybucj“ bogactwa, i do rozwoju drugiego i trzeciego sektora gospodarki. Nie trwoni�c wszak maj�tku lecz zak»adaj�c system partycypacji w gospodarce nie skaóony zachodnim konsumizmem. Takie s� przes»anki zmierzaj�ce do utworzenia w roku 2000 g»ównego modelu demokracji, stopniowo lecz stanowczo, poprzez szerzenie i umacnianie wykszta»cenia, które dowartoÑciuje dzisiaj wielkie kultury kontynentu.

Stworzy przestrze½ do inkulturacji afryka½skiej wiary, co jest zamiarem Synodu KoÑcio»ów Afryki.

Afryka½skoу pos»uguje si“ bardzo bogatym j“zykiem, zawieraj�cym jako swój zasadniczy wspó»czynnik uczuciowoу, z jej wszelkimi emocjami, cierpieniami, cz“sto wr“cz frenetyczn�egzaltacj� i, niekiedy, skargami kosmicznego p»aczu. Wszystko to poszukuje wspólnotowej przestrzeni i wspó»udzia»u. St�d wymóg liturgii kreatywnej i wci�gaj�cej.

Afryka½ska myÑl ma swój w»asny system symboliczno-religijny oraz w»asny analogiczny j“zyk. Dlatego teó, aby Ewangelia dotar»a do serc ludzkich, koniecznie naleóy przekazywaƒ j� za pomoc� tych w»aÑnie kulturowych mediacji. Oto jest fundamentalna zasada operacji Aafrykanizacji chrzeÑcija½stwa@, po tym jak dokonano chrystianizacji Afryki.

Metoda ta ma dzisiaj kapitalne znaczenie, aby nie straciƒ historycznej okazji. Zanik chrzeÑcija½stwa pierwszych wieków jaki zanotowano w Pó»nocnej Afryce, naleóy t»umaczyƒ takóe brakiem zakorzenienia wiary w kulturze owego czasu.

Nie naleóy zwlekaƒ ze studiowaniem form dialogu z wielkimi tradycyjnymi religiami kontynentu, naznaczonymi jakimÑ kosmicznym tchnieniem, niejako w Ñcis»ym pokrewie½stwie ze wszechÑwiatem natury.

Ponadto kultura zmartwychwstania b“dzie poÑredniczyƒ, poprzez swoje zasady i poprzez obecnoу ludzi Ñwieckich w strukturach krajów przemys»owo rozwini“tych, w dostarczaniu projektów i pomocy nie tylko na p»aszczyïnie ekonomicznej, lecz przede wszystkim w odniesieniu do kadr kierowniczych i inwestycji, co doprowadzi do rzeczywistego skoku do przodu w dziedzinie technologii, z korzyÑci� dla produkcji i rolnictwa na najuboószych terenach.

Teologicznie naleóy dzia»aƒ w kierunku syntezy pomi“dzy kulturami afryka½skimi a Ewangeli�. Jej p»aszczyzna nie dotyczy tylko promowania liturgii i lokalnego folkloru, lecz raczej dowartoÑciowania postulatów i bodïców p»yn�cych z samych kultur.

Afryka½ski Synod przyj�» taki w»aÑnie cel.

Chodzi jednoczeÑnie o tzw. organizowanie odwagi, aby stawiƒ czo»a rozbiciu plemiennemu, blokuj�cemu procesy jednoÑci narodowej i, niejednokrotnie, koÑcielnej. Naleóy daƒodpowiedï o charakterze afryka½skim na typowe kwestie tego kontynentu, znajduj�cego si“ w stanie depresji politycznej i ekonomicznej.

4 Synteza jako ratunek

Azja, o wielkiej religijnej duszy wymaga Apowrotu w przysz»oу@ do swego kodu genetycznego typu sakralno-kontemplacyjnego. Lecz niezb“dne jest, aby by» on odczytany takóe poprzez wk»ad hebraizmu i chrzeÑcija½stwa, którego wag“ uznawa» Gandhi, a którym przesi�k»y systemy legislacyjne i kultury Zachodu, polegaj�cy na uznawaniu równoÑci pomi“dzy ludïmi i poszanowaniu godnoÑci kaódego cz»owieka, bez róónicy klas.

W odniesieniu do kultur Wschodu, b“d�cych kolebkami wiedzy i religijnoÑci, pos»uga paschalna KoÑcio»a dotyczyƒ b“dzie poszanowania i zachowania, wbrew tylu zagroóeniom toósamoÑci ludu, tego przeogromnego kapita»u kontemplacyjnego do zainwestowania w wyrazistej formie wraz z kapita»em aktywnoÑci. Tak jak to by»o w przyk»adnym nauczaniu Benedykta z Norcia, którego duchowoу polega»a na syntezie dzia»ania staj�cego si“ kontemplacj�, i kontemplacji, która stawa»a si“ dzia»aniem medytacyjnym. Owo ucieleÑnione bogactwo wartoÑci moóe stanowiƒ przyczynek dla Wschodu, aby zachowa» dynamiczn� wiernoу w»asnej specyfice.

Dzia»anie naleóy tutaj rozumieƒ jako lini“ action u Blondela. Wyp»ywa ono z dynamicznej g»“bi i rozci�ga si“ na ca»e óycie obejmuj�c równieó relacje spo»eczne i polityczne. Tak wi“c b“dzie musia»o obj�ƒ takóe zaangaóowanie w dzie»o obalenia kast, które doprowadzi do uznania w drugim cz»owieku, choƒby i w pariasie, kandydata do przysz»oÑci naznaczonej bosk�obecnoÑci�.

KoÑcio»y, w owocnym dialogu z dawnymi tradycjami religijnymi i kulturowymi, b“d� mog»y zaoferowaƒ przestrze½ korzystn� dla obu stron, w s»uóbie cz»owieka.

W ogólnych zarysach wyróóniƒ moóna trzy strefy kulturowe i religijne Azji. A wi“c przede wszystkim Bliski Wschód, z przewag� muzu»ma½sk�. Nast“pnie rejon po»udniowo-wschodni, hindu- buddyjski. I wreszcie ogromne obszary Dalekiego Wschodu, w przewaóaj�cej mierze konfuncja½sko-taoistyczno-buddyjskie. Ta ogromna ludzka rzesza pozostawa»a pod wp»ywem ideologii materializmu, zarówno typu kolektywistycznego jak i neokapitalistycznego. Represje i przeÑladowania religijne doprowadzi»y do wzmocnienia okrucie½stwa z jednej strony, oporu z drugiej, w pierwszej epoce m“czenników. I uczyni»y azjatyck� gleb“ coraz bardziej oporn� na przyj“cie przes»ania.

Tolerancja, wspó»praca, wspó»udzia» w bogactwach i wspólnych projektach utworzy»yby osnow“ metodologii alternatywnej wobec wiekowych przeciwstawie½, które okaza»y si“historycznie ja»owe i destrukcyjne.

Ekumenizm mi“dzyreligijny wesprze ponadto d�óenia do poszukiwa½ i modlitwy róónych ludów zwracaj�cych si“ do jedynego Boga. KoÑcio»y troszcz� si“ o pog»“bienie podstaw teologii pierwotnego przymierza zawartego w stworzeniu, najpierw z Adamem, a nast“pnie z Noem.

Poprzedza ono przymierze zawarte z Abrahamem i Mojóeszem. Przez tysi�ce lat Bóg tworzy» swoj� histori“ z narodami ziemi. Jego mi»oу obejmowa»a je wszystkie i towarzyszy»a im. To przymierze stworzenia nie zosta»o nigdy odwo»ane i pozosta»o fundamentem póïniejszych.

W odniesieniu do niego, i w stopniu w jakim narody niechrzeÑcija½skie zblióaj� si“ do jedynej drogi mi»oÑci, ucieleÑnianej i g»oszonej przez Chrystusa, jedynym prawdziwym Bogiem pozostaje Bóg wszystkich narodów. Choƒ g»oszony pod tyloma imionami i jeszcze nieznany jako AOjciec Pana naszego Jezusa Chrystusa@.

Wizja ta nie os»abia pilnej potrzeby dzia»alnoÑci misyjnej, lecz przydaje jej elementu pogody i poszanowania w podejÑciu do odmiennoÑci religijnego przeóycia.

Wreszcie wydaje si“ godne podkreÑlenia, w odniesieniu do chrzeÑcija½skiego doÑwiadczenia kontynentu, óe w Azji wi“kszoу kanonizowanych i kandydatów na o»tarze to wierniÑwieccy, m“óczyïni i kobiety Ñwi“toÑci praktykowanej na co dzie½, którzy odwaónie zaÑwiadczaj� wyznawanie wiary aó do m“cze½stwa. Jest to jakby odwrócenie pozycji archipelagu kanonizowanych i kandydatów, z jakim mamy do czynienia w Euroameryce, gdzie najliczniejsi s� naleó�cy do hierarchii i do óycia religijnego.

Dane te mog� byƒ odczytane jako rozkwit charyzmatów Ñwieckich, a w szczególnoÑci ziarna wiary niesionego przez cz“у bazy koÑcielnej, aó do kra½cowej dojrza»oÑci Ñwiadectwa wiary.

By»oby interesuj�cym zbadanie powi�za½ pomi“dzy ziarnem wiary chrzeÑcija½skiej a postawami kontemplacyjnymi nacechowanymi ca»kowitym poÑwi“ceniem Absolutowi, typowymi dla tych narodów.

To wielka obietnica dla przysz»oÑci Królestwa.

- KoÑció» Oceanii poszukuje nowych sposobów g»oszenia, choƒ w trudnych warunkach strukturalnych i naturalnych.

Obecnoу Ñwieckich, silnie motywowanych i wspieranych, takóe ekonomicznie, przez wspólnoty - niektórzy bez reszty zaangaóowani w dzia»alnoу duszpastersk�, jak katecheci zChurch-leader - stanowi uzasadnion� nadziej“ na przysz»oу. Obecnie s� na kontynencie cztery Konferencje Episkopatu: Pacyfiku, Papui-Nowej Gwinei i Wysp Salomona, Australii oraz Nowej Zelandii.

- W szczególnoÑci, w rejonach australijskich, z»oóonych w wi“kszoÑci z rodzin powojennych imigrantów, niezb“dna jest pomoc zmierzaj�ca do powrotu do korzeni, czyli kultur zarówno europejskich jak i azjatyckich silnie naznaczonych religijnoÑci�. Chodzi o odsuni“cie od tych rejonów ryzyka takiego rozwoju ekonomizmu i produktywnoÑci za wszelk� cen“, który dusi rozwój duchowoÑci.

Naleóy pomóc w szczególnoÑci nowym pokoleniom aby odkry»y, w Ñwietle pierwotnych tradycji cz“sto b“d�cych w stanie rozpadu, oraz w Ñwietle wspó»czesnej historii, ryzyko materializmu, który czyni óycie pozbawionym znaczenia i narzuca mu porz�dek dóungli i nietolerancji innoÑci.

Przysz»oу Australii naleóy przygotowaƒ. Uczniowie Zmartwychwsta»ego maj� moónoу wspó»pracy w óywotnym budowaniu syntezy pomi“dzy wartoÑciami Amieƒ@ i Abyƒ@, nie traktowanymi na tym samym poziomie, lecz w imi“ racji podporz�dkowania tych pierwszych tym drugim. Winni teó wspó»pracowaƒ przy budowaniu wspó»óycia, opartego na sprawiedliwoÑci, solidarnoÑci i pomocy, pomi“dzy ludïmi rozmaitego pochodzenia, lecz wspólnie zaangaóowanych we wznoszenie cywilizacji, która jest niepodzielna.

Australia ma prawo oczekiwaƒ wzrostu wiarygodnych postaw chrzeÑcija½skich, w d�óeniu do odzyskania autentycznej jakoÑci óycia. W tym nowym klimacie dojrzewaƒ b“dzie orientacja nastawiona na promowanie i wspó»dzielenie w»adzy, takóe na rzecz nowoprzyby»ych i aborygenów, cz“sto pozbawionych g»osu, z rzeczywistym udzia»em w demokracji.

5 Solidarnoу jako odpowiedï na wyzwania globalizacji

Tak wi“c wspólnoty zwolenników Emanuela, maj�cy w swym kodzie genetycznym jego znak i jego nasienie, które ma dojrzewaƒ i rozwijaƒ si“, powo»ane s�, na tym styku cywilizacji, do bycia koÑcio»ami - z, koÑcio»ami - dla, koÑcio»ami - w, w odniesieniu do kultur planety. Zawsze i wy»�cznie w duchu s»uóby cz»owiekowi, ikonie teomorficznej i kandydatowi do Królestwa doskona»oÑci.

Chodzi o zaangaóowanie w budowanie wspólnot towarzysz�cych (z), wspólnot diakonalnych (dla), wspólnot wspó»brzmi�cych (w), na rzecz przygotowania zbawienia cz»owieka. Chodzi o stworzenie przes»anek rozwoju takich wartoÑci jak wolnoу, solidarnoу, dynamika otwarcia w gór“ i w przysz»oу. Cel ten jest tym bardziej pal�cy, im bardziej groïna staje si“sytuacja Ñwiata z powodu neoliberalnej globalizacji.

Dwa dzie»a z zakresu ekonomii planetarnej jasno przedstawiaj� metamorfozy neokapitalizmu na prze»omie wieków. Ralf Dahrendorf dokonuje pog»“bionej analizy socjoekonomicznej pod symptomatycznym tytu»em AKwadratura ko»a@. Emerytowany dyrektor London School of Economics bada puls planety podpieraj�c si“ szeroko akademick� dokumentacj� i nie dyskontuj�c interesownego optymizmu. Przedstawia niczym zdj“cie rentgenowskie cz“Ñci Ñwiata stoj�cej w najkorzystniejszej sytuacji i reszty planety, która - jak zauwaóa - nie tonie, bo i tak juó posz»a ca»kowicie na dno. Co zaÑ tyczy si“ tej pierwszej cz“Ñci, autor wskazuje na tendencj“ do przewartoÑciowania ekonomii przy jednoczesnej zapaÑci norm spo»ecznych splecionych z zanikiem w óyciu ludzi poczucia sacrum i szerzeniem si“ bezrobocia, braku zaufania do instytucji, a takóe mnoóeniem zbrodni i samobójstw.

Upowszechnia si“ zjawisko globalizacji, charakteryzuj�ce si“ tym, óe Awszystkie gospodarki s� ze sob� powi�zane jednym konkurencyjnym rynkiem@. Ubocznym produktem systemu s� tak zwani Aludzie-zera@. Otóó autor wyjaÑnia: ANiektórzy ludzie, choƒ aó wzdragam si“ na sam� myÑl napisania tego, s� po prostu nieprzydatni: gospodarka moóe i tak rosn�ƒ bez ich udzia»u; jak by wi“c na to nie patrzeƒ, dla reszty spo»ecze½stwa nie stanowi� oni korzyÑci lecz koszty.@ Tkanka spo»eczna wygl�da tak: ALudzie naprawd“ ubodzy nie maj� óadnego poczucia przynaleónoÑci. Bogaci staj� si“ bogatsi i bez nich. [...] Produkt narodowy brutto roÑnie obok ich n“dzy@. Wynikaj�cy z tego dwumian jest opisany przez Dahrendorfa w sposób nast“puj�cy: ASzerz�ce si“ poczucie jest takie, óe zanikaj� wszelkie regu»y, zaÑ pog»“bia si“ wraóenie g»“bokiej niepewnoÑci@.

O rozpadzie spo»ecznym jako efekcie erozji regu» spo»ecznych, mówi inna udokumentowana analiza, autorstwa Edwarda N. Luttwaka, takóe pod znacz�cym tytu»em: Dyktatura kapitalizmu. Autor uóywa neologizmu turbokapitalizm, wyjaÑniaj�c go w sposób nast“puj�cy: ANazywaj� to wolnym rynkiem, lecz ja okreÑli»bym go raczej jako kapitalizm prze»adowany, lub proÑciej turbokapitalizm, gdyó róóni si“ on zasadniczo od ÑciÑle kontrolowanego kapitalizmu jaki mia» miejsce od roku 1945 do lat osiemdziesi�tych i jaki przyniós», w wyniku sensacyjnych innowacji, bogactwo na skal“ masow� obywatelom Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej, Japonii i innych krajów, które posz»y tym Ñladem. Lecz ekstremizmy przyci�gaj� si“, i nie powinno zatem budziƒ zdziwienia, óe nowy turbokapitalizm wykazuje liczne cechy wspólne z sowieck� wersj� komunizmu. Bowiem i on takóe oferuje jedyny model i jedyny corpus regu» dla wszystkich krajów Ñwiata, ignoruj�c wszelkie róónice spo»eczne, kulturowe oraz charakterologiczne.@ W dalszym ci�gu analizy autor wi�óe post“p bez hamulców systemowych z degradacj� spo»ecze½stwa. APozwoliƒ na nieskr“powane post“powanie turbokapitalizmu oznacza zredukowanie spo»ecze½stwa do male½kiej elity tych, którym si“ powiod»o, ca»ej wielkiej masy przegranych o róónym stopniu dobrobytu i biedy, oraz grupy »ami�cych prawo buntowników. W ten sposób ulega erozji nie tylko poczucie przynaleónoÑci spo»ecznej, lecz takóe wi“zy rodzinne wymagaj�ce czasu, który zamiast tego zuóywany jest na coraz bardziej bezsensown� galopad“.@ W obrazie tym widoczny jest trend do sp»aszczenia walorów tkwi�cych w strukturach spo»ecznych zgodnie z ich humanitarnymi celami. APozwoliƒ turbokapitalizmowi na przekszta»cenie wszelkich instytucji, od szpitali po wydawnictwa i biegi marato½skie, w przedsi“biorstwa, których celem jest osi�gni“cie maksymalnych zysków, wykrzywia i przekr“ca ich zasadnicze treÑci@.

Turbokapitalizm doszed» do brzegów geoekonomii, gdzie wielkie mocarstwa kultywuj� nowy tym powi�za½, juó nie nacjonalistyczno-militarnych, lecz ekonomiczno-finansowych. Moóna wyróóniƒ trzy podstawowe cechy tego systemu. Przede wszystkim deregulacja ekonomiczna i gospodarcza. Zapocz�tkowano j� w Anglii w latach siedemdziesi�tych, zaÑ w latach osiemdziesi�tych importowano do USA. Polega na przejÑciu od ekonomii reglamentowanej do nieregulowanej, wraz z zastosowaniem cybernetyki zast“puj�cej prac“ ludzk�.

W obrazie tym, zjawisku przewartoÑciowania i restrukturyzacji, jako najwyósz� norm“ traktuje si“ stosowanie zasad ekonomii ponad prac�, zaÑ pracy ponad cz»owiekiem. Jan Pawe» II w encyklice Laborem exercens og»osi» przeciwn� zasad“: APrzede wszystkim praca dla cz»owieka, a nie cz»owiek dla pracy@. I jednoczeÑnie: ANaleóy powtórzyƒ fundamentaln�zasad“: hierarchia wartoÑci, g»“boki sens samej pracy, wymagaj� aby kapita» by» w s»uóbie pracy, nie zaÑ praca w s»uóbie kapita»u@. W odniesieniu do materializmu ekonomicznego postulowano Aradykalne przezwyci“óenie@ poprzez Azmiany, które przebiega»y wzd»uó linii g»“bokiego przekonania o prymacie osoby ludzkiej nad rzeczami, pracy ludzkiej nad kapita»em rozumianym jako ca»oуÑrodków produkcji@.

Druga cecha turbokapitalizmu dotyczy liberalizacji transakcji finansowych, dzi“ki przechodzeniu w krótkim czasie masy dolarów z jednego punktu globu do drugiego za pomoc�telematyki. Rezultatem jest niebywa»a szybkoу podejmowania i wycofywania inwestycji, »atwoу spekulacji na gie»dzie i gier finansowych, owej przewrotnej wspó»czesnej ruletki, przez któr� upadaj� ma»e firmy i wzrastaj� odsetki od d»ugu publicznego. Najbardziej niepokoj�cym faktem na p»aszczyïnie wartoÑci i etyki jest to, óe nie ma moóliwoÑci kontroli tych ruchów. Nie ma, jak na razie, nawet moóliwoÑci ich monitorowania. Procesy te nie daj� si“ zlokalizowaƒ. Ich miejsce to cyberprzestrze½. Poza tym finansowe centrale rozdzia»u kapita»ów s� w r“kach prywatnych i przez to, dzi“ki narz“dziom telematycznym, nie mog� byƒ kontrolowane przez óaden rz�d na Ñwiecie.

Nast“pn� cech� jest zjawisko globalizacji czyli sprowadzenia planety do jednego rynku dzia»aj�cego na zasadach deregulacji socjoekonomicznej i liberalizacji finansowej. Choƒ globalizacja jawi si“ jako pozorne otwarcie na kraje s»abo rozwini“te, jej prawdziwym zamiarem i celem jest osi�ganie zysków, poprzez spekulowanie na n“dzy i wyzysku oraz ca»kowite zgarnianiewartoÑci dodatkowej. Ten dziki liberalizm powoduje, poza wieloma innymi skutkami spo»ecznymi, wykluczenie wspomnianej kategorii przegranych, ogarni“tych przeraóeniem na myÑl o przysz»oÑci i degradacji w»asnej rodziny. Tytu»em przyk»adu, koszty pracy - a co za tym idzie i p»ace - s� w krajach s»abo rozwini“tych narzucone przez gr“ gospodarczo-finansowych spó»ek i przedsi“biorstw. A co do d»ugu publicznego tych krajów, naleóy powiedzieƒ, óe stopy procentowe s� narzucane przez oÑrodki w»adzy moónych tego Ñwiata.

Róónice pomi“dzy bogatymi a biednymi pog»“biaj� si“ wi“c w sposób zastraszaj�cy. Pojawia si“ tzw. efekt gwiazdy, w wyniku którego triumfator zwyci“óa coraz bardziej, zaÑprzegrywaj�cy ryzykuje utrat“ wszystkiego co jeszcze posiada. A dzieje si“ tak, poniewaó zwyci“óaj�cy moóe zmieniaƒ regu»y gry, co wi“cej narzucaƒ regu»y deregulacji. Tak otwiera si“Ñcieóka tzw. globalnej kolonizacji.

Te wszystkie sygna»y dotykaj�ce konkretnego cz»owieka, zbudowanego wszak z krwi i koÑci, radoÑci i rozpaczy, wpisuj� si“ w trend myÑlowy, który jawi si“ jako szach ludzkoÑci i nadziei. I to z bardzo powaónych przyczyn. Przede wszystkim dla najwyószego celu systemu globalizacji, jakim jest maksymalizacja zysków bez id�cego za ni� wzrostu p»ac. A takóe dlatego, óe system ze swoimi sztywnymi metodami nastawionymi na osi�gni“cie tego celu, nie moóe ani troszczyƒ si“ bezpoÑrednio o ludzki rozwój wspólnoty, ani nie dostrzega róónicy mi“dzy tym, co produkuje zainwestowany kapita»: bro½ czy kultura, narkotyki czy leki. Nie przejmuje si“ teó w zasadzie ani jakoÑci� ani iloÑci� produkcji, gdyó cel osi�gn�ƒ moóna takóe ograniczaj�c sam� produkcj“. Ðwiat finansowy zmierza do oderwania si“ i do osi�gni“cia autonomii wobec Ñwiata produkcji.

Faktycznie globalizacja jawi si“ jako forma neokolonializmu pos»uguj�cego si“ »�czami faksowymi i internetowymi w sposób swobodny i cichy. To dok»adnie odwrotnoу dzia»ania dawnych kolonizatorów, którzy wyróóniali si“ wrzaw� retoryki podboju i og»uszaj�c� muzyka fanfar. Dzisiejszy neokolonializm jest o wiele bardziej radykalny i mackowaty nió tamten.

W takim to klimacie prosperuj� imperatorzy trzeciego tysi�clecia, dysponenci planetarnego cesarstwa pieni�dza.

Na pocz�tku procesów globalizacji gospodarki patrzono na ni� z optymizmem, poniewaó dawa»a nadziej“ na sprawiedliw� dystrybucj“ ogólnego bogactwa. Optymizm ten rozwia» si“wkrótce. Kryzysy ostatnich trzech lat ubieg»ego wieku, odczuwane szczególnie w Rosji, Ameryce ºaci½skiej i Azji, z ich zastraszaj�cymi skutkami w gospodarkach afryka½skich, wskazuj�na kruchoу mechanizmów globalnego rynku. A burze takie s� powtarzalne.

Globalizacj“ ekonomiczn� naleóy przeto umieÑciƒ w kontekÑcie planetyzacji kulturowej i duchowej, z cz»owiekiem w centrum, kaódym cz»owiekiem naszej planety. Którego naleóy wspomagaƒ, w imi“ sprawiedliwej dystrybucji i w Ñwietle zasad humanizmu, tak, aby móg» korzystaƒ z dóbr cywilizacji (praca, wykszta»cenie, troska o zdrowie, sprawiedliwy podzia»bogactwa, dost“p do narz“dzi), wed»ug swoich zas»ug i swoich potrzeb.

Od strony KoÑcio»ów p»yn�ƒ musi przeto strumie½ solidarnego zaangaóowania, aby stworzyƒ pomi“dzy kontynentami i pomi“dzy narodami, a takóe wewn�trz nich, obiektywne moóliwoÑci w»aÑciwego pokierowania Ñwiatem.

Taki jest cel XXI wieku. By»by on gwarancj� procesu planetyzacji bez dalszej polaryzacji, cechuj�cego nieustann� ewolucj“ Ñwiata. By»aby to autentyczna operacja Populorum progressio, jakiej tylko przys»uguje historyczna kwalifikacja w dziejach ludzkoÑci, jak� jest rozwój wszystkich narodów i kaódego narodu z osobna.

Jest to niezb“dny wk»ad, jaki w jednym dzia»aniu z historycznymi religiami KoÑcio»y chrzeÑcija½skie, odznaczaj�ce si“ cech� powszechnoÑci, musz� daƒ Ñwiatu, przechodz�c od regu»ytronu do regu»y namiotu.

Tak jak S»owo sta»o si“ cia»em i zamieszka»o mi“dzy ludïmi, tak KoÑcio»y powinny w»�czyƒ si“ w w�tki historii kontynentów i rozbiƒ swoje namioty wzd»uó linii wiod�cych ludzi ku zjednoczeniu.

6 Ostatni, pierwsi: praktyka mesjanistyczna

Ostatni s� nimi, gdyó pozbawieni zostali w»adzy, przestrzeni, przysz»oÑci. Poniewaó w ogóle nie s»ychaƒ ich g»osów protestu przeciw zepchni“ciu ich w podziemia historii; poniewaó nie s�dopuszczani - z wyj�tkiem p»aszczyzny czysto formalnej tak lansowanej przez neoliberalizm - do Ñwiat»a w»asnych praw.

Wyznawcy Ewangelii powinni zatem podj�ƒ wyzwanie i odpowiedzieƒ na wezwanie p»yn�ce z rozgrywaj�cego si“ dramatu podludzi. JeÑli KoÑció» jest s»ug� Boga ludzkoÑci i boóej wspólnoty, musi wspó»pracowaƒ na rzecz spe»nienia przepowiedni o ostatnich, którzy b“d� pierwszymi.

Chodzi o realizacj“ programu zawartego w Magnificat, g»oszonego przez Cór“ Izraela, wywodz�c� si“ z ostatnich w ocenie wspó»czesnego jej spo»ecze½stwa imperialnego, lecz wezwan�przez Najwyószego do odegrania g»ównej, najpierwszej roli w nowym porz�dku Królestwa, co wi“cej wspó»pracuj�cej aktywnie w jego nadejÑciu. Maria jest przyk»adem, przewodniczk�, kwintesencj� spo»ecznoÑci anawim Jahwe, w drodze ku wyzwoleniu.

Ostatni posiadaj� tak� sam� godnoу jak wszyscy inni ludzie. Co wi“cej, s� óywym wizerunkiem nowej ludzkoÑci. S� Chrystusem, z którymi On si“ wyraïnie utoósamia». Tak wi“c wyzwanie powinno byƒ podj“te przez uczniów na zasadach trudnego uczestnictwa, to znaczy nie tylko formalnej sprawiedliwoÑci, lecz przede wszystkim g»“boko zaangaóowanej mi»oÑci.

Mi»oу jako diakonia w historycznym uj“ciu, jest prawem paschalnym. Pierwszy list Ñwi“tego Jana uzasadnia i wyjaÑnia przejÑcie od Ñmierci do óycia konkretn� mi»oÑci�: ATeraz posiadamy Ñwiadomoу, óe przeszliÑmy od Ñmierci do óycia, bo mi»ujemy braci@. Historycznym poÑrednictwem zmierzaj�cym do realizacji tej normy óycia jest wybór ostatnich, w sensie wyjÑcia (exodus). Mi»oу bowiem nie wyraóa si“ w mglistej i ogólnikowej formie, lecz kieruje si“ ku najbardziej potrzebuj�cym cz»onkom ludzkiej wspólnoty, tak aby ostatni byli pierwszymi. Takie jest prawo Królestwa. A Królestwo jest juó tutaj. Przysz»oу jest teraïniejszoÑci�.To prawda, Królestwo obejmuje wszystkich. Nie wyklucza nikogo. Ciemi“óyciele i ciemi“óeni uczestnicz� w procesie wyzwolenia. Bóg pragnie wyzwoliƒ ich wszystkich. Dlatego wskazuje ciemi“zcom drog“ wyzwolenia z wewn“trznych oków, tak jak nakaza»staroóytnemu w»adcy uwolniƒ lud ciemi“óony. Wolnoу jest niewidoczna. Nie moóna byƒ wolnym we wspólnocie, jeóeli jakiejÑ jej cz“Ñci odmawia si“ przestrzeni do zaistnienia w wymiarze wolnoÑci, który jest przecieó elementem sk»adowym cz»owieka, w formie wewn“trznej. ZaÑ ze swej natury d�óy do uzewn“trznienia si“ w p»aszczyznach historycznych typu ekonomicznego, spo»ecznego, prawnego, czy politycznego.

KoÑció» przyswaja sobie praktyk“ mesjanistyczn�, której sta»ym oÑrodkiem jest w»aÑnie wybór ostatnich. Jego fundamentami jest postawa wspó»-czucia, cierpienia z tymi, którzy cierpi�, brania na siebie ci“óarów Ñwiata. Albert Nolan podkreÑla koniecznoу wspó»uczestniczenia wiernych w wydarzeniach swej epoki z takim samym duchem, z jakim robi» to Chrystus w swoich czasach. APowinniÑmy zacz�ƒ dok»adnie jak On: ze wspó»czuciem, wspó»cierpieniem dla milionów ludzkich istot umieraj�cych z g»odu, dla tych, którzy s� upokarzani i odrzucani, dla miliardów ludzi w przysz»oÑci, którzy b“d� cierpieƒ z powodu sposobu w jaki dzisiaj óyjemy. I dopiero kiedy, niczym dobry Samarytanin, odkryjemy nasz wspólny ludzki wymiar, zaczniemy doÑwiadczaƒ tego czego doÑwiadczy» Jezus@. Aby unikn�ƒ nieporozumie½, naleóy podkreÑliƒ, óe splanchnizomai uóyte we wszystkich tekstach, pochodzi od terminu splánchnon, wskazuj�cego na trzewia, wewn“trzne cz“Ñci serca, czyli najg»“bsze ïród»a, z których wydaj� si“ wyp»ywaƒ silne emocje. Tak wi“c greckie s»owo oznacza ruch, czy impuls, p»yn�cy z g»“bokiego wn“trza, mocno odczuwany przyp»yw dobroci.> KoÑció» jest sakramentem spotkania z Bogiem b“d�cym pokojem. Powinien wi“c ukazywaƒ si“ jako wiarygodny znak pokoju, jako przestrze½doÑwiadczenia pokoju poprzez osnow“ sprawiedliwoÑci. Temu w»aÑnie zadaniu ma si“ oddawaƒ z promienn� radoÑci� i okrzykiem: AB»ogos»awieni pokój czyni�cy. Albowiem oni Synami Boóymi nazwani b“d�.@

7 Po»udnie Ñwiata, nowe granice

Wybór ostatnich identyfikuje si“ takóe z konkretnym zaangaóowaniem dla po»udniowych rejonów Ñwiata, b“d�cych dziÑ w sytuacji marginalizacji i eufemistycznie nazywanych ATrzecimÑwiatem@, podczas gdy naleóa»oby go nazwaƒ AÐwiatem ostatnich@. To w»aÑnie w tej przestrzeni geohistorycznej, jak juó wspomniano, KoÑció» rozwinie si“ w ci�gu trzeciego tysi�clecia.

Pascha jest walk� przeciw Ñmierci we wszystkich jej formach. KoÑció» jest depozytariuszem tej bezustannej walki. Jednym z najpowaóniejszych objawów Ñmierci jest dzisiaj tak zwanaletnia wojna. Tym bardziej podst“pna, im bardziej zamaskowana has»ami o czasach pokoju.

U progu tysi�clecia gigantycznym problemem Ñwiata jest kwestia nierównoÑci ekonomicznych i spo»ecznych, politycznych i strukturalnych.

W wizji globalnej podzia» Ñwiata przebiega pomi“dzy Pó»noc� a Po»udniem, i polega na niedostatku wartoÑci i znacze½ w odniesieniu do Pó»nocy, chleba i narz“dzi w odniesieniu do Po»udnia. Wspó»zaleónoу pomi“dzy rejonami geograficznymi i wyst“puj�c� problematyk� sprawia, óe g»ód ostatnich zbiera tak ponure óniwo na Po»udniu, poniewaó brak wartoÑci jest tak silny na Pó»nocy.

DziÑ rozgrywa si“ niewypowiedziana wojna pomi“dzy Ñwiatem hiperrozwini“tym a niedorozwini“tym. Moóna j� nazwaƒ letni� wojn�.

Po gor�cej wojnie, tak przez niektórych zwanej, trwaj�cej przez lat trzydzieÑci tj. od 1915 do 1945, której punktami kulminacyjnymi by»y dwa konflikty Ñwiatowe i wstrz�sy totalitarne na Zachodzie, nasta»a zimna wojna pomi“dzy Wschodem i Zachodem, od 1945 do mniej wi“cej 1989. Po niej zaÑ przysz»a kolej na letni� wojn“ pomi“dzy Pó»noc� i Po»udniem. Gor�ca by»a konfliktem otwartym. Zimna rywalizacj� polegaj�c� na zastraszaniu i otwartej wrogoÑci pomi“dzy dwoma supermocarstwami i ich satelitami. Letnia zaÑ charakteryzuje si“ dobrze maskowan� nieprawoÑci� i oboj“tnoÑci�. Gwa»tem jest atak, lecz gwa»tem jest teó oboj“tnoу. Gwa»tem jest nie-daƒ-istnieƒ, wynikaj�cym z postawy nie-istnienia. Nihilizm wartoÑci prowadz�cy do nihilizmu relacji.

KoÑció», z jego historyczn� misj� s»uóenia cz»owiekowi, ucieleÑniaj�c, wskazuj�c i promuj�c wartoÑci, staje si“ w tym przeogromnym zadaniu ich animatorem wobec Pó»nocy. A wszystko po to, aby Po»udnie mia»o chleb i wystarczaj�ce Ñrodki aby móc godnie piel“gnowaƒ w»asn� kultur“, w poszanowaniu w»asnych toósamoÑci. Aby przerwaƒ t“ zabójcz�, cich� wojn“.

Oznacza to, óe KoÑció» roku 2000 b“dzie wspólnot� g»osz�c� pasch“, budz�c Ñwiadomoу takich wartoÑci dla Pó»nocy jak solidarnoу i wsparcie, energia i odpowiedzialnoу dla Po»udnia. Po»udnie Ñwiata bowiem nigdy nie b“dzie mog»o ruszyƒ z miejsca z powodu coraz wi“kszego d»ugu publicznego, jak to podkreÑli»a papieska Komisja Iustitia e pax w odwaónym dokumencie.

A zatem w tym w»aÑnie kierunku musz� iу stymuluj�ce dzia»ania paschalne KoÑcio»a. Na niew�tpliw� korzyу samej Pó»nocy, która potrzebuje nowych rynków. Lecz, niezaleónie od tego kryterium interesu, naleóy uaktywniƒ na Pó»nocy pierwotn� zasad“ Zachodu, niestety jakóe cz“sto zagubion�, nadrz“dnoÑci cz»owieka, a nie ekonomiki, b“d�cej przecieó tylko narz“dziem.

Równolegle z procesem stymulowania w tym kierunku KoÑcio»y Pó»nocy musz� promowaƒ dzia»ania zmierzaj�ce do auto-aktywizacji. Jest to bowiem znak óywotnoÑci na miar“cz»owieka. Nie zatem dzia»ania gor�czkowe i zaborcze, lecz energiczne i ofiarne, bo gra idzie tutaj o dojrza»oу ca»ej ludzkiej cywilizacji.

8. Potrzeby i bodïce

Pielgrzymuj�cy KoÑció» Zmartwychwsta»ego, na progu Trzeciego Tysi�clecia, ma trzy pal�ce zadania, które doprowadz� do umocnienia jego kodu genetycznego: koinonia, profetyzm idiakonia. Koinonia jest form� istnienia KoÑcio»a. Ekklesia bowiem, termin, którym okreÑlano wspólnot“ zwolenników, oznacza powo»anie z»�czone g»“bokimi wi“zami. Wiernoу temu wymiarowi prowadzi do rozwoju dialogu wewn�trzkoÑcielnego pomi“dzy centrum a koÑcio»ami lokalnymi, koÑcio»ami lokalnymi mi“dzy sob�, oraz porównywanie i trudn� drog“ekumeniczn� . Fundamentaln� zasad� jest wi“c poszanowanie i waloryzacja wszystkich charyzmatów, w których wiara dostrzega konotacj“ pochodzenia z Ducha, dzia»aj�cego obficie takóe u podstawy. Prowadzi to do w konsekwencji do odpowiedzialnoÑci pomi“dzy doros»ymi i dojrza»ymi cz»onkami ludu boóego.

Drugim wymiarem jest profetyzm. Zawiera zdolnoÑci poÑredniczenia i godzenia. Wyraóa si“ w dialogu KoÑcio»a z kulturami, w uk»adzie pluralistycznym.

W kaódej kulturze pozostaj� w stanie uÑpienia zarówno ziarna S»owa boóego jak i trucizny antychrysta. Ðwiat, jak kaódy jego geohistoryczny wyraz, ma swój emblemat w polu wskazanym przez ewangeliczn� przypowieу, które zawiera mieszanin“ dobrego ziarna i k�kol. Jest ci�g»ym splotem tajemnicy Królestwa i tajemnicy nieprawoÑci.

Ewangelizacja umacnia to ziarno g»oszeniem nastania rzeczywistoÑci, która podkreÑla pe»ni“ jego znaczenia. Ponadto pracuje na rzecz oczyszczenia z trucizn, które blokuj� rozwój ludzki w historii.

Profetyczny wymiar KoÑcio»a oznacza zdolnoу demaskowania i g»oszenia. Dzia»a½ takich nie moóna wykonywaƒ na odleg»oу, lecz raczej we wspó»óyciu i wspó»cierpieniu, przede wszystkim na rzecz waloryzacji znaków, w których kryje si“ boskie. Tak wi“c owo profetyczne zadanie zawiera zdolnoу, ze strony KoÑcio»a, do inkulturacji i akulturacji, dzi“ki jego zadaniu bycia Ñwiat»oÑci� i sol� Ñwiata, wyznaczonemu przez boskiego Za»oóyciela.

Chodzi dzisiaj o ponowne postawienie znów aktualnych, po rozpadni“ciu si“ ideologii, pyta½. To wielkie bogactwo, które moóe zostaƒ rozproszone jeÑli nie podda si“ go w»aÑciwemu os�dowi. Profetyzm eklezjalny rozci�ga si“ dzisiaj równieó na pomoc w odczytaniu pyta½ jakie sta»y u podstaw wielkich upad»ych ideologii.

Diakonalny aspekt KoÑcio»a jest kontynuacj� s»uóby Chrystusa. Adresatem jest Ñwiat umi»owany przez Boga. Jest on zróónicowany. Musi to oznaczaƒ pewne priorytety, których KoÑció» powinien przestrzegaƒ. Wymagaj� one wyboru pomi“dzy ubóstwem dawnym, b“d�cym udzia»em ludzi na ca»ym Ñwiecie pozbawionych wci�ó moóliwoÑci zaspokojenia podstawowych potrzeb, a ubóstwem nowym dotycz�cym ludzi d»awionych brakiem zaspokojenia fundamentalnych potrzeb, jakimi s� odpowiedzi na pytania o sens óycia, o zrozumienie nonsensu i sensu samotnoÑci.

9. Nowoу wcielenia

Tak wi“c KoÑció» prze»omu okreÑli» juó swoj� rol“ za pomoc� formu»y - b“d�cej niejako kondensacj� tych pal�cych potrzeb - mówi�c o nowej ewangelizacji zawartej w magna chartalaikatu.

Ewangelizacja jest ci�g»ym g»oszeniem nowiny dawnej, a zarazem Ñwieóej, niczym woda ze ïród»a zbawczej mi»oÑci Boga, która nadaje sens, gdyó okreÑla cel ludzkiego óycia, i zmartwychwstania Syna, b“d�cego zapowiedzi� i antycypacj� tego, óe wszystko w dziejach obróci si“ na dobre.

G»oszenie tego zbiega si“ w linii ewolucyjnej z >dobr� nowin�=, streszczaj�c� si“ w nadejÑciu Chrystusa i przeze½ - jednoczeÑnie kéruks i kérigma - czyli g»osz�cy i og»oszony - rozpowszechnion�. Jest niczym innym jak kontynuacj� S»owa wcielonego.

To jest w»aÑnie najwi“ksza nowoу wszechczasów. Jednak dzisiaj ów charakter nowoÑci nie dotyczy tylko tych treÑci, lecz odnosi si“ w równej mierze do historii, która oczekuje formy bardziej dostosowanej i odpowiedniej. Juó Jan XXIII wskazywa», óe Aduch chrzeÑcija½ski, katolicki i apostolski ca»ego Ñwiata czeka na wyraïne pójÑcie do przodu. [...] Inn�rzecz� - kontynuowa» Papieó przemian - jest sam depozyt wiary, [...] inn� zaÑ forma, w jakiej przekazywane s� prawdy zawarte w naszej doktrynie. Trzeba b“dzie przydaƒ wielkiego znaczenia tej formie, a w razie koniecznoÑci trzeba b“dzie cierpliwie nalegaƒ na jej wypracowanie.@

Wymagana jest wi“c odnowa form duszpasterskich, rozumianych jako dzie»o integralnego promowania cz»owieka przez KoÑció». Na tym polega antropologiczny zwrot jaki charakteryzowa» dziesi“ciolecia poprzedzaj�ce trzecie tysi�clecie i jaki nadal stanowi wyzwanie dla wspólnoty wiernych.

Ta nowa forma duszpasterstwa jest odpowiedzi� na nowe aspekty dzisiejszej historii.

A wiec przede wszystkim nowe historyczne granice, takie jak na przyk»ad sfery dotycz�ce godnoÑci osoby ludzkiej, wolnoÑci religii, rodziny jako priorytetowej przestrzeni dzia»alnoÑci spo»ecznej, sfery s»uóby politycznej, ekonomicznej i kulturalnej, wreszcie nowe uk»adygeopolityczne z naniesionymi poprawkami dotycz�cymi kierunku i perspektywy.

Nast“pnie nowoу wizji historycznej. Bowiem dzisiaj historia to nie tylko pami“ƒ, lecz takóe plan. Ewangeli“ naleóy konsekwentnie odczytywaƒ poprzez znaczenie jej wymiaru wcieleniowego i eschatologicznego.

St�d nast“pny rodzaj nowoÑci dotycz�cy metody i j“zyka. Naleóy nie tylko dojу do esencji przes»ania, uwalniaj�c je od nieaktualnych interpretacji kulturowych - jest to problem hermeneutyczny - lecz takóe umieƒ je przekazaƒ na róónych p»aszczyznach za pomoc� metody inkulturacji, któr�, jak widzieliÑmy, moóna uwaóaƒ za jeden z aspektów wcielenia. Jest to kapitalny problem dla chrzeÑcija½stwa epoki laicyzacji, dotycz�cy j“zyka religii. Juó Dietrich Bonhoeffer zastanawia» si“, jak mówiƒ o Bogu za pomoc� stylu AÑwieckiego@, aby byƒzrozumianym przez zeÑwiecczonych ludzi.

10. Nowa ewangelizacja, paszport na przysz»oу

Naleóy zdawaƒ sobie spraw“ z tego, óe Ñwiat dzisiejszy naznaczony jest tym co Hans-Magnus Enzensberger, uczestnik dyskusji na temat spo»ecze½stwa póïnokapitalistycznego, nazywaAwtórnym analfabetyzmem@. Jest on konsekwencj� myÑlenia kierowanego przez makrostruktury medialne, czyli uformowanego przez obraz i ulotny przekaz. Naleóa»oby dzisiaj powróciƒ do De catechizandis rudibus Ñw. Augustyna.

Co powiedziawszy, trzeba zaraz dodaƒ, óe istnieje warstwa g»“bsza jeszcze wobec wtórnego analfabetyzmu, która jest nie tylko systematycznym odrzucaniem minimum edukacji i pasywnoÑci� wobec codziennych ataków Ñrodków masowego przekazu, lecz polega na niewiedzy i zagubieniu fundamentalnych znacze½ egzystencji. Stan taki moóna by nazwaƒanalfabetyzmem g»“bokim.

Analfabeta wtórny stara si“ usprawiedliwiƒ powtarzaj�c stare powiedzenie primum vivere, deinde philosophari. Poza faktem, óe owo deinde prawie nigdy nie nadchodzi, naleóa»oby dzisiaj rozwaóyƒ motto wed»ug wskazówek specjalisty logoterapii Viktora Frankla. Otóó mówi�c o przeóyciach w»asnych i towarzyszy niedoli w obozie koncentracyjnym, ostrzega on, óe im bardziej óycie staje si“ ja»owe, tym bardziej naleóy pobudzaƒ potrzeb“ przedk»adania philosophari, przez co rozumie on Azdanie sobie samemu sprawy z kwestii ostatecznego znaczenia@.

òycie bez znaczenia jest wegetacj�. JeÑli óyje si“ bez znaczenia, umiera si“ wewn�trz, bezpowrotnie.

Nowa ewangelizacja nie moóe nie braƒ pod uwag“ sytuacji analfabetyzmu g»“bokiego, nierzadko dotykaj�cego takóe ludzi, których religijnoу jest jakby zasta»a i zrezygnowana. Zmierzenie si“ z tak� sytuacj� polega na zastosowaniu dzia»a½ preewangelizacyjnych, niezb“dnych do przygotowania na przyj“cie przes»ania. Nie s� one faz� odr“bn� wobec ewangelizacji, lecz jej integraln� cz“Ñci�.

B“d�c bardziej groïny nió ateizm, na horyzoncie wyzwa½ wspó»czesnego Ñwiata brak wartoÑci pozostaje wyzwaniem dla KoÑcio»a przysz»oÑci. I nie moóna zwijaƒ óagli.

Wreszcie, wspó»czynnikiem kategorii nowej ewangelizacji jest nowoу w dziedzinie operatorów.

Zadaniem ewangelizacji jest dotarcie do kaódego uczestnika ludu boóego Awed»ug jego stanu i jego kondycji@.

TreÑci nowej ewangelizacji, b“d�cej prawdziw� now� granic�, dadz� si“ opisaƒ przede wszystkim w aspekcie tkanki laickoÑci charakteryzuj�cej wspó»czesny Ñwiat. To jest pole dzia»ania chryzmatów Ñwieckich wiernych.

Nowa ewangelizacja jest nowym sumieniem KoÑcio»a, oóywionym przede wszystkim w jego najszerszej cz“Ñci jak� jest sfera laikatu. Przysz»oу KoÑcio»a przenosi si“ na ów wzrost odpowiedzialnoÑci i kreatywnoÑci duszpasterskiej, autonomii i poczucia przynaleónoÑci laikatu rozumianego jako obecnoу KoÑcio»a na Ñwiecie i dla dzisiejszego Ñwiata. Nowa granica ewangelizacji przebiega przez nowy humanizm oddany w r“ce nowych Ñwieckich.

Szczególny przydzia» w tym zadaniu budowy przysz»oÑci jest powierzony m»odym. S� oni powo»ani do bycia Aaktywnymi podmiotami, bohaterami ewangelizacji i kowalami odnowy spo»ecznej@.

11. Nadzieja na nowe granice

Jest dialog pomi“dzy m»odymi wiekiem a KoÑcio»em, zaangaóowanym w odm»odzenie swego Ducha. KoÑció» ma wiele rzeczy do powiedzenia m»odym, zaÑ m»odzi maj� wiele rzeczy do powiedzenia KoÑcio»owi. Ten wzajemny dialog, wymagaj�cy wielkiej serdecznoÑci, jasnoÑci i odwagi, u»atwi spotkanie i wymian“ pokole½, i b“dzie ïród»em bogactwa i m»odoÑci dla KoÑcio»a i dla spo»ecze½stwa@.

Nowa ewangelizacja nie jest zatem kwesti� s»ów, lecz s»uóby. Nie propagandy, lecz Ñwiadectwa. Nie Amieƒ i panowaƒ@, lecz Abyƒ i wspó»pracowaƒ@.

Nowa ewangelizacja jest przede wszystkim zadaniem wcielania w óycie wspomnianego juó trójmianu jaki charakteryzowa» KoÑció» okresu Pi“ƒdziesi�tnicy. A wewn�trz KoÑcio»a jest wzrastaniem we wspólnocie (koinonía) bez barier, pod»ug s»uóby (diaconía) Ñwiatu bez granic. W ten sposób wzmacnia si“ zdolnoу wiarygodnego profetyzmu i skutecznego poÑwi“cenia (martyría). To tak jakby powiedzieƒ: wzmocnienie wspólnoty wewn�trz KoÑcio»a zaowocuje bardziej uóyteczn� s»uób� ludziom. Przejawy tej wspólnoty dla s»uóby okreÑla si“ jako Ñwiadectwo. B“dzie ono najbardziej wiarygodn� form� ewangelizacji na przysz»oу, podobnie jak j“zyk profetyczny, który odwo»uje si“ do Najwyószego i otwiera na nowe.

Takie s� cechy fizjonomii KoÑcio»a pierwotnego. Dla spe»nienia zadania nowej ewangelizacji wymagany jest zatem zwrot ku wspólnocie, która b“d�c wiern� swemu kodowi genetycznemu, odnajduje w»aÑciwy ton wiary w przysz»oу.

Co zaÑ tyczy si“ form nowej ewangelizacji, naleóy przyj�ƒ spojrzenie porównawcze.

W pierwszym tysi�cleciu KoÑcio»y cz“sto prowadzi»y ewangelizacj“ w formie w“drownej. Jej symbolem moóe byƒ Pawe», aposto» przemieszczaj�cy si“. W drugim tysi�cleciu uprzywilejowana by»a ewangelizacja instytucjonalna: zak»adanie szkó», szpitali, sieroci½ców. W trzecim tysi�cleciu toruje sobie drog“ tendencja do ewangelizacji Ñrodowiskowej. Chodzi o tworzenie w�tków wspólnoty pomi“dzy ludïmi. KoÑcio»y trzeciego tysi�clecia, niczym sól ziemi rozproszonej lecz pragn�cej pojednania, maj� przed sob� ogromne pole poÑredniczenia pomi“dzy ludïmi, grupami i kulturami.

Umieƒ poÑredniczyƒ to znaczy mieƒ szerok� wiedz“ dotycz�c� wzajemnych relacji psychologicznych, kulturowych, a przede wszystkim duchowych, umieƒ wzmacniaƒ i promowaƒ to, co »�czy.

Umieƒ poÑredniczyƒ to znaczy pomagaƒ odczytywaƒ podst“pne i manipulatorskie przekazy, kszta»towaƒ swobodne i krytyczne sumienia, zdolne do wzajemnych relacji k»ad�cych nacisk na pozytywne aspekty w»asnych zasobów, ubogacaj�cych nawzajem.

Umieƒ poÑredniczyƒ to broniƒ bezbronnych, wytrwale, bez kompromisów, lecz poprzez strategi“ niestosowania przemocy, która nie tylko óe nie jest poddaniem si“, lecz przeciwnie, jest prawdziwie aktywnym oporem bez agresji. Jej mistrzem pozostaje Gandhi, który, zainspirowany w»aÑnie Ewangeli�, nauczy» nas ió niestosowanie przemocy nie jest rezygnacj� z walki przeciwko z»u. Jest innym rodzajem walki, bardziej aktywnej i skutecznej nió samo prawo odwetu, umieszczonej na p»aszczyïnie moralnej.

Umieƒ poÑredniczyƒto wychowywaƒ do kontemplacji i roztropnoÑci, do znajomoÑci problemów Ñwiata i do krytycyzmu informacyjnego oraz do kontrinformacji, przede wszystkim do konkretnych czynów i wytrwa»oÑci w perspektywie Acywilizacji mi»oÑci@.

Umieƒ poÑredniczyƒto wychowywaƒ do kultury pojednania maj�cej za podstaw“ umi»owanie Boga dla tej substancji jak� jest cz»owiek. Dodany do½ przymiotnik jedynie moduluje, a nie modyfikuje substancj“. Czy to czerwony czy czarny, bia»y czy oliwkowy, cz»owiek pozostaje zawsze istot� Ñwi“t�. Nawet jeÑli przymiotnik ma z»owieszcz� konotacj“, umi»owanie dla substancji oznacza konstruktywn� nadziej“, óe t“ negatywn� kwalifikacj“ moóna zmieniƒ, dzi“ki dodatkowemu zaangaóowaniu w trosk“ o rozwój Abyƒ@.

Reasumuj�c, wspólnoty wierz�cych w Chrystusa zmartwychwsta»ego, óyj�c w czasie mi“dzyczasu, w dziejowej prowizorycznoÑci, acz w oczekiwaniu sta»ej i wiecznej metahistorii, potrzebuj� daƒ Ñwiatu oczekuj�cemu znaku Jonasza, praktyk“ zmartwychwstania, jako odpowiedï na bodïce i wyzwania.

Maria g»osi na wzgórzu Ain Karim Magnificat - prawdziwy exsultet ante litteram - hymn ci�g»ego przechodzenia w doczesnoÑci od prehistorii naznaczonej formu»� cz»owiek nad cz»owiekiem do historii autentycznej, charakteryzuj�cej si“ formu»� cz»owiek dla cz»owieka. Widzi Ona Pasch“ jako otwarcie przejу w przysz»oу, w kulturze óycia.

KoÑció», który widzi w Niej wzór do naÑladowania, niczym esencj“ nowoÑci danej przez Syna, dzisiaj bardziej nió kiedykolwiek, gdy mnoó� si“ oznaki Ñmierci, powo»any jest do naÑladowania stylu óycia Kobiety paschalnej.

I tak w KoÑciele wierni wspó»pracowaƒ b“d�, rami“ w rami“ z innymi historycznymi formami religii i ze wszystkimi ludïmi kultur planety dobrej woli, w postawieniu decyduj�cego kroku prowadz�cego ku przysz»oÑci cz»owieka, kszta»tuj�c cz»owieka przysz»oÑci.

ZA º€ CZNIK DOKUMENTUJ € CY

Warto w tym miejscu poruszyƒ niektóre z kluczowych zagadnie½ dotycz�cych sytuacji zaistnia»ych w zróónicowanych konfiguracjach naszego globu.

1. Niepokoje cywilizacji

Zachód jest jak silne cia»o, którym jednak wstrz�saj� konwulsje konsumpcjonizmu, gor�czka kapitalizmu i obsesje etnocentryzmu. Ponadto, hedonizm i nihilizm podkopuj� jego humanistyczne korzenie. Manipulacyjny materializm szerzy laicyzm pod postaci� ci�gle narastaj�cej oboj“tnoÑci wobec religii. Wci�ó p“dzimy poci�giem jad�cym z szalon� pr“dkoÑci�. Narastaj�zawroty g»owy wywo»ywane zagroóeniami jeszcze nie tak dawno trudnymi do wyobraóenia.

Na tle z»oóonoÑci spo»ecze½stwa obserwuje si“ wyraïne d�óenie ku pragmatyzmowi, z równoczesnym rozmyciem si“ idea»ów i malej�c� zdolnoÑci� oddzia»ywania róónych ugrupowa½ politycznych, scalania i porz�dkowania przes»a½ wyp»ywaj�cych od podstaw w aspekcie z»oóonoÑci spo»ecze½stwa. St�d teó rozdïwi“k pomi“dzy pa½stwem realnym a pa½stwem prawa, sceptycyzm i nieufnoу wobec instytucji, a nawet cz“sto wobec autentycznoÑci demokracji, której kolebk� by»a przecieó cywilizacja Zachodu.

1.1. W Europie, w sposób szczególnie wyraïny zauwaóa si“ tendencj“ do rozpadu jednoÑci, ideowoÑci, do rozbicia.

Projekt Pa½stwa narodowego, który niegdyÑ zapewnia» socjo-polityczno-ekonomiczn� si»“ mniejszoÑciom, dziÑ wydaje si“ zagroóony z powodu zaniku swojego dynamizuj�cego spoiwa.

Ponadto, notuje si“ znaczny spadek demograficzny. Zjawisko to - pomijaj�c wszelkie inne dywagacje - juó wkrótce narzuci Zachodowi koniecznoу zaistnienia nowych zbiorowisk interkulturowych, akceptuj�cych sta»y nap»yw imigrantów, na przekór obsesyjnej fobii Aobcego@, cz“sto przybieraj�cej formy rasizmu, a nawet neonazizmu.

Kontynent europejski, którego kod genetyczny przejawia tendencje do syntezy, staje si“ Ñwiadkiem - przede wszystkim na p»aszczyïnie antropologii podstawowej - roz»amu pomi“dzyhomo faber i homo sapiens, którego ïród»em jest zarówno neokapitalistyczny materializm, jak i mentalnoу preferuj�ca zachowania nastawione na teraïniejszoу i natychmiastowoу.

Drugi rozdïwi“k powstaje pomi“dzy biegunami jednoÑci i pluralizmu. Jednoу, nawet g»osz�c i rozszerzaj�c demokracj“ - posiadaj�c� charakter formalny, a nie spo»eczny i ekonomiczny - okazuje si“ pozorna, pluralizm natomiast niesie ze sob� ryzyko przekszta»cenia si“ w zlepek grup podzielonych nierównoÑciami spo»ecznymi.

Nast“pny element zachwiania równowagi powstaje pomi“dzy bytem narodowoÑciowym i ponadnarodowoÑciowym. Tendencje nacjonalistyczne wybuchaj� pomi“dzy pa½stwami cz»onkowskimi a struktur� kolektywn� tam, gdzie silniejszy d�óy do ustanawiania prawa. Na przekór zasadom usankcjonowanym w Helsinkach w 1975 r. Tu proklamowano pojednanie i uznanie wszystkich praw w»asnoÑci by kreatywnie budowaƒ mechanizmy pokojowych rozwi�za½ kwestii spornych i rewindykacji maj�tkowych. Tak ukierunkowany zamys» zmierza» ku relatywizacji zwierzchnoÑci Pa½stw i wzmocnieniu struktur wspólnoty europejskiej, zdolnej do obrony grup najs»abszych.

Piln� potrzeb� jest budowa wspólnego domu, jakim b“dzie Europa socjalna, zanim jeszcze powstanie ta polityczna i gospodarcza. Nawet bowiem w »onie Zachodu istnieje rozróónienie pomi“dzy APó»noc�@ a APo»udniem@, pomi“dzy ludnoÑci� rdzenn� a skupionymi w gettach imigrantami.

Wspólny dom nie moóe byƒ starym, ma»ym, obwarowanym fortem, lecz musi stanowiƒ zupe»nie now� budowl“, w ca»oÑci wzniesion� na tym samym gruncie, która obok obecnych cz»onków wspólnoty pomieÑci te kraje Europy Wschodniej i basenu morza Ðródziemnego, które poprosi»y o przyj“cie.

Istotne jest by zgodnie z duchem socjalnej i ekonomicznej demokracji, oprócz tej politycznej, nie by»o tam wyószych pi“ter, zamieszka»ych przez silniejszych i pi“ter niószych, przeznaczonych dla ubogich krewnych i tych, którzy przybyli na ko½cu. Waóne jest wi“c by nie by» to zamek feudalny, z przyziemiem zaludnionym ch»opami pa½szczyïnianymi. Niebezpiecze½stwo zaistnienia w samym sercu Zachodu zjawiska APo»udnia@ jako niószej kondycji, jest realne. Europ“ ho»duj�c� filozofii indywidualizmu naleóy zamieniƒ na Europ“solidarnoÑci.

1.2. Stany Zjednoczone - rzeczywistoу geopolityczna si“gaj�ca swymi korzeniami Europy Zachodniej, a dziÑ Ñwiatowa pot“ga - przywo»uj� na myÑl nie tylko symbol hegemonii, ale stanowi� równieó obiekt marze½ mas uchodïców i emigrantów.

To kraj nadziei zdesperowanych ludzi. To kraj ludzi typu self-made men, nowych moóliwoÑci i technologii rozwijaj�cych si“ w post“pie geometrycznym. USA jawi� si“ takóe jako jeden z waóniejszych czynników decyduj�cych o równowadze czy teó jej braku, w dziedzinie ekonomiczno-finansowej w wymiarze globalnym - dolar stanowi prawo - jak teó w sferze sprawowania kontroli i warunkowania licznych obszarów naszej planety.

Paradoksalnie jednak, pozostaj� krajem, w którym liczba street people i homeless na przestrzeni ostatnich lat uleg»a zwi“kszeniu. Rio de Janeiro ma swoje favelas, a Ankara swojegecekondus, równieó USA pozna»y kartonowe bloki mieszkalne powsta»e wraz z nasileniem si“ zjawiska bezrobocia i braku uznania równouprawnienia kobiet w sferze kwalifikacji i awansu.

W nieco delikatniejszej kwestii spo»ecznej, jak� jest wychowanie przysz»ych pokole½, notuje si“ wzrost uóycia narkotyków wÑród najm»odszych. Oskaróa si“ o to ca»y system edukacyjny. Na prze»omie lat osiemdziesi�tych i dziewi“ƒdziesi�tych przest“pczoу w wielkich miastach osi�gn“»a alarmuj�cy poziom. Znamiennym jest fakt, óe burmistrz Waszyngtonu by»kilkakrotnie zmuszany do og»aszania godziny policyjnej dla ma»oletnich. Równie emblematyczne jest The Big Apple, AWielkie Jab»ko@ w Nowym Jorku, gdzie notowano Ñrednio szeу morderstw dziennie. Przyczyny wi�zano z wysokim odsetkiem rozprowadzanych narkotyków. Miasto - symbol American dream - przekszta»ci»o si“ w stref“ okrucie½stwa i nierównoÑci spo»ecznych. Czy AWielkiemu Jab»ku@ uda si“ nie ulec zgniciu? Oto sztandarowe zadanie dla Ameryki, kraju sprzecznoÑci, globalnego zwierciad»a zmaga½ ludzkich. Ziemi poszukuj�cej nowych granic. Przede wszystkim moralnych.

W samym centrum tej nowej rzeczywistoÑci pojawiaj� si“ zagadnienia etyczne, mog�ce zahamowaƒ te wykolejenia. Etyka ma równieó wartoу ekonomiczn�. Przede wszystkim wartoуprzynosz�c� ratunek. Ðwiatowe leadership ryzykuje poÑredniczenie przy eksporcie wzorców óycia ekonomicznie óywych, lecz cz“sto kulturowo wypalonych. Piln� potrzeb� staje si“powrót do ponownego odkrywania i ponownej popularyzacji bogatego dziedzictwa, si“gaj�cego swymi korzeniami humus przes»ania g»osz�cego cztery fundamentalne walory cywilizacji:óycie wewn“trzne, solidarnoу, dynamizm historyczny i istotnoу dominacji w kosmosie. Tylko w ten sposób pojawi si“ Ñwiadomoу przemiany gospodarczego leadership w now� kultur“s»uóby cz»owiekowi.

1.3. Jeóeli chodzi o Kraje by»ego socjalizmu realnego, koniec wieku zasta» je w sytuacji rewizji i g»“bokiej przebudowy. Monolityzm wizji i w»adzy zawiód» w Ñlep� uliczk“ i okaza»si“ pozbawiony spoistoÑci historycznej. Rz�dy deklaruj�ce si“ jako pochodz�ce z ludu, z up»ywem czasu same ods»oni»y swe dzia»ania skierowane przeciwko ludowi. Rozprz“óona gospodarka, zacofane technologie, kosztowny militaryzm, niech“ƒ do pracy spowodowania brakiem motywacji oraz, przede wszystkim, opór wobec tej ideologii, która od dziesi“cioleci zabija»a wolnoу myÑli i sumienia. Dysydencja kulturowa wytrwa»a. Religia pozosta»a w sumieniach. Co wi“cej, w niektórych Pa½stwach okaza»a si“ esencj� ducha ludu i - dlatego - wcale nie b»ahym fundamentem negacji ustroju.

Wiatr od Wschodu powia» z wielk� moc�. Nie sta»o si“ to pod wp»ywem chwili, lecz by»o przygotowane przez kolektywn� Ñwiadomoу, wyros»� na kulturze alternatywnej. WapienneÑciany run“»y pod naporem autentycznych murów nieufnoÑci. Narodzi»a si“ wielotorowa rewolucja, zjawisko analizowane w tomie drugim, ukierunkowana na demokracj“, nie pos»uguj�ca si“ przemoc�.

W tej walce o odzyskanie wartoÑci i hierarchi“, której punktem wyjÑcia jest cz»owiek, wygra» rozs�dek.

Widzimy tu wrzenie odnowy kulturowej, socjalnej i politycznej. Uchylaj� si“ drzwi do nowego jutra. Jednak ileó pokus do powrotu do materializmu w innym wydaniu. Chwila jest wyj�tkowo delikatna. Socjalizm demokratyczny, jako zasada socjalizacji bogactwa wed»ug sprawiedliwoÑci rozdzia»u jest instancj�, której nie wolno poÑwi“ciƒ Molochowi kapitalistycznego ekonomizmu, wci�ó czaj�cemu si“ w ukryciu; który pozostaje jedn� z form materializmu.

2. Pomi“dzy stanem wyószej koniecznoÑci a niemoc�

2.1. Ameryka ºaci½ska przy ko½cu tysi�clecia przedstawia coraz dramatyczniejsze rozbieónoÑci pomi“dzy bogatymi, korzystaj�cymi z zagranicznych protekcji neokolonialnych, a mas�ubogich, którym zagrodzono drog“ do olbrzymich bogactw spoczywaj�cych w ich w»asnej ziemi.

To w»aÑnie ta absurdalna nierównoу jest zarzewiem starƒ pomi“dzy ideologi� liberalizmu gospodarczego i pragmatycznego aó do granic cynizmu - popieran� jawnie lub skrycie albo teójeszcze zast“puj�c� j� w»adz� wojskow� lub jednostek paramilitarnych - a reakcyjnymi oddzia»ami kolektywizmu rewolucyjnego.

PoÑrodku tego naród, który pracowicie budowa» sw� cierpliwoу, zdobywa Ñwiadomoу w»asnej godnoÑci i zdolnoÑci do kroczenia o w»asnych si»ach. A wszystko to dzieje si“pomimo miaódó�cych ci“óarów systemu finansowego, wojskowego i przest“pczoÑci, dotycz�cej zw»aszcza handlarzy Ñmierci�.

Notuje si“ zjawisko masowej ucieczki ze wsi i urbanizacji, powodowanej koniecznoÑci� wynikaj�c� z wyw»aszczania z ziemi, jak i dobrowolnej, spowodowanej rozpaczliw� nadziej�. Wystarczy pomyÑleƒ, óe w Ameryce ºaci½skiej w latach dziewi“ƒdziesi�tych 65% ludnoÑci zamieszkuje szeroko rozci�gaj�ce si“ peryferia wielkich miast. Ludzie usi»uj� uciec ze strefy ubóstwa, lecz w ten sposób wpadaj� w jeszcze wi“ksz� n“dz“, której powodem jest t»umne zaludnianie miast. G»ówny sektor jakim jest rolnictwo, ulega w ten sposób za»amaniu, a podczas nieustannego nap»ywu ludnoÑci do miast rozkwita zjawisko tymczasowoÑci, dorywczoÑci, wyzysku i przest“pczoÑci. Najs»absze ogniwa ludzkiego »a½cucha - czyli najm»odsi, óyj�cy zazwyczaj na ulicy, meninos de rua - stanowi� g»ównie problem etyczny, istotniejszy nió polityczny.

Na progu trzeciego tysi�clecia, szacuje si“ liczb“ rz“du 20 milionów obywateli Ameryki Po»udniowej, którzy zazwyczaj nocuj� pod go»ym niebem. Ludzie bez dachu nad g»ow� w sposób dramatyczny okazuj� si“ ludïmi bez niczego.

Ziemi“ latynoameryka½sk� w jej przewaóaj�cej cz“Ñci wyróóniaj� paradoksy: bogactwo gleby i ubóstwo dochodów, p»odnoу óycia i bariery stawiane nowym pokoleniom. Wi“kszoуubogich to ludzie m»odzi, a wi“kszoу m»odych ludzi to ubodzy.

2.2. Sytuacja w Afryce na progu roku 2000 oscyluje pomi“dzy kultur� tubylcz�, wci�ó jeszcze mocno zakorzenion�, a w»adz� d�ó�c� do osi�gni“cia równowagi politycznej, trudnej do osi�gni“cia po d»ugim letargu kolonialnym.

Tradycyjne wartoÑci - sprawiedliwoу, solidarnoу, rodzina - poddawane s� manipulacjom podczas walk o w»adz“ toczonych przez ugrupowania integralizmu religijnego. W wielu zak�tkach praktykowane jest nadal niewolnictwo dla zaspokojenia podstawowych potrzeb, jak g»ód, pragnienie, nauka czytania i pisania. Warunki socjalne w Afryce s� dziÑ szczególnie alarmuj�ce ze wzgl“du na za»amanie gospodarcze, polityczne i panuj�ce warunki sanitarne, co czyni z tego kontynentu najbardziej zagroóony rejon naszego globu.

Konflikty etniczne, nierównoÑci klasowe, demagogia i despotyzm, dyktatura jedynej partii, trwonienie pieni“dzy publicznych, kolosalne wydatki na przedstawicieli w»adzy, niewydolnoуbiurokracji i niekompetencja aparatu gospodarczego i finansowego, wszechobecna korupcja, brak przygotowania merytorycznego ekip rz�dz�cych, kruchoу szkolnictwa, systemu sanitarnego i sieci dróg: oto co sk»ada si“ na zaniedbany obraz spo»ecze½stwa tego kontynentu. Wspomnianym zjawiskom towarzysz� cz“ste kl“ski óywio»owe, susze, kl“ski g»odu, niedoóywienie a równieó epidemie i najnowsza plaga - AIDS. Pomoc mi“dzynarodowa jest niewystarczaj�ca i okazuje si“ zupe»nie nieodpowiednia.

D�óenia totalitarne i plemienne uwidaczniaj� symptomy skaóenia systemem kolonialnym, cz“sto naznaczonym rasizmem.

Ca»y kontynent jest najbardziej ze wszystkich dotkni“ty skutkami kolonializmu: AAfryka to bez w�tpienia kontynent, który zap»aci» najwyósz� ze wszystkich cen“ za bolesne zetkni“cie si“ze Ñwiatem zewn“trznym. Przypomnijmy tylko najprostsze fakty. Niewolnictwo: w latach 1500-1800 do obu Ameryk przewieziono co najmniej 50 milionów niewolników. Kolonializm: stworzonych zosta»o niewiele struktur, a i te s»uó� bardziej nam i naszym grabieóom nió czemukolwiek innemu. Afryk“ ograbiono z wielu rzeczy. AUporz�dkowanie@ narzucone Afryce przez Konferencj“ Berli½sk� podzieli»o j� na 50 Pa½stw: poraóaj�ca decyzja. Wreszcie, pami“tajmy, óe gdy juó nadszed» czas niepodleg»oÑci czarna buróuazja ni mniej ni wi“cej tylko bogaci»a si“ kosztem swoich ludzi pe»ni�c funkcj“ poÑrednika na potrzeby wielkiej finansjery mi“dzynarodowej, kosztem miejscowych spo»ecznoÑci. Wszystko to niew�tpliwie przyczyni»o si“ do sprowadzenia Afryki do pozycji najuboószego kontynentu@.

W tak kra½cowej sytuacji wszelkie podejmowane próby - pocz�wszy od ruchów niepodleg»oÑciowych i spo»ecznych aó po te koÑcielne - naleó� do przysz»oÑci. Usi»uje si“ znaleïƒdrogi do wspó»uczestnictwa i dost“pu do rynku. A przede wszystkim podejmuje si“ próby dokonania syntezy dawnych wartoÑci afrykanizmu i wspó»czesnoÑci. Wspó»czesnoÑci, która z chwil� zetkni“cia si“ z now� kultur� zacz“»a usilnie pukaƒ do drzwi tego kontynentu.

Oto wyzwania zebrane przez KoÑcio»y afryka½skie i przedstawione wspólnocie mi“dzynarodowej, obarczonej odpowiedzialn� za obci�óenia d»ugami zagranicznymi, nieuczciwymi kontraktami handlowymi zawieranymi przez pot“ón� Pó»noc z wci�ó uboóej�cym Po»udniem.

Upadek reóimów Europy Wschodniej poci�gn�» za sob� powaóny kryzys reóimów prorosyjskich w Afryce.

Pozostaje moóliwoу stworzenia demokratycznej ÑwiadomoÑci. W wielu krajach wezwano KoÑcio»y do w»�czenia si“ do tej pracy, któr� trzeba podj�ƒ bezzw»ocznie.

3. Wyzwania i kontrasty

3.1. Azja wci�ó kroczy sw� drog� wiekowej m�droÑci, skupiaj�cej si“ na religiach przepe»nionych poczuciem transcendencji, jednoczeÑnie czyni�c dramatyczne starania przystosowania si“do wszystkich aspektów nowoczesnoÑci.

Usi»owania wprowadzenia kultury Zachodu nie pad»y tam na podatny grunt, jednakóe zaznaczy»y sw� obecnoу pod postaci� obyczajów i wzorców politycznych i gospodarczych. W krajach takich jak Chiny, o ÑwiadomoÑci kolektywnej, post“p spo»eczny da» si“ zauwaóyƒ pocz�wszy od zacofania epoki mandarynów, lecz koszty, jakie ponios»a tradycyjnaÑwiadomoу etniczna, wolnoу religijna i obywatelska by»y bardzo wysokie.

W innych krajach, takich jak Japonia, liberalizm gospodarczy, nieco »agodniejszy nió w wersji zachodniej, usi»owa» wynaturzyƒ zakorzenion� toósamoу kulturow�, poczucie religijnoÑcióycia i systemu etycznego, próbuj�c stworzyƒ naród pracowity i syty, lecz pozbawiony wielkich wartoÑci. Nacechowany olbrzymi� pustk� egzystencjaln�.

W innych krajach - takich jak Indie - wspó»istnienie skrajnej n“dzy na wielkich przestrzeniach i buróuazji w zachodnim stylu na uprzywilejowanych obszarach nie u»atwia po»�czenia narodu w sprawiedliwoÑci i demokracji, zgodnie z przes»aniem Mahatmy Gandhiego, który za ten idea» odda» swe óycie.

Na ca»ym Dalekim Wschodzie wk»ada si“ wiele wysi»ku w po»�czenie aspektu kontemplacyjnego, b“d�cego cz“Ñci� odwiecznego dziedzictwa Ñwiata Wschodu, z dynamizmem konstruktywnej wspó»czesnoÑci.

Podsumowuj�c, Azja jest polem eksperymentów naznaczonym kontrastami. Jest tyglem, w którym mieszaj� si“ najstarsze tradycje religijne i najnowoczeÑniejszy rozwój technologiczny. W miastach-symbolach - Dhaka w Bangladeszu, Djakarta w Indonezji, Kalkuta w Indiach, Szanghaj w Chinach - wspó»istniej� ze sob� z jednej strony Ñmia»e zamierzenia gospodarcze, a z drugiej pogr�óone w n“dzy masy. Kontrast historyczny ponadto wyp»ywa z kultury nie uznaj�cej przemocy, wynikaj�cej z religii nacechowanej kontemplacj�, a najokrutniejszymi w tym stuleciu wojnami, jak na przyk»ad wojna pomi“dzy Indiami a Pakistanem, Pakistanem a Bangladeszem, Bangladeszem a Timorem Wschodnim, nie wspominaj�c juó o tych bratobójczych konfliktach w Korei, Chinach i Wietnamie.

Na te problemy nak»adaj� si“ równieó inne, si“gaj�ce dalekiej przesz»oÑci, nadaj�ce dziÑ wspomnianym kontrastom wymiar jeszcze dramatyczniejszy na tle oficjalnej deklaracji o godnoÑci i wolnoÑci cz»owieka. Wspomnijmy tu, na przyk»ad istniej�cy w Indiach problem dalit czyli bezkastowców, kobiet i m“óczyzn w liczbie si“gaj�cej milionów, pozbawionych niemalóe wszelkich praw.

Staraj�c si“ dostrzec pozytywne aspekty sytuacji naleóy stwierdziƒ, óe powoli zarysowuje si“ nowy obraz tego najliczniej zaludnionego kontynentu naszego globu. Azja jest olbrzymem nie tylko ze wzgl“du na mnogoу ludzk�, lecz takóe - jak widaƒ - na p»aszczyïnie jakoÑci jednostkowej. Pomimo róónic kulturowych, politycznych, gospodarczych i ustawodawczych zauwaóa si“ d�ónoу do scalania jakoÑci z iloÑci�. A to jest efektem jednoÑci.

Od dawna narodziny Stanów Zjednoczonych Azji by»y postrzegane jako historyczno-kulturowa koniecznoу. Tym bardziej teraz, po runi“ciu wielobarwnych murów, po upadku bipolaryzmu, po planowanym rozszerzeniu si“ Stanów Zjednoczonych Europy i projektowanym stworzeniu wspólnego rynku USA, Meksyku i Kanady (North American Free Trade Agreement - NAFTA).

3.2. Oceania znajduje si“ w sytuacji niesymetrycznoÑci geofizycznej i odnowy geopolitycznej, co jest skutkiem dawnego osadnictwa i nieustannej imigracji. Dlatego teó wybuchaj� tu zupe»nie nowe problemy, oprócz tych tradycyjnych, wynikaj�cych z naturalnych sprzecznoÑci. Jeszcze wczoraj mog»y mieƒ charakter drugorz“dny, lecz dziÑ, w obliczu Ñcis»ej wspó»zaleónoÑci Ñwiatowej, naleóy pilnie stawiƒ im czo»a.

Znacz�ca jest kondycja regionu australijskiego, cechuj�cego si“ najwyószym na Ñwiecie poziomem kosmopolityzmu i zag“szczenia wielkomiejskiego w po»�czeniu z bardzo niskim wskaïnikiem zaludnienia.

Australia przekszta»cona zosta»a przez olbrzymi� fal“ imigracji powojennej, nap»ywaj�cej z Europy i Azji. Osiedlaj�cy si“ tam emigranci, dzi“ki swojej wyt“óonej pracy, nabyli silnego poczucia przynaleónoÑci i ÑwiadomoÑci wspó»uczestnictwa w boomie gospodarczym.

Wszystko to jednak, przeóywane na p»aszczyïnie efektywnoÑci, utrwalaj�ce si“ powoli, bez óadnych punktów odniesienia, spowodowa»o ukszta»towanie si“ spo»ecze½stwa óyj�cego w dobrobycie i samowystarczalnego, z pewnymi cechami nietolerancji dla odmiennoÑci, która powoli zacz“»a pojawiaƒ si“ na scenie.

Zauwaóa si“ dziÑ wielk� potrzeb“ przekazania rzeczywistej w»adzy tym, którzy s� jej pozbawieni, czy to w odniesieniu do aborygenów, czy teó do dziel�cych dawne lub nowe ubóstwo, a ich liczba stale wzrasta.

Zatem wyzwania stoj�ce przed chrzeÑcija½stwem wystawiane s� tu na napór sekularyzacji, której grozi przekszta»cenie si“ w sekularyzm, w ramach procesu post-oÑwieceniowego, hedonizmu i relatywizmu etycznego, po»�czonego ze znacznym zróónicowaniem ekonomicznym w stosunku do aborygenów.

na górę

Alfons Sarrach

MEDZIUGORJE B PODAROWANE TRZECIE OKO

Kto z Pa½stwa przynajmniej raz spotka» Hindusk“, moóe nawet w malowniczym sari, ten zwróci» uwag“, óe wi“kszoу z nich nosi namalowany na czole czerwony punkt. Jego znaczenie nie jest jasne nawet dla samych Hindusów. Wielu zapytanych odpowie, óe nosz� go zam“óne kobiety. Ale dzisiaj równieó ma»e dziewczynki ozdabia si“ takim punktem. W rzeczywistoÑci posiada on g»“bszy sens. Przypuszczenia takie zdaje si“ uzasadniaƒ obserwacja wyobraóe½ m“skich bóstw hinduskich. Wszystkie one maj� ów czerwony punkt, a zatem musi on posiadaƒ znaczenie religijne.

Odpowiedï znajdziemy w Bhagawadgicie, Ñwi“tej ksi“dze Indii, któr� cz“sto przyrównuje si“ do Nowego Testamentu. Przedstawia ona najwaóniejszy moment wielkiej bitwy na polu Kuru (Kurukszertry B niedaleko dzisiejszego New Delhi) pomi“dzy spokrewnionymi, lecz sk»óconymi rodami Padnawów i Kaurawów. Kiedy król Ardóuna, dowódca wojsk Pandawów, spojrza» na wojska przeciwnika, przeciwko którym mia» walczyƒ, rozpozna» wÑród nich wielu swoich krewnych. Przeraóony zrzuci» swoj� bro½ z wozu. Wtedy obróci» si“do niego woïnica ukazuj�c twarz Kriszny, wcielenie boga Wisznu, i zwróci» mu uwag“ na jego poczucie obowi�zku. Król, b“d�c pod duóym wraóeniem prosi» woïnic“ o »ask“ i moóliwoуogl�dania jego boskiej natury i usuni“cie tym samym ostatnich w�tpliwoÑci. Wtedy pad»y rozstrzygaj�ce s»owa: AAle ty przecieó nie jesteÑ w stanie ogl�daƒ mnie swoimi oczyma. Daj“ ci boskie oko. Teraz zobaczysz moj� cudown� moc." (XI,8).

Innymi s»owy, ludzkie oko nie moóe ogl�daƒ boskiej natury. Musi oÑlepn�ƒ. Potrzebna jest specjalna »aska, specjalne oko, aby móc ogl�daƒ i choƒ troch“ zrozumieƒ Boga, a co jeszcze waóniejsze B jego stosunek do uniwersum i ca»ego stworzenia. Od mojego pierwszego pobytu w Medziugorje, nie opuszcza mnie ta wizja.

S»up Ñwiat»a

Na pocz�tku wydarze½ zwi�zanych z Medziugorjem wielu ludzi widzia»o jak krzyó nad Kriñevcem przemienia si“ w s»up Ñwiat»a. To aluzja do s»upa ognia, który wskazywa» drog“ucieczki z Egiptu Izraelitom ponad trzy tysi�ce lat temu.

W niszczej�cej kulturze na pustyni Bóg przygotowa» dla Izraelitów B i dla ca»ej ludzkoÑci B nowy zbiór wartoÑci, wed»ug którego powinna si“ rozwijaƒ ludzkoу i jej duchowe óycie B w poj“ciu Boga.

Po prawie dwudziestu latach, które min“»y od wydarze½ w Medziugorju moóna stwierdziƒ na podstawie licznych obserwacji, óe wielu ludzi, przyj“»o ca»kiem nowy sposób widzeniaÑwiata i zmieni»o swój stosunek do Boga. Sta»o si“ tak, jakby otrzymali oni od Madonny Atrzecie oko@, które da»o im odt�d zdolnoу innego postrzegania swojego otoczenia i siebie samych.

Czy ktoÑ wierzy czy nie, wyznacza to nowy sposób ogl�du Ñwiata. Zbyteczne wydaj� si“ d»ugie dyskusje. Zmiana zachowania cz»owieka polega na wyborze konsumpcji albo rezygnacji z rywalizacji o dobra doczesne. Luksus albo proste óycie, si»a albo s»uóba, tego typu wybory mog� daƒ ca»ej kulturze ca»kiem now� jakoу. K»ótnia albo pokój B taka decyzja mog»aby zrewolucjonizowaƒ histori“ ludzkoÑci, nadaƒ jej nowy wymiar w przysz»oÑci.

Odmienione spojrzenie

Nawrócenie oznacza: odmieniony widok! Nawrócenie spowodowa»o, óe Szawe» z Tarsu przemieni» si“ w Paw»a, który nagle ujrza» w zupe»nie inny sposób Jezusa, Jego dzia»alnoуna ziemi, Jego objawienie i chrzeÑcijan. By» to sposób widzenia, który umoóliwi» mu identyfikacj“ ze wszystkimi, których do tej pory nienawidzi» i Ñciga». Niezliczon� iloу razy Matka Boóa powtarza»a w Medziugorju s»owa: AZdecydujcie si“ na Boga!@.

Nawrócenie, Awybranie Boga@ sprawi»o, óe wielu pielgrzymów, a czasami tylko ciekawskich turystów, przemieni»o si“ w prorocze natury. Proroctwo nie jest tu rozumiane jako przepowiadanie przysz»oÑci B cz“sto jeszcze spotykane nieporozumienie B ale jako przypomnienie tego, co Bóg juó objawi» cz»owiekowi, przestroga i wskazanie drogi w zawi»ej czy bezwyjÑciowej sytuacji. Doznaƒ objawenia to rozpoznaƒ drog“, któr� Bóg juó wskaza» dawno, dawno temu. OÑwiecony »ask� prorok widzi swoim duchowym okiem b»“dne ogniki, iluzje, wÑród których zagubi» si“ cz»owiek.

W wielu religijnych, koÑcielnych imprezach, czasami nawet niereligijnych, ale bardziej ogólnonarodowych czy mi“dzynarodowych spotkaƒ moóna owych ludzi, których okreÑla si“ dzisiaj jako Aprzyjacó» Medziugorja@. Moóna ich najlepiej zaobserwowaƒ podczas m»odzieóowych zlotów, albo spotka½ z Papieóem. Nie wydaj� si“ grup� zorganizowan�, ale tworz�spontanicznie j�dro aktywnoÑci w Ñwiecie. Dostrzegaj� regu»y gry wspó»czesnej cywilizacji, wyraóaj� si“ precyzyjnie o sytuacjach i rzeczach i s� wsz“dzie tam, gdzie Boóy Duch cicho i niewidzialnie wyznacza nowe drogi. Bior� aktywny udzia» w duchowych dysputach czy pomagaj�c w regionach dotkni“tych kryzysem.

Prorok poznaje swoj� misj“ najpierw w stosunku do siebie samego. To obowi�zuje równieó wobec proroczych ruchów. Na nich zostaje sprawdzone objawienie, na które si“ powo»uj�, czy pochodzi ono od Boga czy si“ga tylko do ludzkich z»udze½. Medziugorje sprawdzane jest nieustannie od samego pocz�tku i oczyszczane w ogniu oszczerstw, pos�dze½ i podejrze½. Rozpoczynaj�c od trudnoÑci w diecezji Mostar aó do najodleglejszych stron Ñwiata. Do tej pory wszystkie sprawdziany mia»y pozytywne rozstrzygni“cie. Ale powinniÑmy si“przygotowaƒ na dalsze, trudniejsze próby w nowym tysi�cleciu.

Prorok powinien mieƒ ostry j“zyk. Powinien kierowaƒ s»owa do zb»�kanego narodu, czasami takóe przemawiaƒ do sumienia s»abych albo niezdecydowanych przywódców. Jednakóe nigdy nie powinien stawiaƒ si“ na miejscu jakiejÑ instytucji, zast“powaƒ odpowiedzialnych za sprawowanie w»adzy jak to czyni� cz“sto rewolucjoniÑci, którzy po obaleniu w»adcy sami siebie mianuj� przywódcami. To by»oby zdrad� misji. Prorok pozostaje s»ug� wyószego. To dotyczy równieó Medziugorja.

Prorok ma wielk� zdolnoу s»uchania. S»ucha g»osu Boga. To co rzuca si“ szczególnie w oczy u d»ugoletnich pielgrzymów z Medziugorja, to nie zdolnoу dyskusji, ale w»aÑnie s»uchania. Nigdy nie s� zbyt zm“czeni, aby s»uchaƒ. Pozwala to wewn“trznie dojrzeƒ. W tym widaƒ wskazówk“ dla ca»ego KoÑcio»a.

Lepsze postrzeganie rzeczywistoÑci

Arcybiskup Fuldy B dr Johannes Dyba podczas spotkania w swojej katedrze z pielgrzymami do Medziugorja nazwa» ich Azatwardzia»ym rodzajem@. Wi“kszej pochwa»y z ust Pasterza nie moóna by»oby sobie óyczyƒ. W ten sposób pochwali» stabilnoу, moc wytrwania, które s� typowymi cechami dla tej grupy.

Abraham Mas»ow, jeden z najbardziej znanych psychologów XX wieku, spostrzeg» pewnego razu, óe w swoim zawodzie zajmuje si“ przewaónie chorymi ludïmi. Skutkiem tego wpad»na pomys», aby przynajmniej raz zbadaƒ zdrowych ludzi i rozpoznaƒ, dok�d prowadzi ich zdrowa konstrukcja. Mas»ow nie by» szczególnie religijnym cz»owiekiem, jego ciekawoу oparta by»a na naukowych przes»ankach. Przez wiele lat wyszukiwa» ludzi, którzy zwrócili jego szczególn� uwag“ ze wzgl“du na doskona»e zdrowie duchowe i cielesne. Wynik badania da»zaskakuj�ce odkrycie. SpoÑród istotnych spostrzeóe½, jakich dokona» Mas»ow, warto wymieniƒ kilka z nich:

  • ludzie ci posiadaj� lepsze postrzeganie rzeczywistoÑci,
  • potrafi� akceptowaƒ zarówno samych siebie, jak i innych i natur“,
  • s� nastawieni na rozwi�zywanie problemów,
  • posiadaj� ogromny szacunek, etyczn� konstrukcj“ i najwaóniejsze:
  • zostali naznaczeni przez mistyczne doÑwiadczenia (Ja B utrata i doÑwiadczenie transcendencji).

Swoje doÑwiadczenia zebra» juó w 1962 roku w nast“puj�cy sposób:

ATak niewiele do tej pory przeczyta»em o mistycznych doÑwiadczeniach, ale pozwala to mimo wszystko skojarzyƒ je z religi�, z wizjami nadprzyrodzonego Ñwiata. Wi“kszoуnaukowców traktuje je z niedowierzaniem i uwaóa za bzdury, halucynacje albo histeri“, w najwyószym stopniu za stan patologiczny... . Ale ludzie, którzy opowiadali albo pisali o takich doÑwiadczeniach, nie wydawali si“ chorzy. To byli najzdrowsi ludzie, jakich spotka»em...@.

Bez przesady moóna tak okreÑliƒ wiele grup z Medziugorja, co zosta»o to równieó potwierdzone przez biskupów.

A Uczyni “ wszystko nowym@ (Of 21,6)

W teologii istnieje od dawna przekonanie: AGratia supponit naturam@, »aska warunkuje natur“, opieraj�c si“ na tej starej regule wydaje si“ waóne nie tylko B jak u proroka Bnas»uchiwanie Boga, ale takóe Ñledzenie procesów zachodz�cych w naturze i historii. Bóg nie dzia»a poza histori�. Ingeruje w ni�. JeÑli chcemy rozpoznaƒ proroczy charakter zdarze½w Medziugorju, musimy spróbowaƒ przeanalizowaƒ wspó»czesne procesy, a przede wszystkim zachodz�ce zmiany, czy przetrwa zwi�zek pomi“dzy objawieniem z nieba i zjawiskami zachodz�ce po tej stronie.

Nowy czas

Na tym tle dwa spostrzeóenia z najnowszej historii zas»uguj� na szczególn� uwag“:

Przede wszystkim analiza systemu pomoóe nam zrozumieƒ zachodz�ce zwi�zki, na przyk»ad: zwi�zek pomi“dzy cz»owiekiem, maszyn� i Ñrodowiskiem. Skutek jaki wywiera on na óycie spo»eczne i gospodarcze. Odkryto, óe wzrost i upadek gospodarczy dokonuj� si“ falowo. Taki cykl posiada pod»oóe spo»eczne, moralne i religijne. Niektórzy wierz�, óe obecny ob»“d wokó» seksu doprowadzi nas do gospodarczego zuboóenia.

Pocz�wszy od renesansu, poprzez oÑwiecenie cz»owiek zacz�» stawiaƒ siebie, swój rozum coraz bardziej w centrum uwagi. Zapaу tej postawy duchowej przeóyliÑmy w»aÑnie z ko½cem XX wieku.

Wobec ko½ca pewnej fazy rozwoju tworz� si“ w cz»owieku pot“óne spi“trzenia, na które sk»adaj� si“ wci�ó nowe potrzeby B czasami ca»kiem przeciwne naturze. Taki zator powstaje, kiedy wielu ludzi wierzy w wielkie moóliwoÑci ko½cz�cego si“ okresu. Cz»owieka, który odkry» to prawo, Rosjanina Miko»aja Dmitrijewicza Kondratiewa, Józef Stalin pozwoli»rozstrzelaƒ w 1938 roku. Mia» 46 lat. Jakich wyroków ba» si“ Stalin?

Ze spi“trzeniem problemów spotykamy si“ równieó dzisiaj. Na koniec epoki naznaczonej hedonizmem i materializmem nagromadzi»o si“ w cz»owieku wiele nieÑwiadomych potrzeb duchowej natury. Pewnego dnia b“d� chcia»y wydostaƒ si“ na powierzchni“. Pytanie wi“c, jakie b“d� te duchowe albo pozorne wartoÑci, które narzuc� si“ cz»owiekowi. Matka Boóa antycypowa»a taki rozwój i nawo»ywa»a od lat 80. niezmordowanie: AZdecydujcie si“ na Boga!@ Zawczasu B zanim ulegniecie nowym b»“dom. Przepowiedzia»a nadchodz�c� duchow�pustk“ cz»owieka i chcia»a poprowadziƒ go we w»aÑciwym kierunku.

W zako½czeniu Ksi“gi Objawie½ czytamy: APatrz, czyni“ wszystko nowe@ (OFF 21,6). Zwraca uwag“ to, óe Matka Boóa w swoich objawieniach cz“sto uóywa s»owa : Anowy@. W czerwcu 1992 mówi»a: AMoja wspó»czesnoу jest po to, óeby zaprowadziƒ was na now� drog“, drog“ zbawienia.@ W listopadzie tego samego roku: A... dlatego jestem z wami, aby was nauczaƒ i prowadziƒ do nowego óycia pe»nego wyrzecze½ i nawrócenia. Tylko tak odkryjecie Boga i wszystko, co teraz jest oddalone. AMiesi�c póïniej: A... na ca»ym Ñwiecie jest wiele niepokoju, dlatego wzywam was, abyÑcie razem ze mn� przez modlitw“ zbudowali nowy Ñwiat pe»en pokoju.@ W lutym 1993 kontynuowa»a tymi s»owami: AJestem z wami i prowadz“ was w nowe czasy.@

Koniec A Ja B kultury @

Drugie spostrzeóenie wi�óe si“ z ko½cem kultury, której celem i podmiotem jest egoistycznie d�ó�cy do sukcesu i wygody cz»owiek.

Najwaóniejszym odkryciem fizyki jest wymiana i wzajemne oddzia»ywanie w ca»ym stworzeniu. Uniwersalny i fundamentalny aspekt rzeczywistoÑci. Pewien autor uj�» to w zrozumia»� formu»“: AMotyl w Australii moóe wywo»aƒ huragan na Karaibach.@ Nawet najmniejsze rzeczy s� w ci�g»ym oddzia»ywaniu z najwi“kszymi!!

W tym momencie przypomina si“ or“dzie Matki Boóej z grudnia 1992: Adlatego wzywam was, abyÑcie razem ze mn� przez modlitw“ zbudowali nowy Ñwiat pe»en pokoju. Nie mog“ tego zrobiƒ bez was... Nie zapominajcie, óe wasze óycie nie naleóy do was, ale jest prezentem, którym radujecie innych i z którym powinniÑcie prowadziƒ innych do óycia wiecznego. (...) przez kaódego z was chc“ nawracaƒ i ratowaƒ Ñwiat."

Od prawie 20 lat w Medziugorju i z powodu Medziugorje na ca»ym Ñwiecie ludzie modl� si“ i poszcz�.

Na miejsce AJa B kultury@ Matka Boóa wprowadzi»a kultur“, która nastawiona jest na innych ludzi. Rok 1991 przyniós» rozpad komunizmu. Od 1981 Gospa przedstawia nam znaki prowadz�ce do nowego myÑlenia. Wyzwoli»a lawin“ modlitw, która nie powinna si“ nigdy zatrzymaƒ. òartobliwie moóna powiedzieƒ: W skromny sposób Matka Bpoóa udzieli»a nam mimochodem lekcji analizy systemu i nowoczesnej fizyki.

Trzy palce

10 païdziernika hiszpa½ski filozof religijny Raimond Panikkar uczestniczy» w audycji radiowej dla HR 2 (niemiecka rozg»oÑnia) i wypowiedzia» ciekawe zdanie. Uwaóa», óe czas monoteizmu juó si“ ko½czy. Tylko chrzeÑcija½stwo ma jeszcze przed sob� przysz»oу. Ta wypowiedï moóe zostaƒ ïle zrozumiana. Ale Panikkar chcia» powiedzieƒ, óe Bóg jestóyciem i zwi�zkiem!!!

Po uko½czeniu wspania»ej drogi krzyóowej na Kriñevcu przy»�czono do niej pi“tnaÑcie stacji modlitwy róóa½cowej na Podbrdo. Pierwszy obraz ukazuje bardzo wyraziÑcie scen“ Zwiastowania w Nazarecie. Na ogó» artyÑci wszystkich epok przedstawiali kl“cz�c� Mari“ zatopion� w modlitwie, przed ni� nieco wyóej unosi» si“ Anio» Gabriel. Na Podbrodo jest odwrotnie. Maria stoi i przed ni� B nieco ponióej, pot“óny Anio», tak pot“óny, óe jego prawe skrzyd»o przebija ramy obrazu. Anio» trzyma trzy palce na przeciw Marii. Objawia si“ jako wys»annik Boga w Trójcy. I zanim jeszcze wyg»osi» swoj� wieу, sw� postaw� pozwala rozpoznaƒ kim jest Maria, nie tylko APe»na ºaski@, ale B co waóniejsze dla niego B AKrólowa Anio»ów@.

Trzy wyci�gni“te palce maj� jeszcze inne znaczenie. Obwieszczaj� nowe czasy. Czas Boskiej Trójcy. Bóg przegl�da si“ znowu na róóne sposoby w stworzeniu i w prawach natury. Artysta udowodni» swoj� genialna intuicj“. Przez Medziugorje zapowiedziany zosta» czas, w którym zwi�zki pomi“dzy ludïmi b“d� odgrywa»y decyduj�c� rol“. Wypowiedï Gospy: ANie zapomnijcie, óe wasze óycie nie naleóy do was, ... to prezent, z którym powinniÑcie prowadziƒ innych do óycia wiecznego@, to znaczy jednak: do pe»ni óycia. Jak wielka jest nasza odpowiedzialnoу wyrazi»a Gospa w listopadzie 1987 nadzwyczaj taktownie i grzecznie, kiedy powiedzia»a: ABóg da» kaódemu wolnoу, któr� szanuj“ z mi»oÑci�, i przed któr� k»aniam si“ z pokor�...@.

Misja Kuresceka rozpocz“»a si“ w Medziugorju, a teraz chce on zachowuj�c otrzyman� tam wskazówk“ wybudowaƒ w S»owenii koÑció» na czeу Ðwi“tej Trójcy.

To wskazuje ten sam kierunek. Bóg uchyla jeszcze kawa»ek zas»ony, która nas od niego dzieli. Chcia»by odcisn�ƒ swoje pi“tno, tak aby sko½czy»a si“ cywilizacja wyzysku Ja, gloryfikacja cz»owieczego rozumu i ludzkoÑci, to znaczy: gloryfikacja stosunków, które trzymaj� ludzkoу na uwi“zi. Chce przyblióyƒ Gosp“ do ubóstwienia.

Medziugorje by»o i jest drog� i narz“dziem prowadz�cym do tego celu. Rozpoznanie, po którym moóemy tylko upaу na kolana i zawo»aƒ: O Panie B jak cudowne s� Twoje drogi!

na górę