Neum 1998r.

9. - 13. 03. 1998.

NOWE RUCHY I SPOŁECZNOŚCI RELIGIJNE-PYTANIE O POWOŁANIE I MISJE DZISIEJSZEGO KOŚCIOLA - Marianne Tigges

CZY MEDJUGORJE TO RUCH RELIGIJNY W KOŚCIELE? - Dirk Grothues

MEDZIUGORJE I NOWA EWANGELIZACJA - fra Ivan Dugandžić


Wykładowcy tegorocznego seminarium to:

Dr Marianne Tigges - ur. 15. lutego 1942r. w Haagen, Westwalia, Niemcy. W 1957r. otrzymuje promocję na wydział humanistyczny Uniwersytetu Wilhelma w Munster (pedagogika, teologia, filozofia ). Do 1979r. przebywa służbowo we Wschodniej Afryce; od 1979 - 1983r. pracuje jako referent papieskiej misji MISSIO w Aachen, od 1983 - 1987r. jako referent w centrum pastoralnym Konferencji Biskupów Niemieckich w dziedzinie „ Życie duchowe, powołania duchowne, służby kościelne ". W latach 1987 - 1991r. została wyznaczona przez Konferencję Biskupów Niemieckich do zajmowania się sprawami wspólnot i ruchów duchownych. W 1991r. została mianowana sekretarzem ds. powołań duchownych i służb kościelnych przy Konferencji Biskupów Niemieckich.

Dirk Grotheus - ur. w 1928r. wyświęcony na kapłana w 1955r. w Munster, Niemcy. Kapelan grupy pracowników, nauczyciel religii w gimnazjach, opiekun duchowy w klinice medycyny psychosomatycznej, doradca ds. małżeńskich i rodzinnych, opiekun duchowy wspólnot. W latach 1968 - 1995r. współpracownik teologiczny gazety diecezjalnej „ Kirche und Leben ", rektor prowincjalnego domu sióstr zakonnych w Munster. Od 1987r. jest doradcą ds. duchowych w „ Zentrum Maria, Konigin des Friedens, Medjugorje ". Współpracuje na sympozjach teologicznych oraz przy publikacjach związanych z objawieniami i orędziami medziugorskimi.

o. dr Ivan Dugandżić - franciszkański kapłan, członek franciszkańskiej prowincji - Hercegowina. Ur. w 1943r. w Krehin Gracu, gmina Czitluk, Hercegovina. Po zdaniu matury w 1962r. w Dubrowniku wstępuje do franciszkanów. Studiuje teologię w Sarajewie i w Konigstein ( Niemcy ). Święcenia kapłańskie otrzymał w 1969r. Podejmuje studia podyplomowe, zakończone doktoratem z wiedzy na temat Biblii w Warzburgu ( Niemcy ). Od 1990r. mieszka i pracuje w Zagrzebiu. Wykłada egzegezę Nowego Testamentu i teologię biblijną w Katolickim Seminarium Duchownym i jego filiach. Jego prace są publikowane w fachowych czasopismach teologicznych. Na łamach gazet katolickich we współczesny sposób omawia tematy biblijne. W Medziugorju mieszkał i pracował w okresie od 1970 - 1972r. oraz od 1985 do 1988r.

Seminarium modlitewno - kształcące dla osób prowadzących grupy modlitewne i pielgrzymkowe oraz Centra Pokoju na całym świecie odbył się w Neumie w terminie od 9 do 13 marca 1998 r. W pracach seminarium na temat „Medziugorski ruch religijny" uczestniczyło około 150 uczestników z 17 krajów. Celem seminarium, odbywającego się po raz piąty z kolei, jest lepsze poznanie się i wymiana doświadczeń osób pracujących z pielgrzymami w Medziugorju i w swoich środowiskach.

Seminarium zakończyło się wydaniem wspólnego oficjalnego komunikatu końcowego.

KOMUNIKAT

We wspólnocie modlitwy i przyjaźni 150 przewodników z 17 krajów wysłuchało wykładów o ruchach religijnych ogólnie (Marianne Tigges z Bonn), medziugorskim ruchu religijnym dzisiejszym Kościele (Dirk Grotheus z Muenster) i o wkładzie Medziugorja w Nową Ewangelizację (Ivan Dugandżić z Zagrzebia).

Podczas pracy w grupach i rozmowach z wykładowcami doszliśmy do wniosku:

  1. Dziękujemy Bogu, że również w naszych czasach daje Kościołowi nowe inspiracje Ducha, które niekiedy przerastają w prawdziwe ruchy religijne. Jesteśmy szczęśliwi, że Medziugorje możemy zaznaczyć jako ruch religijny we współczesnym Kościele.
  2. Za obowiązek uważamy strzec źródeł medziugorskiego ruchu religijnego i dawać świadectwo autentycznego życia chrześcijańskiego fundamentowanego na orędziach Matki Bożej, stanowiących esencję Ewangelii, byśmy i my mieli wkład w odnowę Kościoła.
  3. By ruch religijny pochodził od Pana i był znaczący, nagląca jest potrzeba przecierania drogi pokoju na świecie i w Kościele lokalnym, do którego należy parafia Medziugorje.

na górę


Marianne Tigges

NOWE RUCHY I SPOŁECZNOŚCI RELIGIJNE-PYTANIE O POWOŁANIE I MISJE DZISIEJSZEGO KOŚCIOLA

  1. Wprowadzenie: Nowe formy życia ewangelicznego jako dar Ducha Świętego i „ znaki czasu"
  2. Próba umiejscowienia
  3. Przełomy duchowe jako wyraz „ Ecclesia semper reformand"
  4. Wspólne elementy wiodące nowych ruchów religijnych
    1. Duchowość i doświadczenie wiary
    2. Ewangelizacja i katecheza
    3. Społeczność i braterstwo.
    4. Zadania w świecie i misja
    5. Nowa relacja między duchowieństwem i świeckimi
    6. Nowa forma życia kościelnego
  5. Potencjalne zagrożenia i trudności w nowych ruchach religijnych
  6. Poparcie i koordynacja apostolstwa świeckich przez Papieską Radę do Spraw Świeckich
  7. Uwaga końcowa: odnowienie duchowe jako stałe zalecenie dla wszystkich wierzących

1. Wprowadzenie: Nowe formy życia ewangelicznego jako dar Ducha Świętego i „ znaki czasu"

Kiedy zapytamy o najbardziej niezwykłe „ znaki nadziei" dzisiejszego Kościoła bardzo często usłyszymy w odpowiedzi „ nowe społeczności i ruchy religijne". Na pewno jest to słuszna odpowiedź, gdyż - patrząc całościowo - przedstawiają one autentyczną chrześcijańską odpowiedź na wyzwanie postawione wierze w cywilizowanym świecie [( por. Medard Kehl S) „ Communio - tracąca kolor wizja?" w „ Głosy czasu" zeszyt 7/1997, 453 ( „Communio - eine verblassende Vision?" in Stinmen des Zeit, heft 7/1997, 453)]. Dokumenty soboru wysunęły na plan pierwszy solidarność całego ludu Bożego w misji i powołanie Kościoła skierowane do świata. Również synody biskupów ostatniej dekady potraktowały wspólnotę w Kościele jako dar Ducha Świętego - wielość charyzmatów i sposobów życia:

a) Powołanie i misja świeckich ( 1987 r.)

b) Formacja kleru ( 1990 r.)

Życie poświęcone Bogu ( 1994 r.)

Niniejsza praca próbuje zbadać nowe ruchy religijne i ich społeczności, przy czym opisuje ona, zarówno szczególnie ważne cechy i wspólne elementy wiodące tych ruchów, jak i potencjalne zagrożenia i problemy. Chcemy unaocznić centralną wypowiedź Kościoła, która może być nazwana słowem wstępnym czy też przedmową do wszelkich form apostolstwa świeckich. W nowym kodeksie prawa kanonicznego z roku 1983 w przepisie prawa (paragrafie - canon) 215 zostało powiedziane:

„ Wierzącym wolno zakładać i prowadzić związki dla celów Caritasu lub pobożności albo do wspierania chrześcijańskiego powołania w świecie oraz odbywać zebrania, aby wspólne realizować cele". To prawo tworzenia związków i zrzeszeń ustalił już Sobór Watykański II w dekrecie o apostolstwie świeckich „ Apostolicam actuositalem" ( por. AA 19). Daje to prawną podstawę wszystkim organizacjom ( zgromadzeniom) w Kościele, począwszy od naszego zebrania aż do najwyższych form życia wspólnotowego, takich jak zakony i instytucje świeckie

2. Próba umiejscowienia

W minionych latach wzrosło w widoczny sposób zainteresowanie tzw. „ ruchem odnowy" oraz „ prądami religijnymi" w Kościele. Te nowe wspólnoty i ruchy religijne zwracają na siebie uwagę również oficjalnych zwierzchników Kościoła, ponieważ mają coraz więcej członków i wzrasta ich znaczenie [ por. P.J. Cordes „ W środku naszego świata" Freiburg 1987, 13ff ( „Mitter in unserer Welt" ) ].

Na płaszczyźnie światowej nowe ruchy i wspólnoty religijne doświadczyły zachęcenia i legalizacji przez Synod Biskupów ( 1987 r.), który radził nad powołaniem i misją ludzi świeckich w Kościele i na świecie.

Posynodalny list apostolski „ Christifideles fraici" Jana Pawła II, który został opublikowany 30.XII.1998 r., jest obecnie bezsprzecznie najważniejszym punktem odniesienia, jeśli chodzi o pytania, które dotyczą powołania i godności osoby świeckiej, jej społeczności i udziału w misji Kościoła ( por. „ Świeccy dziś" Służba informacyjna Papieskiej Rady do Spraw Świeckich, 18, 1996 r. str.2).

Nowe prądy religijne są ugrupowaniami, w których głównie osoby świeckie, ale również księża i zakonnicy, troszczą się o intensywne życie duchowe we wspólnocie względnie o odnowę w Kościele. Grupy te są najczęściej zorganizowane „ sieciowo" ale ich rozmieszczenie nie jest równomierne. Nazwa „ ruch" zwraca uwagę na to, że grupy te już w swych strukturach różnią się znacznie od konwencjonalnych form kościelnych. Rozgraniczenie tego typu grup od innych nie zawsze jest łatwe. Różnią się one od klasycznych zakonów i współczesnych formacji zakonnych. Nie są związane z tak radykalnym postanowieniem jak w zakonach - a dożywotnimi ślubami - i mają mniej od nich zinstytucjonalizowanych elementów i obowiązujących praw. Są zbliżone do instytucji świeckich, które zostały oficjalnie założone w kościele katolickim po II Wojnie Światowej, nie mają jednak tak jasno określonych form.

Słowo „ ruch" jest również z tego powodu właściwe, że doskonale odzwierciedla elastyczną formę życia wspólnoty. Grupy te są bardziej zrestrukturyzowane i zobowiązujące niż grupy spontaniczne ale nie aż tak wiążące jak stowarzyszenia i związki. Rozumie się samo przez się, że wizerunek tego rodzaju ruchów jest ogromnie zróżnicowany, stąd trudno tu znaleźć wspólny mianownik odnośnie przekazywanych treści. Źródeł powstania nowych ruchów religijnych należy szukać w głównej mierze w Europie:

  • Communione e Liberatione 1954 r. w Mediolanie
  • Pierwsze Cursillo odbyło się w 1949 r. na Majorce w Hiszpanii
  • Grupy małżeńskie Equipes Notre Dame powstały w 1938 r. w Paryżu
  • Ruch Vocolar ma swoje źródło w 1943 r. w Trient
  • Międzynarodowy Ruch Chrześcijańskich Kobiet „ GRAAL" powstał w
    społeczności świeckich kobiet założonej w 1921 r. w Holandii
  • Seminaria małżeńskie „ Marriage Encounter" rozwinęły się w 1953 r. w
    Barcelonie
  • Neokatechumenalna Droga (?) ma swoje początki ok. 1965 r. w Madrycie
  • Ruch Schorznstalt rozpoczął się od poświęcenia się Matce Bożej, którego
    dokonano w 1914 r. Vallendar w Niemczech.

Ten europejski kontekst odnosi się również do religijnych społeczności powstałych na bazie duchowości zakonów:

  • Społeczność franciszkańska, która czuje się powołana do naśladowania Chrystusa, w duchu Franciszka z Asyżu
  • Wspólnota Życia Chrześcijańskiego, która chce odnowić dziedzictwo Ignacego
    Loyoli ( Hiszpania)
  • Wspólnota dominikańska, która żyje w duchu hiszpańskiego założyciela zakonu
    dominikanów
  • Wspólnota karmelitańska, która wprowadza w życie dziedzictwo hiszpańskich
    założycieli zakonu Teresy z Avilii i Jana spod Krzyża.

Dla krajów niemieckiego obszaru językowego zaakceptowanie nowych ruchów religijnych z innych krajów Europy wymagało zawsze dużej wrażliwości i tolerancji. Rozliczne kontakty i inicjatywy na płaszczyźnie międzynarodowej dają chrześcijanom w Niemczech szansę rozpowszechniania swojej wiary i „ bardziej katolickiego" prowadzenia życia. W rozwijającej się Europie Wschodni Blok stawia szczególne wyzwanie w kwestiach odkrywania nowych dróg ewangelizacji. W tym zadaniu nowe ruchy religijne powinny mieć nieoceniony wkład.

3. Przełomy duchowe jako wyraz „ Ecclesia semper reformanda"

Słowo o stałej potrzebie odnowy Kościoła kształtowało przez wieki historię wspólnoty kościelnej. Wciąż na nowo pojawiały się przełomy wewnątrz Kościoła, które radykalnie wprowadzały w życie ewangelię ( np.: zakony Benedykta z Vorsia, Bernharda von Clairevoux, Franciszka z Asyżu i Ignacego Loyoli).

Przez całe stulecia wiązano naśladowanie Chrystusa z religijnością zakonów. Właściwa „ świecka religijność" zaczęła się rozwijać dopiero w XIX w. Słowo o ludzie Bożym, jako „ narodzie wybranym" i „ królewskim kapłaństwie" ( 1 Piotra 2. 9) zostało odkryte na nowo. Większość ruchów duchowych została założona przed Vatikanum II, wpływ synodu na te ruchy oraz ich witalność miały jednak duże znaczenie. Krótko można tu nazwać niektóre główne tematy jako punkty styczne wielu ruchów religijnych:

  • nauka o wiecznej pielgrzymce ludu Bożego
  • nauka o ciele Chrystusa w jedności i różnorodności wszystkich członków
  • nauka o czci, autorytecie wszystkich charyzmatów i darów w Kościele
  • nauka o górującym znaczeniu powszechnego kapłaństwa wszystkich wierzących
  • nauka o współdziałaniu świeckich i duchownych

Tę łączność można poprzeć jednym przykładowym tekstem. Tak jest napisane w konstytucji Kościoła o charyzmatach: „ Ten sam Duch Święty nie tylko uświęca lud Boży przez Sakramenty i posługiwania, nie tylko prowadzi go i wzbogaca cnotami, ale również „ rozdziela każdemu poszczególne jak chce" ( 1Kor. 12.11) swoje dary, rozdaje wierzącym bez względu na pochodzenie również szczególne swoje łaski. Dzięki nim czyni ich zdolnymi i gotowymi do przejęcia rozmaitych prac i służb do odnowy i pełnej odbudowy Kościoła wg Słowa „ A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi" ( 1 Kor. 12.7). Te dary i łaski, czy to najbardziej spektakularne, czy też zwyczajniejsze i szerzej rozpowszechnione, muszą być przyjmowane z dziękczynieniem i rozwagą, ponieważ są one dostosowane do potrzeb Kościoła.".

Z tego tekstu, który z pewnością należy do najbardziej wyrazistych świadectw odnowienia dokonanego przez Vatikanum II, wynika, co oznacza „religijny" w pojęciu „ruch religijny": utworzona przez Ducha, potwierdzona przez charyzmaty rzeczywistość, która staje się żywa w wierze, nadziei i miłości. Wzmianki, że nowe ruchy religijne stoją w ścisłym związku z siłami zasadniczymi odnowy Soboru Watykańskiego i innymi prądami dzisiejszego Kościoła, że wzajemnie się wzbogacają, znajdują się wielokroć w kościelnych dokumentach i opiniach kleru.

Konferencja Biskupów Niemieckich na temat Lineamenta (ogólnego zarysu ruchów wewnątrzkościelnych) dla potrzeb Synodu Biskupów nazywa klasyczne związki katolickie, ruchy religijne i główne wspólnoty ( por. opinia 2.5 wyd. przez Sekretariat Konferencji Biskupów Niemieckich jako praca naukowa 45.2, maj 1983 r. 18 f). Posynodalny list apostolski „ Christifideles fraici" ( CL) podkreśla również bogactwo i różnorodność darów występujących w ugrupowaniach świeckich. Ugrupowania te są w centrum życia Kościoła, na różne sposoby biorą udział w jego urzeczywistnianiu i są Kościołem w prawdziwym znaczeniu tego słowa. W zależności od ich struktur pojawiają się co prawda również pytania prawne, mianowicie jak mają się te grupy do zorganizowanych organów życia kościelnego, a w szczególności do urzędu duchownego. Nowe prawo kościelne oferuje szerokie pole różnorodnych form realizacji, które jeszcze nie zostały wykorzystane.

Synod Biskupów 1994 radził nad „ życiem poświęconym Bogu", misji w Kościele i na świecie. Już w przygotowywanych dokumentach zostały opisane „nowe społeczności i odnowione formy życia wg Ewangelii". Posynodalny list apostolski „ Vita Conserata", przedłożony 25 marca 1996 r. wiąże opisy nowych społeczności ze wskazaniem, że nowe związki nie są alternatywą w stosunku do wcześniejszych instytucji, lecz darem Ducha, który objawia się poprzez znaki czasu jest początkiem wspólnoty i wiecznego odnawiania życia ( por. VC nr 62).

4. Wspólne elementy wiodące nowych ruchów religijnych

Ze zróżnicowanego obrazu nowych prądów i ruchów udaje się określić- z pewnym dystansem - niektóre ich wspólne elementy. Pojawiają się one w poszczególnych grupach o różnym natężeniu [ por. F. Valentin ( wyd. ) „Nowe sposoby naśladowania", Salzburg 1981 r., 207 ff M. Tigges, „Nowe ruchy religijne- pytanie o powołanie i misję dzisiejszego Kościoła" w: „Korespondencja zakonna" 3\1987 r. 291 ff ( F. Valentin ( Hrsg ) „ Neue Wege der Nachfalge", Salzburg 1981 r., 207 ff, M. Tigges „Neue geistshe Bewengunen- eine Anfrage an Berefung und Sendung der Kirche heute" in: „Ordenskorespondenz" 3\1987 r. 291 ff)].

4.1.Duchowość i doświadczenie wiary

Rozmaite grupy i prądy religijne łączy zainteresowanie duchowością. Nie chodzi tyle o akcje, program, działalność, strategie ile o odnowienie ludzkiego umysłu i woli w „Duchu Ewangelii". Duchowość ta nawiązuje nierzadko do wielkich przykładów i nauczycieli życia duchowego i korzysta z tradycyjnych oraz nowych technik i ćwiczeń medytacji i modlitwy. Wspólne w ruchach religijnych jest również dążenie do doświadczenia wiary. Nie chcą się one zadowolić zewnętrznym poznawaniem form i pojęć, ale - aby skorzystać z klasycznych tradycji - kosztować do głębi Bożych spraw. Z doświadczenia wiary w społeczności wynika również wspólne rozmawianie o nim, co z kolei jest warunkiem świadectwa wiary na zewnątrz. W prawie wszystkich grupach lektura Pisma Świętego i studium biblijne odgrywają istotną rolę. Odnowa nabożeństwa w małych grupkach, jak również w większej społeczności oraz odnowienie znaczenia sakramentów należą do tej duchowości, która określa siebie, jako świadomie przynależąca do Kościoła.

Niektóre ugrupowania kładą nacisk na pogłębienie zrozumienia chrztu - jego odnowienie zajmuje istotną pozycję (odnowa charyzmatyczna, Ruch Curslillo, Wspólnota neokatechemenualna)

Rozmaite grupy małżeńskie troszczą się o odnowienie sakramentów małżeństwa (Equipes Notre Dame, Mariage Ecounter). Na nowo odkryty został również sakrament pokuty. Od schematycznej krótkiej spowiedzi rozwinął się do rozmowy duszpasterskiej i porady. W tej formie jest przez członków zaakceptowany jako zrozumiały sam przez się.

Sakrament bierzmowania i namaszczenie chorych mają swoja wagę przede wszystkim w odnowie charyzmatycznej.

W końcu - w tych zaangażowanych grupach chrześcijańskich wzrasta świadomość ważności powołania przy wyborze zawodu duchownego.

Młodzi ludzie z różnych ruchów decydują się na służbę Kościołowi (por. posynodalny list apostolski „ Pastores dalo vobis" z 25 marca 1992, nr 68)

Doświadczenie duchowe potrzebuje obok refleksji i duchowego prowadzenia, obok czasu wyciszenia i nabożeństwa, również elementów dokształcania, o ile nie chce pozostawać tylko subiektywnie zabarwionym życiem duchowym. Dba się więc o to, aby podczas regularnych spotkań i / albo poprzez pisemne informacje każdy otrzymał stosowną pomoc (skrypty, czasopisma)

4.2 Ewangelizacja i katecheza

Ewangelizacja lub ewangelizowanie to pojęcia w języku niemieckim relatywnie nowe. Pojawiają się one jednak coraz częściej w rozprawach teologicznych, katechetycznych dokumentach i kazaniach (por. min. List Apostolski „Christofiloles laici" Jana Pawła II, szczególnie nr 34 oraz 44; „Ewangelizacja" w leksykonie teologii i Kościoła, tom 3 kolumny (szpalty) 1033-1036, Freibung 1995)

Nowe ruchy religijne kładą nacisk na wprowadzenie w życie nakazu zwiastowania Ewangelii zwłaszcza w tych sferach, w których Kościół może stać się solą ziemi tylko poprzez apostolskie świadectwo świeckich (por. wypowiedzi z Soboru Watykańskiego o Apostolstwie Świeckich, LG 33)

Z braku właściwej katechezy powstał neokatechumenat i Cursillo, który jest z założenia otwarty zarówno dla zaangażowanych chrześcijan, jak i dla niepraktykujących. Są to często niecodzienne, nowe sposoby przekazywania Ewangelii. Rezultaty są dowodem na to, że stanowią one prawdziwą pomoc, jeśli chcemy wypełnić polecenie Chrystusa w dzisiejszym świecie. Na przykład odwaga poszczególnych członków lub całych grup do zdecydowanego wyznawania wiary umożliwia przede wszystkim młodzieży dostęp do chrześcijańskiego poselstwa.

W ramach odnowy charyzmatycznej poleca się „Duchowe Szkoły Biblijne" oraz „Szkoły Życia i Wiary". W celu uwiarygodnienia ewangelizacji podkreśla się dążenie do wewnętrznej integralności między życiem praktycznym a wiarą członków poszczególnych grup.

4.3 Społeczność i braterstwo

Znamienne dla ruchów religijnych jest również przekonanie wspólnym pielgrzymowaniu. Słowo pisma „Gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych jest w imię moje, tam jestem pośród nich" (Mat. 18,20) stało się dla wielu społeczności słowem kluczowym. Tylko w Chrystusie i przez Niego jest możliwa prawdziwa wspólnota i braterska postawa między sobą nawzajem. Ale doświadczenie społeczności w Imieniu Jezusa nie jest celem samym w sobie. Od początku wspólnota jest dostępna dla wszystkich. W ten sposób grupa lub konkretna społeczność może być rozumiana jako „mały Kościół" (por. LG 11, GS 48, AA 11, list apostolski „Familians consortio" nr 49)

Tak więc mowa o Kościele „Communio" daje się przetłumaczyć jako doświadczenie bliskości. Życie w duchowej wspólnocie jest na różne sposoby kształtowane przez braterstwo. Ma ono z konieczności bardzo szeroki zasięg zna bliskość i bezpieczeństwo małej grupy, poczucie (solidarności) większej społeczności, a w Kościele oznacza to „rozległą" katolickość i międzynarodowość. Dlatego wiele z nowych ruchów religijnych wychodzi na „rozstaje dróg" na peryferia naszego życia. Braterstwo staje się diakonią. Droga do Boga prowadzi przez brata i siostrę. Przede wszystkim chodzi wciąż o to, aby być chrześcijaninem w codziennym życiu. Różnego rodzaju spotkania mogą w tym pomagać i być zachęceniem. Osobista wymiana doświadczeń, ukierunkowanie i umotywanie przede wszystkim jednak świadomość, że nie jest się w wysiłku osamotnionym, że jest związanym z innymi przez nich wspomaganym, daje wciąż nową siłę do wykonywania różnych zadań. Gotowość do wyrzeczeń, charakterystyczna dla wielu członków ruchów religijnych, jest szczególnym świadectwem w dzisiejszym materialistycznym i konsumpcyjnie nastawionym społeczeństwie. Jako że grupy te są grupami otwartymi, wiele z nich jest ukierunkowanych ekumenicznie („Zestrum Życia Ottmaring" pod Augsburgiem)

4.4 Zadania w świecie i misja

Braterstwo - jak wspomniano - nie odnosi się tylko do grupy, ale rozciąga się na wszystkich ludzi. Misja kieruje się w pierwszej linii na osoby potrzebujące pomocy, a później dopiero na problemy społeczne i polityczne. Można to zaobserwować zwłaszcza w zadaniach diakonii. Znakiem szczególnym nowych ruchów religijnych jest to że ich „zwrócenie się do świata" jest nierozerwalnie związane z koncentracją na sprawach duchowych. Kontemplacja i walka - jak mówi Roger Schultz z Taize - należą do siebie służba światu i świętym, chociaż są inne potrzebują siebie nawzajem i uzupełniają się.

Z pewnością można zauważyć w tej formie misji pewną niebezpieczną tendencję: zaangażowanie w świecie w parze z jednoczesnym dystansem do potrzeb i zainteresowań społeczeństwa.

Nawet, gdyby świat był miejscem ukształtowanym przez wiarę, nadzieję i miłość to i tak jest on tylko przejściowy. Światowe posłanie nowych ruchów i ugrupowań religijnych pozostaje jedynie kontrpropozycją i alternatywą, co upodabnia nowe grupy religijne do różnych współczesnych subkultur. Odnosimy się tu do poszukiwania alternatywnych sposobów życia. Również one kształtowane są przez „duchową siłę" napędową, co daje się zaobserwować w praktykowaniu „dni pustyni". Świadome istnienie w świecie idzie w parze z eschatologicznie ukształtowanym wyrzeczenie się świata. Stanowi to punkt styczny między klasycznymi zakonami i organizacjami świeckimi. (por. VC 62)

4.5 Nowa relacja między duchowieństwem i świeckimi

Liderami nowych ruchów religijnych są przede wszystkim ludzie świeccy, nawet jeśli wielu duchownych ma lub miało swoją rolę w ich budowaniu. Obowiązki liderów to raczej usługiwanie charyzmatami na sprawowanie urzędów. Często działalność ruchu jest koordynowana przez grupę prowadzących. Bez wątpienia w tych nowych ruchach dokonuje się pewne odnowienie apostolstwa świeckich. Wynikają z niego nowe relacje między świeckimi a duchownymi. Nie patrzą oni na siebie jak na „różne stany" Spotykają się na gruncie wspólnego przeżywania wiary chrześcijańskiej. Powszechne kapłaństwo wszystkich wierzących tworzy podstawy braterskiej społeczności, która dopuszcza, a nawet wymaga i honoruje rozmaite zadania i role słabnie tak często bezowocne przeciwstawianie instytucji charyzmatom, ponieważ w świadomym chrześcijaństwie istnieje przesłanie obejmujące wszystkie kontrasty i napięcia oraz łagodzące je.

W ten sposób nowe ruchy religijne umożliwiają wprowadzenie w życie nowoczesnych zasad eklezjologii Soboru Watykańskiego II.

4.6 Nowa forma życia kościelnego

Kiedy spojrzymy na wspomniane pięć elementów, które wydają się łączyć rozmaite ruchy religijne i społeczności, dostrzegamy jak we wszystkich wymiarach odróżnia się ta forma życia kościelnego, która nie jest już tylko związana z instytucją, czy z założeniami ideologicznymi. Pierwsza i fundamentalna sprawa to doświadczenie wiary i duchowość ukierunkowane na zwiastowanie Ewangelii na cały świat, przekształcona wspólnota na wielu poziomach, praktykowane braterstwo, zwrócenie się na potrzeby świata oraz nowa współpraca pomiędzy duchownymi i świeckimi. Właśnie w tych perspektywach ogłasza się nowa, poszukiwana przez wielu forma życia kościelnego która daje miejsce różnorodności charyzmatów i służb.

Tak więc ruchy społeczności nie roszczą sobie prawa do „jedynozbawczości". Wspólna dla nich jest świadomość „bycia iskrą w ogniu Ducha Świętego", który jest darowany dzisiejszemu Kościołowi. Ruchy duchowe zawsze szukały same z siebie kontaktów z duchowieństwem Kościoła. Jest to z pewnością sygnał o katolickości i rozległości Kościoła , że nowe społeczności religijne i ruchy świeckie są w Kościele i są przezeń zaakceptowane (por. AA 21 i CL 30, gdzie są wymienione kryteria przynależności grup świeckich do Kościoła)

5. Potencjalne zagrożenia i trudności w nowych ruchach religijnych

Nowe ruchy religijne nie są skończonymi tworami, ciągle ulegają korekturom. Dlatego konieczne jest, aby - choć krótko wspomnieć o związanych z nimi zagrożeniach (por. uzupełniająca M. Tigges a.a. O 295 f.f.)

5.1 Jednostronność duchowa

Kto decyduje się kształtować swoje życie ściśle wg zasad nowych ruchów, ten musi to robić w sposób jednoznaczny, w przeciwnym razie nie uda mu się radykalna odmiana życia. Ale każde nakierunkowanie może na dłuższą metę „oślepić" na doświadczenia innego rodzaju. Dlatego wydaje mi się konieczne uświadomienie, że nowe ruchy religijne niosą ze sobą niebezpieczeństwo jednostronności.

Pomyłki jak i obranie błędnej drogi muszą być brane pod uwagę, a ochronę przed nimi daje otwartość na inne doświadczenia, wymiana i uzupełnianie doświadczeń poprzez kontrakt z innymi grupami religijnymi. Świadomość tego problemu chroni przed „elitarną przesadą" która jest dużym, ale bardzo ukrytym zagrożeniem, zwłaszcza wśród osób duchownych.

5.2. Prawo do wyłączności poszczególnych ugrupowań

Zostało już powiedziane, że nowe prądy religijne urzeczywistniają Kościół. W tym sensie są „małym Kościołem". Ale właśnie z tego powodu nie powinny się one odizolować i dystansować do dużych zadań Kościoła. Nie wolno im się uważać za Kościół. W takim wypadku stałyby się rodzajem sekty, która jest w niebezpieczeństwie odcięcia się od tego, co jest na zewnątrz i stawia się „jednoznbawczym tworem" co może doprowadzić do nietolerancji i arogancji.

Tego rodzaju społeczności tracą wkrótce kontakt z Kościołem

  • konkretnie z miejscową parafią , biskupstwem i Kościołem światowym

Przynależność do Kościoła jest w tym wypadku ważnym kryterium.

5.3 Ucieczka w zażyłość małych grup.

Niebezpieczeństwo polega również na tym, że nowe prądy stają się azylami dla ludzi którzy co prawda szukają bezpieczeństwa, jednocześnie jednak uciekają do tych małych grup - stronią od pytań i wyzwań dnia codziennego. Jest to całkowicie jasne, że ludzie znajdują w grupach czasowo lub na zawsze opieką w stanach przeciążenia lub stresu, ale grupy nie mogą przejmować kontroli nad życiem ludzi.

Społeczności religijne nie powinny stawać się kryjówkami dla ludzi, którzy nie dorośli do samodzielnego rozwiązywania problemów. Potrzebują oni troski i wzmacniającego uczucia bliskości, jak również wsparcia i zachęcenia. W przeciwnym razie ruchy religijne mogą stać się wątpliwymi azylami „zagubionych", którzy ostatecznie i tak w chrześcijańskim świadectwie zawiodą.

5.4 Pomieszanie natchnienia Ducha Św. z ludzkimi pomysłami

Kto z taką wrażliwością i intensywnością jak wiele nowych ruchów poddaje się „Duchowi czasu" ten musi nauczyć się rozpoznawać duchy. Zdecydowane otwarcie się na zewnątrz i wezbranie do wcielania w życie poselstwa Jezusa może prowadzić również w nowych grupach religijnych do przekoncentrowania ze spraw Ducha na wprowadzenie w czyn działalności. Większym jeszcze zagrożeniem jest mieszanie własnych życzeń dotyczących zmian z impulsami Ducha. Nauka i praktykowanie „badania duchów" stają się wyraźną koniecznością w zwiastowaniu i życiu Kościoła, zwłaszcza w obliczu przekazania świeckim misji w coraz bardziej zawiłym i w sprawach wiary dwuznacznym świecie (por. stanowisko Konferencji Biskupów Niemieckich na temat Lienamento dla synodu Biskupów 1987 [ Setellungnahme der Deustchen Bischofskonferenz zw den heneamenta fur die Bischofssynode 1987] por. też referat bp. Karla Gehmmana otwierający zebranie „Strażniku jak długo jeszcze potrwa noc?" w Fuldzie w roku 1997 na zlecenie Kościoła w obliczu zniekształconego porządku społeczeństwa i państwa, rozdz. 1.) [vergl auch das Eroffnungsreferat von Bismchof K. Rechmann bei der Herbost Vollversammlung 1997 in Fulda „Wachter, wie lange noch dauwert dei Nacht? „ zum Auftrang der Kircha angesichts rellestzer Ordnungen in Gesellschaff und staat kap. 1 )

By pozytywnie rozprawić się z tymi i innymi zagrożeniami oraz trudnościami nowe ruchy i społeczności religijne zdane są na atmosferę życzliwości i zachęcenia w obrębie Communio Kościoła, szczególnie ze strony duchowieństwa.

6. Poparcie i koordynacja apostolstwa świeckich przez Papieską Radę do Spraw Świeckich

Papieska rada do Spraw Świeckich ( Papsticher Rab fur die Raien) jest częścią Rzymskiej Kurii. Papież Paweł VI 15 sierpnia 1967 w Konstytucji Apostolskiej „ Regimini ecclesiae universae" urzeczywistnił i uzupełnił przez następujące po niej procesy reformacyjne potrzebne od dawna reformy Kurii „Pantificium Consillium pro Laicis" określone jako „rada" w uwagi na swoje podstawowe zadania i cele daje się raczej przyrównać do stowarzyszenia. Artykuł 131 Konstytucji Apostolskiej „Pastror bonus" o Rzymskiej Kurii brzmi: „Rada jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania poruszane przez stolicę Apostolską w celu koordynacji i uwierzytelnienia apostolstwa świeckich oraz na pytania, które dotyczą chrześcijańskiego życia świeckich" (AAS 80 (1988), 894)

Ten opis wykracza poza zakres możliwości dicasterium, jest on z pewnością wyzwaniem dla Papieskiej Rady do Spraw Świeckich do nowych inicjatyw. W ramach tego referatu chcemy krótko podsumować niektóre główne zadania i inicjatywy Rady Świeckich uwzględniając przy tym czas od 1990 roku (por. „Świeccy dziś" Służba Informacyjna Papieskiej Rady do Spraw Świeckich, 18 (1996) Laien heute, Informationsolienst des Papstlichen Rates fur die Laien)

Papieska Rada do Spraw Świeckich ma podstawowe zadanie wspierania papieża przy jego wypełnianiu urzędu duszpasterza (por. Pastor bonus art. 1). By spełnić to zadanie Rada Świeckich kierowałą się w ostatnich latach szczególnie Posydalnym Listem Apostolskim „Christifides laici" oraz katechezami, przemowami wygłoszonymi przez Jana Pawła II w Rzymie i podczas jego podróży apostolskich.

Kolejnym ważnym punktem są stosunki Rady Świeckich z poszczególnymi częściami Kościoła i Konferencjami Biskupów. Dla wielu biskupów Posynodalny List Apostolski CL był pomocą i wskazówką w radzeniu sobie z nowymi pytaniami i sytuacjami dotyczącymi świeckich. W minionych latach Rada Świeckich zanotowała znaczący wzrost delegacji biskupów, którzy odwiedzali dekasterium w ramach swoich wizyt od limina. Wzrosła również liczba osobistych wizyt biskupów w Radzie Świeckich. Najczęstszymi tematami rozmów podczas tych spotkań były wykształcenie świeckich, stosunek ruchów kościelnych do biskupstw i ich przyłączenie do życia Kościoła lokalnego, służby i urzędy nie związane z wyświeceniem które mogłyby zostać przejęte przez świeckich, zaangażowanie świeckich w świecie udział kobiet, praca młodzieży. Stały kontakt z konferencjami biskupów utrzymywany jest przede wszystkim dzięki Komisji do spraw Apostolstwa Świeckich. Następna ważna sprawa to tworzenie Narodowych Rad ds. Świeckich . Papieska Rada do Spraw Świeckich zebrała wiele doświadczeń i oceniła je i opracowała w 1985 roku dokument i konstytucję Narodowych Rad Świeckich. Dokument ten został opublikowany jako 38 nr pisma: „Świeccy dzisiaj" pod tytułem: „Narodowe Rady Świeckich, Kryteria i Modele" (Nationalrate von Raierz Kriterien und Modelle") Dikasterium chciało w ten sposób zachęcić do tworzenia tego rodzaju rad na poziomie narodowym i regionalnym, jako, że tam właśnie ma miejsce prawdziwa społeczność i współpraca rozmaitych organizacji świeckich.

W ostatnim czasie praca Papieskiej Rady do Spraw Świeckich koncentrowała się na sprawowaniu nowych wspólnot o przejmowaniu odpowiedzialności za ich kościelno - prawne uznanie i organizację (por. Pastor bonus, art. 135, AAS 80 (1988), 895)

Aby społeczność została zaakceptowana musi ją poprzedzać pozytywna opinia biskupa diecezjalnego, w którego diecezji znajduje się dana społeczność oraz narady z biskupami i ekspertami prawa kościelnego. Liczne prośby nowych związków o uznanie kanoniczne doprowadziły do wszczęcia przez Radę ds. Świeckich tzw. „drogi postępowania" w sprawie rozpatrzenia wniosku i sprawdzenia wspólnoty. Szczególna uwaga podczas sprawdzania grupy kierowana jest na badanie statusów i opracowanie dekretów odnośnie uznania wspólnoty za prawną jednostkę. W zakresie prawa kościelnego chodziło przede wszystkim o ustalenie kryteriów różnicujących związków od strony prawa publicznego czy cywilnego, o członkostwo chrześcijan innych wyznań w katolickich związkach świeckich oraz o kościelno - prawną strukturę związków świeckich, których członkowie żyją radykalnie wg Ewangelii.

Z powodu wzrastającej liczby ruchów Papieska Rada do Spraw Świeckich jest często proszona o pomoc w tworzeniu nowych organizacji świeckich, które są zakładane na podobieństwo istniejących już wspólnot zakonnych. Obok kilku odnowionych tzw. Trzecich zakonów powstały liczne ruchy, bractwa i wspólnoty świeckich na różne sposoby zostały włączone do rodzin zakonnych. Rada świecka na spotkaniu i zebraniach zawsze podkreślała podstawowe znaczenie świadectwa wspólnoty zakonnej i konieczności zachowania świeckiej tożsamości związanej z tą wspólnotą organizacji świeckiej. Wspólnota zakonna i związek świecki nie są tym samym, ale powinny dbać o owocną i przyjazną społeczność i współpracować w misji. W celu wyjaśniania i wspierania obopólnych stosunków Papieska Rada do Spraw Świeckich a przy współpracy Kongregacji (związek kilku Klasztorów jednej reguły) zorganizowano dla Instytutów poświęconego życia i społeczności życia apostolskiego już w fazie przygotowawczej Synodu Biskupów na temat życia poświęconego Bogu spotkanie przełożonych klasztorów i liderów organizacji świeckich. Akta ukazały się pod tytułem „Latorośl krzewu winnego" w dokumentacji nr 28 (1994).

Papieska Rada do Spraw Świeckich utrzymuje kontakt z ponad stu dwudziestoma międzynarodowymi związkami świeckich. Wspieranie wzajemnej akceptacji współpracy i społeczności między rozmaitymi związkami jest szczególnym wyzwaniem w światowej koordynacji apostolstwa świeckiego. I w tym względzie współpraca między katolickimi związkami młodzieżowymi ruchami i grupami odgrywa ważną rolę. W minionych latach znaczna część pracy Papieskiej Rady do Spraw Świeckich koncentrowała się na przygotowaniu organizacji i przeprowadzaniu Międzynarodowych Konferencji Młodzieżowych i związanych z nimi Międzynarodowych Dni Młodzieży:

  • Częstochowa (VIII '91)
  • Denver (VIII '93)
  • Manila (I '95)

Do tego doszło jeszcze ważne spotkanie młodzieży europejskiej w Loreto (09.1995) i przeprowadzenie Światowych Dni Młodzieży w Paryżu (08. 1997). Te zjazdy przyczyniły się do ożywienia pracy młodzieżowej na płaszczyźnie światowej i regionalnej. Fakt, że młodzi członkowie ruchów i związków spotykają się z młodzieżą z różnych środowisk kościelnych, pomógł w tworzeniu wzrastającej jedności misyjnej. Jednocześnie należy sobie zadać pytanie, na ile tego rodzaju zjazdy dają się przenosić w codzienne życie parafii (por. K. Nientienatt „Nowa generacja" 12 Światowe Dni Młodzieży w Paryżu, W Herderkoresponden 10/1997, 500- 505) [K. Nientiendt „Eine neune Generation" Die XII Weltjugendtage im Paris , in Herderkorespondenz ]. Aktualnie Papieska Rada do Spraw Świeckich przygotowuje światowe spotkanie ruchów kościelnych, które odbędzie się od 26- 29.05.1998 w Paryżu. Ten zlot młodzieży ma stać się miejscem spotkania przyjaźni i modlitwy. Chce służyć intensywnemu teologicznemu pogłębieniu spojrzenia na rzeczywistość ruchów i ma stać się wydarzeniem kościelnym mającym pobudzić ruchy do współpracy w dziele reewangelizacji (por. „Laicy dzisiaj" Służba informacyjna Papieskiej Rady do Spraw Świeckich 20 (1997), strona 5 i 6)

7. Uwaga końcowa: Odnowienie duchowe jako stałe zlecenie dla wszystkich wierzących

Rozmaite prądy duchowe i ruchy odnowy są także dzisiaj w dużym stopniu pożytecznym zakłóceniem starego porządku. W praktyce jest jednak mało prawdopodobne, żeby zinstytucjonalizowane instancje całkowicie przyjęły i zintegrowały impulsy duchowe. Z tego powodu jest konieczne, aby te rozmaite aspekty intensywnego życia chrześcijańskiego mogły się rozwijać w kościele ale niekoniecznie w już istniejących strukturach.

Duch Święty, który gwarantuje swoistą przynależność Kościoła do swojego Pana obdarza jednością i różnorodnością w tym samym czasie. Gwarantuje o wiele więcej wolności w uzewnętrznianiu Jego darów w sposobach życia i w przekonaniach, niż my - sami z siebie dopuściliśmy. Ale ostatecznie ta różnorodność służby nowej formie jedności, która składa się ze swobodnego dopełniania się do całości. Tak jak to napisał Paweł w 1 liście do Koryntian. Dla tego współdziałania jest istotne, żeby odnowienie duchowe zostało uświadomione wszystkim wierzącym w Chrystusa i praktykowane jako stałe zlecenie. (por. CL 18 ff szczególnie nr 24 Rozważania o charyzmatach) [ CL 18 ff, insbes nr 24 die Ausfuhrungen u ber die Charismen ].Dzisiejsze rozważania przedstawiły tylko w skrócie i w ograniczony sposób nowe formy życia wspólnotowego i ich znaczenie dla służby dzisiejszego Kościoła. Mam nadzieję, że niniejszy opis unaocznił, że nowe prądy religijne pomimo wielu różnic w historii ich powstawania , wyglądzie zewnętrznym czy w zakresach działalności wykazują zbieżność jeśli chodzi o cele. Odpowiedziany udział w posłannictwie Kościoła, by zwiastowano ewangelię Chrystusa jako źródło nadziei dla ludzi i odnowy dla społeczeństwa (por. CL 29).

Jan Paweł II w swoim Liście Apostolskim „Terio Miuenio Adveniente" zaprosił wszystkich wierzących w Chrystusa do przygotowania się do uroczystości roku jubileuszowego 1998, drugi rok fazy przygotowawczej został poświecony w szczególny sposób Duchowi Św. Dla Jana Pawła II Duch jest również w naszych czasach główna mocą reewangelizacji. Tak więc ponownie odkrycie obecności i skuteczności Ducha jest jednym z najważniejszych zadań związanych z przygotowaniem się do roku jubileuszowego (por. TM, 45). Do tego polecenia, które dotyczy całego ludu Bożego chcę dołączyć słowo Karla Rahnera, które określam często jako „duchowny testament". W swoim artykule „Kościół jako miejsce zesłania Ducha Św." Rahner mówi:

„Tylko ten, kto we wspólnocie i sam oddzielnie pokornie i odważnie w poddaniu świadomy własnej odpowiedzialności jest człowiekiem modlitwy i czynu związanym z przeszłością i przyszłością Kościoła. Tylko ten przygotuje miejsce żeby gwałtowny Duch Zielonych Świąt wielki Ja Jestem , zadziałał w nim odmówił oblicze jego własnej duszy posłużył się nim ażeby zmienić także Ziemię"

( Przypisy do Teologii tom VII, 187 Einsiedeln / Zurych / Kolonia 2.1971; pierwsza publikacja w Duchu i Życiu, 29 (1956) , 97)

[ Schriflen zur Thedogie, Band VII, 187 (Einsiedeln) Zurich / Koln, 2 Aufl 1971; Erstveroffentuchung in Geist und Leben, 29 (1956), 97 ]

na górę

Dirk Grothues

CZY MEDJUGORJE TO RUCH RELIGIJNY W KOŚCIELE?

SłowoMEDJUGORJE oznacza coś więcej niż tylko osadę w Hercegowinie, noszącą to imię. Oznacza ruch, nazwany tak od tejże miejscowości, zapoczątkowany zeznaniem młodych ludzi, iż Gospa, Matka Boża, Matka Jezusa, objawiła się im 24 czerwca 1981 i odtąd wciąż się objawia. Ruch ten w zasadniczych aspektach można opisać następująco. Jest to po pierwsze RUCH PIELGRZYMKOWY. Liczne miliony ludzi ze wszystkich części świata wędrują do dzisiaj do Medjugorja. Dalej jest to RUCH POKOJU, pokoju działającego z wnętrza człowieka na zewnątrz, ku światu. Ludzie uzyskują w Medjugorju dar pokoju w swoich sercach i są gotowi przekazywać go dalej, tam gdzie żyją: w małżeństwie i rodzinie, wśród sąsiadów, w ojczystej parafii, w życiu zawodowym i politycznym. Motywem jest dla nich, obok własnego doświadczenia pojednania i pokoju, miano, jakim Gospa przedstawiła się wizjonerom: „Ja jestem Królową Pokoju". Po trzecie można nazwać Medjugorje RUCHEM ODNOWY, który trwale odmienia życie duchowe jednostek, grup i wspólnot. Wielka gromada ludzi doświadczyła w Medjugorju głębokich doznań duchowych: zewnętrznego i wewnętrznego uzdrowienia, nawróceń, odnowienia w modlitwie i wierze, natchnienia do zbawiennych postów i uwolnienia od nałogów. Najwidoczniejszą oznaką takiej odnowy są grupy modlitewne, powołane w parafiach przez pielgrzymów powracających z Medjugorja. W grupach ludzie spotykają się regularnie, zwykle co tydzień, na modlitwę i adorację, aby uwielbiać Pana, odmawiać różaniec, czytać Pismo Święte, dzielić się swoimi przemyśleniami na temat Ewangelii i chrześcijańskiego życia. Wreszcie Medjugorje jest znakiem RUCHU POMOCY HUMANITARNEJ, szukającego potrzebujących. To uwidoczniło się szczególnie, gdy na Bałkanach wybuchła wojna i dotarła do Bośni i Hercegowiny. Miliony pielgrzymów, którzy w Medjugorju otrzymali duchowe dary odwdzięczały się pomocą materialną: żywnością, odzieżą, lekarstwami czy innymi towarami, pieniędzmi oraz opieką nad osieroconymi dziećmi i ofiarami wojny.

Ten szkic tylko z grubsza zarysowuje, co mamy na myśli, mówiąc o Medjugorju, jako ruchu. Trzeba jeszcze wspomnieć, że ruch ten karmi się orędziem, które doznająca objawień Marija Pavlović przekazuje jako orędzie Gospy począwszy od 1 marca 1984: do 8 stycznia 1987 co tydzień, zaś później co miesiąc. Pojedyncze orędzia składają się z reguły z niewielu zdań i są konkretyzacją pięciu początkowych orędzi zasadniczych, dotyczących wiary , nawrócenia, modlitwy , postu oraz pokoju.

Dwie kwestie, które będziemy dalej rozpatrywać, są następujące: czy ruch wywodzący się z Medjugorja jest ruchem religijnym, i czy tkwi on wewnątrz Kościoła. Dla lepszego zrozumienia problemu potrzebne są tu pewne uwagi:

Na podstawie powyższego zarysu RUCHU MEDJUGORSKIEGO można by stwierdzić: oczywiście, jest to ruch religijny. Pielgrzymowanie, modlitwa, post, służenie pokojowi, pomoc bliźnim w biedzie - to wszystko mówi samo za siebie. Ale to jeszcze nie rozstrzyga jednoznacznie, czy dany ruch zasługuje na nazwę „religijnego". Bo „religijny" w ścisłym słowa rozumieniu oznacza, że Boży Duch Święty jest zasadniczym motorem ruchu; ale tego nie można z góry zakładać. Wielu ludzi pielgrzymuje do miejsc, gdzie spotyka się więcej zabobonu niż wiary. Modlić się i pościć można także na sposób faryzeuszów, bez natchnienia Bożego Ducha. Inicjatywy pokojowe zdarzają się wśród ludzi, którzy po prostu mają dość wojny. A miłość bliźniego znaleźć można i u filantropów nie zawsze wierzących w Boga. Podobnie ma się rzecz z kwestią drugą, czy ruch medjugorski pozostaje wewnątrz Kościoła. Także tu na pierwszy rzut oka wszystko przemawia za odpowiedzią twierdzącą: liturgię odprawia się wg odnowionego rytu mszy świętej, sakramenty udzielane przy pełnym poszanowaniu przepisów, treść kazań zgodna jest z Pismem Świętym i wiarą Kościoła. W ciągu tych wszystkich lat Medjugorje odwiedziło więcej niż 20 milionów wierzących katolików, tysiące księży i ponad 200 biskupów, którzy wypowiadali się z uznaniem o tym, co widzą. Wielu przybyło z wyraźnym błogosławieństwem papieża. Wszelako wciąż na nowo pojawia się podejrzenie, jakoby Medjugorje było zarzewiem sekciarstwa. Biskup Mostaru zarzuca związanym z Medjugorjem franciszkanom manipulację i nieposłuszeństwo. Dotychczas nie ma kościelnego uznania w sensie orzeczenia wiarygodności objawień i posłania. Oficjalne wypowiedzi pobrzmiewają raczej przeciwnie. 14 września 1996 kardynał Kuharić stwierdził w wywiadzie: „Konferencja Biskupów nadal jeszcze trwa przy orzeczeniu, które podjęła w sprawie Medjugorja przed wojną. Na podstawie trzyletnich badań ustalono, że w Medjugorju nie ma zjawisk nadprzyrodzonych" (Zeszyt 43, str. 13 Gebetsaktion Maria, Königin des Friedens, Wiedeń).

Może tych kilka uwag wystarczy by podkreślić wagę i aktualność naszych rozważań odnośnie duchowości i „kościelności" całego ruchu .

I. Czy Medjugorje jest ruchem religijnym

Celem znalezienia zasadnej odpowiedzi musimy wprzód zastanowić się nad samym powstaniem ruchu. Nie ulega wątpliwości, że ruch narodził się 24 czerwca 1981, gdy na pagórku Podbrdo, u podnóża Crnicy, kilkoro młodych ludzi miało pierwsze objawienie Matki Bożej; za tym objawieniem nastąpiły dalsze, w tym samym miejscu, w kolejnych dniach. Podczas drugiego objawienia 25 czerwca doszło do pierwszego kontaktu słownego między Objawiającą się a gromadką sześciorgiem wizjonerów. Byli to Vicka Ivanković (16 lat), Mirjana Dragićević (16), Marija Pavlović (16), Ivanka Ivanković (15), Ivan Dragićević (16) i Jakov Czolo (10). Taki jest skład grupy doznającej widzeń począwszy od 25.06.81. Wieść o objawieniu rozprzestrzeniła się jak pożar, spowodowała tłumne zgromadzenia i zaalarmowała, co oczywiste, zarówno miejscowe autorytety kościelne jak i ówczesne, komunistyczne jeszcze organy władzy.

Dla zbadania problemu, czy powstanie ruchu medjugorskiego było wydarzeniem ze sfery duchowej, to znaczy: czy działał tu Duch Boży, należy po pierwsze ustalić, czy istnieją jakiekolwiek naturalne wyjaśnienia tego fenomenu. Jeśli nie, trzeba wówczas sprawdzić występowanie tych elementów, które Kościół w swej nauce o rozróżnianiu duchów wskazuje jako miarodajne kryterium.

Odnośnie naturalnego wyjaśnienia fenomenu takich objawień i orędzi można brać pod uwagę: chorobę psychiczną, urojenie powstałe w wyniku sugestii, halucynacje spowodowane narkotykami, w końcu manipulację. Wszystkie te ewentualności zostały gruntownie rozpatrzone i sprawdzone. Przypominam, że o. Jozo Zovko, który dopiero 27 czerwca wrócił z rekolekcji oraz jego wikariusz o. Zrinko Czuvalo zrazu przypuszczali, iż w grę wchodzić może zażywanie narkotyków. O. Jozo bezpośrednio po powrocie dokładnie wypytywał tych młodych ludzi, każdego oddzielnie; są stosowne taśmy magnetofonowe. Podejrzenie o stosowanie narkotyków okazało się bezpodstawne. W zamian o. Jozo powziął przypuszczenie, że mogła to być komunistyczna manipulacja celem zaszkodzenia jemu samemu i ośmieszenia go. Również tego dnia funkcjonariusze SUP (policji kryminalnej) zabrali wizjonerów do Czitluka, gdzie ich przesłuchali i poddali badaniu lekarskiemu. Orzeczenie brzmiało: młodzi ludzie są zdrowi, nie stwierdza się u nich działania środków odurzających. Zwracam uwagę na badanie przeprowadzone podczas jednego z objawień przez zespół lekarzy francuskich z Montpellier. Także wtedy nie uzyskano wskazówek świadczących o jakichkolwiek schorzeniach, somatycznych czy psychicznych. Zamiast tego lekarze stwierdzili wszelkie oznaki prawdziwej ekstazy, kiedy to wizjonerzy są niewrażliwi na bodźce zmysłowe, a cała ich uwaga i postrzeganie „przebywa w innym świecie". Wskazuję wreszcie na dokładne badania lekarskie, przedsięwzięte przez lekarzy-specjalistów różnych dyscyplin na zlecenie kościelnej komisji badawczej. I tu też nie stwierdzono żadnych chorób. Istnieje dokumentacja tych badań i publikacje na ich temat. Gdy chodzi o powstanie ruchu medjugorskiego należy również wykluczyć manipulację, czyli oszustwo i kłamstwo. Młodzi nie pozwolili sobie na żadne żarty. Młodzieżą nie manipulowali ani komuniści w celu ośmieszenia o. Jozo, ani franciszkanie celem - jeśli można tak się wyrazić - przeciągnięcia nieba na swoją stronę w sporze z biskupem Mostaru. Na ten ostatni zarzut (manipulacji franciszkańskiej) trzeba jeszcze raz spojrzeć, a to w aspekcie późniejszych objawień i słów Gospy, jako że zarzut ten padł z prominentnych ust biskupa Żanicia, a dotychczas nie został wycofany przez jego następcę biskupa Ratka Pericia. Wrócę do tego w części II, gdzie będzie mowa o pozycji ruchu Medjugorja w Kościele. Wpierw jednak zapytajmy, czy można stwierdzić istnienie pozytywnych elementów, jakich Kościół w swojej nauce o rozróżnianiu duchów wymaga od prawdziwych objawień proroczych i orędzi.

Wedle słów Jezusa (Mt 7,20) prawdziwych i fałszywych proroków poznaje się po owocach. To samo kryterium istotne jest także przy ocenie objawień i orędzi. Ja sam żywo wspominam wypowiedź kardynała Kuharicia z roku 1983. Miałem wtedy okazję spytać go na audiencji prywatnej co sądzi na temat Medjugorja. Odpowiedział bez wahania: gdy przyłożyć do tego biblijną miarę owoców, to, co dzieje się w Medjugorju, jest prawdziwe. Podobnie wyraził się raz arcybiskup Splitu dr Frane Franić: odnowienie religijne wychodzące z Medjugorja uczyniło w ciągu trzech lat więcej niż my osiągnęliśmy naszym duszpasterzowaniem przez lat 40. Te oceny zostały potwierdzone i wzmocnione przez proces, jaki dokonał się w następnych latach. Bo Medjugorje przynosi owoce w całym świecie. Wiele duchowych powołań powstało dzięki Medjugorju. 14 z nich opisał Jörg Müller w swej książce „Danke, Maria" (Dziękuję, Maryjo). W Medjugorju powstały nowe wspólnoty religijne jak „Oaza pokoju" i „Kraljica mira". Inne otrzymały i otrzymują w Medjugorju duchową podnietę do życia i działania. Na przykład Wspólnota Terapeutyczna S. Elviry, Cenacolo, w której uzdrowienie znajdują uzależnieni od narkotyków i alkoholu, bądź też „Wspólnota Błogosławieństw". Liczne inne, starsze i młodsze zakony dowiadywały się w urzędzie parafialnym w Medjugorju o możliwość nabycia działki i założenia tam swojego domu. Fakt godny wielkiej uwagi i dla istotny dla naszych rozważań, bowiem zgromadzenia zakonne mają szczególnie dobre wyczucie duchowe. Obok olbrzymiej liczby nawróceń - setki świadectw o niewytłumaczalnych uzdrowieniach. W parafii Medjugorje rozkwitają charyzmaty. Powstały tam grupy modlitewne spotykające się już regularnie od lat. Frekwencja na liturgii niedzielnej i codziennej daleko przewyższa poziom innych katolickich parafii. Pielgrzymi wciąż sławią gościnność miejscowej ludności. Wielu parafian daje w sposób bynajmniej nie natrętny świadectwo swej wiary. W szczególny sposób dotyczy to życia i świadectwa osób doznających widzeń. Już podczas pierwszej wizyty w roku 1983 zdziwiony zastanawiałem się, jak wytrzymują oni stały napór pielgrzymów, wciskających się często do ich prywatnej, domowej sfery. Od ponad 16 lat stoją wizjonerzy w centrum uwagi całego świata, zapraszani są do odległych krajów, publicznie zdają sprawę - a przy tym pozostali prości i naturalni. Nie są zainteresowani w przekształceniu swej popularności ani swej służby w zysk materialny. Raczej uważają się za świadków Gospy i starają się żyć wedle Jej orędzia.

Co do orędzia (posłania) : do ok. 150 czwartkowych orędzi dochodzą teraz od jedenastu lat orędzia comiesięczne, a więc już prawie drugie tyle. Niemal 300 orędzi rozpowszechniono po całym w świecie, w wielu językach. Przy ocenie posłania Kościół zwraca uwagę, czy jest zgodne z Pismem Świętym i nauką Kościoła. Ponadto kompetentną instancją oceniającą ducha orędzia jest zmysł wiary wyznawców, którzy żyjąc tym orędziem nabywają duchowego doświadczenia. Interesujące są twierdzenia zawarte w pewnej pracy dyplomowej na Uniwersytecie Wiedeńskim. Wg znanego teologa pastoralnego Paula Zulehnera orędzia te są w pełni zgodne z tradycją biblijną. Jestem przekonany, że świadectwo wiernych oraz wynik szczegółowego badania przez teologów wskażą na to samo: że owe orędzia są prawdziwym (nie fałszywym) proroctwem. Innymi słowy: że są poczęte z Ducha i że są z Kościoła, w Kościele (chodzi mi o to, że postępowanie według nich nie wyprowadza z Kościoła, ale głębiej doń wprowadza).

Gruntowne uzasadnienie powyżej wyrażonego przekonania przekroczyłoby ramy tego referatu. W zamian chciałbym zwrócić uwagę na coś, co Państwo sami mogą później sprawdzić: w orędziach Gospa nie wypowiada się w kwestiach pozostających w kompetencji organów państwowych bądź kościelnych. W żadnym z orędzi nie przyznaje racji tej czy tamtej stronie w wojnie w Zatoce lub na Bałkanach. W żadnym ruchy czy grupy kościelne nie są oceniane, osądzane czy faworyzowane. Gospa nie zajmuje stanowiska odnośnie udzielania Komunii na rękę bądź do ust. Ani nawet - publicznie - w sprawie trwającego dziesiątki lat konfliktu między hercegowińskimi franciszkanami a biskupami Mostaru. O tym albo innym prywatnym posłaniu w tej sprawie będzie mowa w części II. Wielu chrześcijan, dających wiarę orędziu Maryi z Medjugorja, wyrażało zdziwienie tym brakiem odniesienia do aktualności. Wielu myśli: przecież Ona musiałaby się chyba w końcu jasno wypowiedzieć. Dla mnie owa powściągliwość jest wyraźnym kryterium wiarygodności! Sądzę, że wyraża się w niej poszanowanie Gospy dla ustanowionych przez Boga władz kościelnych i świeckich. Gdyby stanęła po stronie którejś z konkurujących grup kościelnych, łatwo mogłoby zrodzić się podejrzenie, że na treść posłania wpływają zainteresowani. Ale Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Pokoju, a jej pragnieniem jest pojednanie. Do tego wystarczą centralne motywy biblijne: modlitwa i wiara, nawrócenie i post. Służą one, całkiem inaczej niż branie czyjejś strony albo orzekanie o winie, jako drogi do pokoju i pojednania z Bogiem i ludźmi. Przede wszystkim jednak ujawnia się w tej wstrzemięźliwości respekt Gospy wobec godności i wolności człowieka, jak na przykład w posłaniu z 25. 11. 1987, gdzie stało: „Kochane dzieci, kocham was niezmiernie i pragnę, aby każde z was do mnie należało. Ale Bóg dał każdemu z was wolność, którą z miłością szanuję i przed którą skłaniam się z pokorą". Nie znalazłem psychologa, który potrafiłby mi wytłumaczyć, jak takie słowa mogły wyjść z ust młodej kobiety, wyrosłej wśród stereotypowych wyobrażeń kościelnej pobożności Maryjnej: Matka Boża skłania się pokornie przed naszą wolnością, nawet jeśli ta zamyka się na Jej zaproszenie, a Ona szanuje tę wolność z miłością ! Dla mnie jest oczywiste, że coś takiego tylko Ona sama może wyrzec.

Podsumowując dotychczasowe rozważania: Medjugorje jest w swoim początku i w dotychczasowym rozwoju ruchem religijnym. Jest czymś więcej niż dzieło ludzkie. Pochodzi z nieba. Jego zasadniczym motorem jest działanie Ducha Bożego, który pozwala Matce Bożej objawić się jako Królowej Pokoju i mówić do świata.

II. Czy Medjugorje jest ruchem w ramach Kościoła ?

Stwierdziliśmy, że ruch medjugorski jest religijny z pochodzenia. Stąd można wywnioskować, że w swym początku musi być też ruchem w ramach Kościoła. Przecież Duch Święty, przez którego uduchowione jest nasze ludzkie działanie, jest duszą i centralną zasadą życia Kościoła. Najważniejszym przejawem życia Kościoła są sakramenty. W szczególnym stopniu dotyczy to Medjugorja. Absolutnie centralnym punktem życia tak parafii jak i pielgrzymów jest eucharystia. Gdy chodzi o sakrament pokuty, Medjugorje nazywane jest słuszne największym konfesjonałem świata. Parafianie, wizjonerki i wizjonerzy, franciszkanie są ochrzczonymi i wierzącymi katolikami, należą do Kościoła, są Kościołem. Dlatego ruch, który oni wywołali (bezpośrednio czy pośrednio współtworzyli) jest ruchem w Kościele. Wspomniany już wiedeński teolog pastoralny Zulehner odwiedził Medjugorje 10 lat temu razem z 40 studentami teologii. Tak ujął swoje wrażenia: „Medjugorje dla mnie jest jak gdyby nowicjatem Kościoła, miejscem, gdzie wprawiamy się w podstawowe zasady życia Kościoła". Otóż Kościół ma dwa aspekty. Jest hierarchią, i jest ludem Bożym, laikatem (laós). Oba człony mają swe szczególne charyzmaty, są napełnione Duchem Świętym rozdającym dary: „wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce" (1 Kor 12,11). Paweł Apostoł głosi w innym miejscu tak: „jesteście ... zbudowani na fundamencie apostołów i proroków" (Ef 2,20). Do Kościoła należą przeto nieodzownie hierarchiczne urzędy i ci , co je piastują (diakoni, kapłani, biskupi i papież jako biskup Rzymu), ale zarazem i prorocy (napełnieni Duchem ludzie: kobiety, mężczyźni, też dzieci). W Dziejach Apostolskich czytamy: „i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą" (Dz 2,17). Regułą winno być, że zgodnie współdziałają hierarchowie i charyzmatycy, kapłani i prorocy, kościół hierarchiczny i ludowy. Ale niestety nie zawsze tak się dzieje. Często bywają napięcia i konflikty. A przy tym i jedna i druga strona może nie mieć racji. Historia Kościoła daje na to wiele przykładów. Hierarchia kościelna może - gdy nie orzeka nieomylnie mocą najwyższego autorytetu - mylić się i zamknąć na prawdziwych proroków i prawdziwe proroctwa. To hierarchia kościelna spaliła na stosie Dziewicę Orleańską jako heretyczkę i dopiero potem przekonała się, że Joanna to święta, działająca na polecenie Boga. Dzieje wielu zakonów i kościelnych wspólnot religijnych pokazują jak ich natchnieni założyciele i założycielki natrafiali na twardy opór i sprzeciw hierarchów zanim zostali wraz ze swym dziełem zaakceptowani. Współdziałanie Urzędu i charyzmy, hierarchów i proroków to dla obu stron specjalne zadanie od Boga jak i dar. Prorocy świadomi tego, że są bezpośrednio powołani i kierowani przez Boga, muszą trwać przy swoim posłaniu i w razie konieczności - podobnie jak apostołowie przed Wysoką Radą - słuchać Boga bardziej niż dostojników Kościoła, gdyby ci chcieli nakazać im milczenie (patrz Dz 4,18-20). Na ileż trudności i szykan ze strony przedstawicieli Kościoła narażona była np. Bernardette Soubirous nim jej posłanie znalazło uznanie po długie lata trwających podejrzeniach i pomówieniach. Ileż niezrozumienia i nieufności wycierpieć musiały dzieci z Fatimy, zanim Kościół zdecydował się uznać to objawienie i orędzie za wiarygodne.

Z drugiej strony obowiązkiem hierarchii kościelnej jest badanie, czy prorocy są rzeczywiście prorokami od Boga; jest bowiem wielu fałszywych proroków i fałszywych proroctw.

Co się tyczy Medjugorja, mamy teraz właśnie do czynienia z takim klasycznym konfliktem w Kościele. Doznający widzeń uważają się za wziętych przez Boga na służbę i opowiadają o swych duchowych doświadczeniach, o spotkaniach z Gospą. Duszpasterze z Medjugorja zbadali wizjonerów i doszli do następującego przekonania: mamy do czynienia z rzeczywistym, danym przez Ducha Bożego objawieniem i orędziem. A więc na miejscu, w Medjugorju, urząd apostolski (czyli kapłani i duszpasterze parafii) i prorocki charyzmat (doznający widzeń) są jednomyślne. Różnica zdań powstaje na wyższym poziomie: między lokalną wspólnotą parafialną w Medjugorju i wyrosłym tymczasem ogólnoświatowym ruchem z jednej strony a biskupem Mostaru i większością członków Konferencji Episkopatu z drugiej. Spór znalazł dobitny wyraz we wspomnianym już wywiadzie kardynała Kuharicia, który stwierdził: „ Konferencja Episkopatu nadal jeszcze trwa przy orzeczeniu, które przyjęła w sprawie Medjugorja przed wojną. Na podstawie trzyletnich badań ustalono, że w Medjugorju nie ma zjawisk nadprzyrodzonych".

Przypatrzmy się uważniej tej interesującej wypowiedzi. W roku 1996 Konferencja Episkopatu nadal jeszcze trwa przy orzeczeniu, które przyjęła w deklaracji z Zadaru 11 kwietnia 1991. Orzeczenie to zapadło wówczas na podstawie badań, które ustanowiona w roku 1986 komisja prowadziła przez trzy lata, czyli mniej więcej od 1987 do 1990. Tym samym pośrednio przyznano, że nie uwzględniono pierwszych sześciu lat (1981 -86), ani sześciu lat począwszy od 1991, kiedy to z powodu wojny badań zaniechano. Ale przecież w czasie tych dwunastu lat fenomen Medjugorja żywotnie egzystował, wywołując w latach wojny olbrzymi rezonans w postaci wydajnej pomocy z całego świata, świadczonej niewątpliwie przez pielgrzymów i grupy zainspirowane wydarzeniami w miejscowości. Pomimo, iż wojna dotoczyła się aż do granic osady, sama ona pozostała nietknięta i wydaje się oazą spokoju. Czy można to wszystko pomijać? W atmosferze wojny, nasyconej maksymalnie nienawiścią i wrogością, wyszły z Medjugorja, z ust wizjonerki Vicki, takie słowa: musimy kochać także Serbów, naszych wrogów. Czy to wszystko tłumaczy się na sposób naturalny? Kto choć trochę orientuje się w rozlicznych wysiłkach podejmowanych by zgłębić fenomen Medjugorja, ten dziwi się pochopnemu - oględnie mówiąc - orzeczeniu Konferencji Episkopatu, że w Medjugorju nie ma zjawisk nadprzyrodzonych. Co z faktem, że według wszystkich opinii lekarskich doznający objawień są psychicznie zdrowi i normalni. A co ze sformułowanym po specjalistycznych badaniach werdyktem profesora Joyeuxa, że młodzi ludzie podczas widzenia są w stanie rzeczywistej ekstazy, której nie sposób symulować ani sztucznie wywołać. Co z wieloma setkami uzdrowień, których wg lekarzy nie można przypisać sztuce medycznej? Żeby nie wspomnieć o niezliczonych nawróceniach i duchowych doświadczeniach, czyniących wierzących chrześcijan z niewierzących i oddalonych od Kościoła ludzi.

Nikt nie chce zarzucać Konferencji Episkopatu braku odpowiedzialności. Lecz jak zrozumieć niedostateczną dokładność jej badań? Sam widzę tu tylko następujące wyjaśnienie: najwyraźniej biskup Mostaru zdołał w taki sposób swoje osobiste pojmowanie fenomenu Medjugorja przekazać większości kolegów-biskupów, że ci podzielili jego ocenę bądź powstrzymali się z wydaniem własnego osądu. A przyjść to mogło tym łatwiej, jeśli biskup Mostaru połączył fenomen Medjugorja ze „sprawą hercegowińską" , w której biskupi i franciszkanie stoją po przeciwnych stronach. Jeśli jednak fenomen Medjugorja jest już wyjaśniony, jak twierdził biskup Żanić w swojej opinii o wydarzeniach w Medjugorju z 30 października 1984 i ponownie - mimo płynącego z Rzymu zalecenia powściągliwości - w oświadczeniu z 9 lutego 1990, cóż jeszcze pozostaje do zbadania? Nie trzeba również zważać na płynące do Medjugorja miliony pielgrzymów. I można ich doświadczenia, nawrócenia, uzdrowienia skwitować uwagą, że takie rzeczy bywają i gdzie indziej. Wówczas da się też pominąć zmysł wiary ludu Bożego, zmysł, który papież Pius II cenił tak wysoko, że dogmatem o wniebowzięciu Maryi z duszą i ciałem zajął się dopiero wtedy, gdy biskupów całego świata wypytał, co sądziliby o tej sprawie ich diecezjanie. Skoro fenomen Medjugorja jest dostatecznie wyjaśniony, w zasadzie można oszczędzić sobie dalszych badań. Może wtedy któryś biskup, jak to rzeczywiści się zdarzyło, odpowiedzieć na pytanie dziennikarza: nie interesuje mnie, w co wierzy 12 milionów pielgrzymów; dla mnie decydujące jest, co mówi 20 chorwackich biskupów.

Skoro zajmujemy się tu kwestią, czy Medjugorje jest ruchem w ramach Kościoła, nie możemy uniknąć analizy i polemiki z poglądem biskupa Żanicia, tym bardziej, że najwyraźniej został przyjęty przez następcę, biskupa Pericia, i jest podzielany, a przynajmniej tolerowany przez innych biskupów Chorwacji. Biskup Mostaru jest przekonany, że Medjugorje to ruch nie kościelny, ale antykościelny, i stosownie do tego utrzymuje, że swymi wypowiedziami chce uchronić Kościół od szkody. Podsumowując swoje oświadczenie z 30 października 1984 napisał, iż „dojrzała w nim moralna pewność, że w Medjugorju mamy do czynienia z przypadkiem zbiorowej halucynacji". I ma być to jakoby celowo wykorzystywane przez grupę franciszkanów, którzy w kwestii podziału parafii, probostw („sprawa hercegowińska") zamierzają dla siebie zarezerwować prawdę i słuszność, a biskupowi nie przyznać racji. Głównego winowajcę biskup upatruje w ojcu Tomislavie Vlasiciu. W ostatniej wypowiedzi hierarchy z 9 lutego 1990 były słowa: „Vicka Ivanković jest „główną wizjonerką" z pierwszych lat i poprzez nią twórca Medjugorja o. Tomislav Vlasić wypuścił najwięcej kłamstw". Marija Pavlović ma być też „tylko zabawką w rękach Vlasicia", a na końcu biskup stwierdził: „tak oto o. Vlasić manipuluje wizjonerami". A biskup Żanić na początku sam wierzył w objawienie. Publicznie powiedział: „dzieci nie kłamią". W oświadczeniu z roku 1984 dodał, że osobiście myśli tak: „skoro skandaliczna „sprawa hercegowińska" ... nie mogła znaleźć rozwiązania na ludzki sposób, to być może Bóg zechciał zesłać Madonnę, aby nieposłusznych przywrócić do posłuszeństwa i do miłowania Kościoła". Co więc spowodowało u niego ten zwrot? Istotną rolę gra tu sprawa dwóch franciszkanów, Ivicy Vegi i Ivana Prusiny. Obaj wikariusze zostali pod zarzutem nieposłuszeństwa suspendowani przez biskupa Żanicia i pod jego naciskiem wykluczeni z zakonu. Zapytana w tej sprawie Gospa miała powiedzieć, że biskup postąpił pochopnie, a oni obaj są niewinni. Od tego momentu, wydaje się, biskup został radykalnym przeciwnikiem Medjugorja. W roku 1984 napisał: „ataki Gospy na biskupa i obrona obydwu ex-ojców z Mostaru są najlepszym dowodem przeciwko prawdziwości objawień". Tok myślenia jest tu następujący, ujmując pokrótce: Matka Boża, która krytykuje biskupa, nie może być Matką Bożą! Teraz dwie uwagi. Historia Kościoła zna dosyć przykładów krytyki osób dzierżących wysokie i najwyższe urzędy kościelne ze strony proroków. To, co np. święte, proroczo natchnione niewiasty Brygida Szwedzka i Katarzyna ze Sieny na polecenie Boga mówiły papieżowi Grzegorzowi XI, by skłonić go do powrotu z Awinionu do Rzymu, przekracza pod względem siły krytyki i napomnień wszystko, co musiał usłyszeć biskup Żanić. Należy tu zauważyć, że te słowa Gospy były przez franciszkanów i wizjonerów traktowane z pełną dyskrecją, jako wypowiedzi na tematy osobiste i nigdy ich nie upowszechniono. Sam biskup Żanić zadbał o to. Zapewne dlatego, że upatrywał w tych wypowiedziach najsilniejszy dowód przeciwko prawdziwości objawień. Niech każdy sam oceni jak przekonujący to argument. Uwaga druga: W sprawie obu ojców Vegi i Prusiny zapadło znamienne orzeczenie w Rzymie: że uczyniono im krzywdę, że zostali wykluczeni z naruszeniem stosownych procedur. Czyż nie podobnie wyraziła się Gospa: „biskup postąpił pochopnie".

Biskup Mostaru sądzi, że musi chronić Kościół potępiając ruch medjugorski. W jego oczach jest to ruch antykościelny. Pisze: „Największe niebezpieczeństwo w tym, że całe to emocjonalne podniecenie wokół Medjugorja wcześniej czy później pęknie jak balon czy bańka mydlana". A wtedy nastąpiłoby wielkie rozczarowanie a Kościół utraciłby zaufanie. Jednak do dzisiaj balon nie pękł, wciąż rośnie, a ruch medjugorski przynosi duchowe owoce w całym świecie, nie szkodliwe, ale błogosławione dla Kościoła.

Co na początku tych rozważań opatrzono znakiem zapytania, możemy teraz słusznie zakończyć wykrzyknikiem: MEDJUGORJE JEST DUCHOWYM RUCHEM W KOŚCIELE !

III. Co należy pilnie zrobić?

Klasyczną w katolickiej nauce społecznej jest zasada pomocniczości. Mówi ona, że zadania i konflikty rozwiązywać trzeba najpierw na niższym poziomie. O ile okaże się, że jest on do tego niezdolny, musi pomóc poziom stojący bezpośrednio ponad nim. Tak dzieje się w przypadku Medjugorja. Gdy było widomym, że biskupia komisja badawcza z Mostaru nie dorosła do swoich zadań, zarządzeniem Rzymu zobowiązano Konferencję Episkopatu Jugosławii do przejęcia tej sprawy. Tymczasem widać bardziej niż wyraźnie, że sprawa przekracza siły także Konferencji Episkopatu. Należy zwrócić choćby uwagę na interesującą uwagę kardynała Kuharicia w cytowanym już wywiadzie z r. 1996: „Konferencja Episkopatu nadal jeszcze trwa przy orzeczeniu, które podjęła w sprawie Medjugorja przed wojną". To brzmi, jakby chciano to orzeczenie ewentualnie zrewidować. Ale jak? Jak, skoro komisja badawcza w zasadzie nie pracuje? Nie może czy nie chce. W tym pilnym przypadku, dotyczącym całego Kościoła, musi - zgodnie z zasadą pomocniczości - uaktywnić się ostatnia i najwyższa instancja. Pora teraz na rzymską Kongregację ds. Wiary i papieża. Należy utworzyć neutralną, niezależną komisję teologów i specjalistów, która wszystko przejrzy i zbada. Komisję przestrzegającą zasady: audiatur et altera pars. Obu stron trzeba wysłuchać i obie należy potraktować poważnie; przedstawicieli i rzeczników ruchu medjugorskiego tak samo jak przeciwników.

Jak pilna jest potrzeba wkroczenia ostatniej i najwyższej instancji Kościoła niech świadczy pewien interesujący epizod z roku 1983. Słoweński jezuita R. Grafenauer chciał wyrobić sobie własny pogląd na Medjugorje. Odwiedził w Mostarze biskupa Żanicia, pozostał tam trzy dni, rozmawiał z nim, przesłuchał 20 kaset nagranych przez biskupa m.in. podczas jego rozmów z wizjonerami. Po tym wszystkich uznał sprawę za zakończoną dla siebie. Sądził, że cały materiał dowodzi nieprawdziwości objawień. Gdy jednak za namową biskupa pojechał jednak na miejsce, poznał osoby doznające widzeń, parafię, proboszcza - ojca Tomislava Vlasicia, odbył rozmowy, całkowicie zmienił zdanie i nabrał przekonania o prawdziwości objawień. Na tym przykładzie widać bardzo dobrze, że obie strony mają silne argumenty. Ja sam przyznaję, że nie zainteresowałbym się Medjugorjem gdybym dysponował tylko publikacją biskupa Żanicia. Przytoczono tam problematyczne, nie budzące zaufania wypowiedzi Gospy, a także trudno wytłumaczalne sprzeczności i niedorzeczności w zeznaniach wizjonerów. Pozostaje nierozstrzygniętym na przykład, czy Vicka Ivanković prowadziła dziennik czy nie. Mimo takich i innych problemów podzielam wraz z teologami jak Rene Laurentin czy Hans Uhrs von Balthasar opinię, że problemy te okazują się zupełnie nieważkie wobec oznak prawdziwości objawienia. Wyjaśnienie i pomoc daje tu książka o. Ljudevita Rupczicia „Die Wahrheit über Medjugorje" (Prawda o Medjugorje).Można ją rozumieć jako odpowiedź na oświadczenie biskupa z r. 1990. Na temat konkretnych słów Gospy w przekazie wizjonerów warto też przeczytać stojącą na wysokim poziomie teologicznym publikację odpowiedzialnych duszpasterzy z Medjugorja z 1986 roku. Ukazuje ona przyczyny mogących zdarzyć się błędów i ostrzega przed stawianiem w czasie objawień pytań motywowanych (osobistym) interesem. Wreszcie oceniając objawienie i orędzie warto pamiętać, co napisał Karl Rahner w książce „Visionen und Prophezeihungen" (Widzenia i proroctwa, wyd. Tyrolia Verlag, Insbruck, 1952). Mam tu na myśli głównie jego rozróżnienie między widzeniami mistycznymi, dotyczącymi pojedynczych ludzi, a widzeniami proroczymi, mającymi znaczenie dla Kościoła i świata, do których, zdaniem Rahnera, nie powinno się stosować określenia „objawienie prywatne". Godne uwagi jest dalej, co sądzi on o współudziale psychiki człowieka w przekształcaniu odbieranych, rejestrowanych objawień i głosów, obrazów i słów.

Przypadek Grafenauera pokazuje, jak małe są widoki na sukces, gdy przeciwnicy i zwolennicy Medjugorje zasiądą przy jednym stole by wyjaśnić sprawę. Każdy ma swoje argumenty i dawno już opowiedział się za bądź przeciw. Każdy jest przekonany, że ma rację. To jeszcze jeden powód dla zgodnego z zasadą subsydiarności wkroczenia kościelnej instancji najwyższej.

Teologia rzymskokatolicka zna trzy klasyczne formuły dla oceny objawień i orędzi: 1.constat de non supernaturalitate, 2.constat de supernaturalitate, i 3.non constat de supernaturnaturalitate. Trzeba przyznać, że dla niefachowców trudna jest prawidłowa interpretacja formuły nr 3. W istocie, orzeczenie „non constat de supernaturnaturalitate" oddawane jest w języku gazetowym jako „nic nadprzyrodzonego w Medjugorju", podczas gdy orzeczenie z Zadaru pozostawia sprawę otwartą: nie wiadomo, nie jest pewne, czy wydarzenia w Medjugorju mają nadprzyrodzony charakter. Można wybaczyć żurnalistom, że w pośpiechu codziennej pracy popełniają taką pomyłkę, szczególnie, gdy wypowiedzi prasowe biskupa Mostaru nt. oświadczenia z Zadaru mają cechy stronniczej nadinterpretacji. Zdumiewające jest jednakowoż, że nawet pewnemu kardynałowi wymknęło się takie błędne zdanie, co zostało udokumentowane w wywiadzie z 14 września 1996 r. zamieszczonym w wiedeńskim czasopiśmie MEDJUGORJE. Czyżby oznaka negatywnych uprzedzeń ?

Wracając do rzeczy: biskup Pavao Żanić zakłada, że franciszkanie włączyli „sprawę hercegowińską" do fenomenu Medjugorja. Wprost przeciwnie twierdzi o. Tomislav Vlasić: że cały czas starał się objawień „sprawą hercegowińską" nie obciążać. A ja pytam: czy nie jest możliwe, że Królowa Pokoju nawołując do nawrócenia i pojednania ma na uwadze także „sprawę hercegowińską" ? Gdy Marija Pavlović 26 czerwca 1981 ujrzała Gospę stojącą pod krzyżem i mówiącą ze łzami w oczach: „pokój, pokój, pokój musi zapanować pokój!", wielu dziwiło się : „o co chodzi ? mamy przecież pokój". Tak, nie było wojny. Ale nie było też pokoju w Kościele Hercegowiny. Istniała i istnieje do dzisiaj „sprawa hercegowińska". Obciąża ona Kościół i jest większą, niż wydaje się na pierwszy rzut oka, przeszkodą w wysiłkach o pokój na świecie. Gospa nie wskazała wprost na tę sprawę. Powiedziała wtedy do Mariji Pavlović: „znów musi być pokój na świecie". A tutaj dominująca rola przypada Kościołowi, jest on przecież wg dokumentów Vaticanum II „zarazem sakramentem, czyli znakiem, jak i narzędziem najgłębszego zjednoczenia z Bogiem oraz jedności całego rodzaju ludzkiego". Jednak Kościół nie może być tym narzędziem pojednania i pokoju w rękach Boga, gdy sam wewnętrznie rozerwany i brak w nim jedności i pokoju. Dlatego na przełomie tysiącleci, zgodnie ze słowami Jana Pawła II w TERTIO MILLENIO ADVENIENTE, sprawie jedności chrześcijan przypada najwyższy priorytet. Tylko zjednoczone chrześcijaństwo potrafi tak zewangelizować świat, aby uwierzył w Chrystusa (J 17,21: ...aby wszyscy stanowili jedno... aby świat uwierzył...). Równie gorąco życzy sobie papież współdziałania wielkich religii świata, które tak często zwalczały się wzajemnie i dawały światu anty świadectwo. Ale jakże Kościół może to wszystko sprawić, jeśli sam nie jest jednością? Stąd zrozumiałe, że Gospa w jednym z późniejszych prywatnych posłań - jak doniosła Vicka - niesnaski w Hercegowinie nazwała wielką hańbą. Są pewnie i inne konflikty w Kościele, które trzeba rozwiązać, bo one odbierają wiarygodność wysiłkom na rzecz pojednania i pokoju. Ale „sprawa hercegowińska", w kraju na pograniczu prawosławia i islamu jest z pewnością szczególnie ważna. Jeśli Królowej Pokoju chodziło także i not least o rozwiązanie tego właśnie konfliktu, jej inicjatywa dokładnie pokrywałaby się z linią papieża: od jednego, zjednoczonego wewnętrznie Kościoła (katolickiego) poprzez ponowne zjednoczenie wszystkich chrześcijan do nowej ewangelizacji; od porozumienia wielkich religii do pokoju między narodami, do pokoju na świecie. Jeszcze raz posłuchajmy Gospy: „znów musi być pokój na świecie". Skoro ruch pokoju związany z Medjugorjem rozwija się tak synchronicznie z pontyfikatem Jana Pawła II, mamy dalszy dowód , że jest to ruch religijny i ruch w Kościele. I kolejny powód, aby zaangażowały się najwyższe instancje kościelne.

Co jest konieczne do zrobienia ? Dotychczas mówiliśmy głównie co powinien uczynić Rzym. Na koniec słowo o tym, co możemy zrobić my wszyscy, zaangażowani w ruch medjugorski. Jedno, to aby każdy , jak tylko może, żył posłaniem, które Królowa Pokoju tak cierpliwie i niezmordowanie nam przedkłada. Drugie, to abyśmy we wszystkich ośrodkach ruchu medjugorskiego zważali na zachowanie czystości, autentyczności i wyrazistości pierwotnego posłania. Medjugorje to nie pierwszy z brzegu pobożny ruch modlitewny, a nasz program to nie program dowolnej misji ludowej, jakie głoszone są od czasu do czasu w naszych parafiach. Dobrze jest modlić się, pościć, uczęszczać na mszę świętą, regularnie spowiadać się, czytać Pismo Święte. Ale kto nie zrozumiał, że obok osobistej pobożności celem jest szeroko pojęty pokój i pojednanie, ten jeszcze nie pojął samej istoty orędzia z Medjugorja. Oczywiście , cały czas aktualne jest także hasło „ratuj duszę swoją". Ale dla Medjugorja najważniejsze jest przesłanie biblijne: Bóg chce jedności swego ludu, pokoju na ziemi, zbawienia świat.

na górę

Fra Ivan Dugandžić

MEDZIUGORJE I NOWA EWANGELIZACJA

1.Kościelny i czasowy kontekst Medziugorja

Medziugorje, a raczej to, co dzisiaj mamy na myśli wspominając nazwę małej parafii w Hercegowinie, już od prawie 17 lat ma długą i burzliwą historię. Trudno przewidzieć jak potoczy się ona dalej. Któż przed 17 laty mógł pomyśleć, że przekonanie dzieci, iż widzą Maryję dotrze nawet do najbardziej oddalonych krajów świata, a parafia Medziugorje przemieni się w jedno z największych sanktuariów i rozwinie tak żywe ruchy religijne, że nikt wobec tych wydarzeń nie będzie mógł pozostać obojętny. Doświadczenie grupy dzieci na wzgórzu Podbrdo, w Bijakovici, wraz z wieloma orędziami i wytrwałym dawaniem świadectw dawno już przerosło dzieci, parafię, Kościół lokalny i stało się fenomenem duchowym o wymiarze światowym. Dzieci już dawno dorosły, w dniu dzisiejszym większość założyła rodziny, a do małej parafii napływają miliony pielgrzymów z całego świata. Wielu mówi, że w Medziugorju ponownie odnaleźli utraconą wiarę lub obudzili zapomnianą. Wielu ponownie odkryło wartość sakramentu pojednania, głębię i piękno przeżywania Eucharystii i słuchania Słowa Bożego. Inni znowu dają świadectwo o uzdrowieniu, które z medycznego punktu widzenia nie mogą być wytłumaczone. W samej parafii i z dala od niej, powstały liczne grupy modlitewne i nowe zgromadzenia zakonne zainspirowane wydarzeniami medziugorskimi. W Medziugorju wielu młodych usłyszało i odpowiedziało na głos powołania do życia kapłańskiego.

Jeżeli wszystko to potraktujemy jako dobre owoce Medziugorja, to znaczy, że wypełniło się słowo mądrego Gamaliela, że dzieła Bożego zniszczyć nie można (por. Dz 5,39). Faktem jest, że wizjonerzy, ich rodzice oraz parafia wraz z księżmi od samego początku byli wystawieni na naciski i przeszkody władz, pragnących wszystko zdławić, lecz nie zmienili zdania nawet pod groźbą prześladowań. Na początku biskup lokalny był przychylny objawieniom, później z niewiadomych przyczyn zmienił zdanie. Konferencja Episkopatu byłej Jugosławii działała bardziej pod naciskiem opinii publicznej niż z rzeczywistej woli, by sprawdzić, jaki duch działa w Medziugorju. Próbowała balansować, akceptując Medziugorje jako sanktuarium i wskazując tym samym, że ów fenomen należy w dalszym ciągu badać. Takie stanowisko biskupa jest logiczne jedynie biorąc pod uwagę, że obecnym stadium wydarzeń i badań biskup nie może ogłosić stanowiska, ani pozytywnego, a tym bardziej negatywnego, gdyż gdyby istniały istotne argumenty przeciwne, z pewnością od razu podano by do wiadomości osąd negatywny. Zamęt wprowadziły późniejsze komunikaty poszczególnych członków Konferencji, które mogły być odbierane w kontekście, że w Medziugorju nie dzieje się nic nadprzyrodzonego. Wydarzenia te spowodowały, że Medziugorje skupiło wokół siebie nie tylko świeckich, ale również i hierarchię kościelną, a w mediach stale obecne jest pytanie, czy Medziugorje oficjalnie jest uznane przez Kościół. Należy dodać, że pytanie takie zadają ci, którzy nie wiedzą nic o istocie objawień, ani o tym, jakie stanowisko zajmuje Kościół w podobnych przypadkach. Tak przedstawia się obecny kontekst kościelny objawień Medziugorskich.

Aby zrozumieć znaczenie i dalekosiężność wydarzeń, równie istotny jest kontekst czasu, w którym mają one miejsce. Objawienia rozpoczęły się, gdy zaczęła rozluźniać się struktura państwa, w którym przez prawie sto lat panowała dyktatura bezbożnego komunizmu. Wkrótce system upadł. Było dla współczesnego człowieka jednym z największych duchowych wyzwań, nie tylko przez załamanie się iluzji o szczęśliwym, bezklasowym społeczeństwie i równości wszystkich ludzi, ale w większym stopniu z powodu stanu ducha setek milionów ludzi, od pokoleń wychowywanych bez Boga i prawdziwych wartości duchowych. Z drugiej strony część społeczeństwa, która była poza zasięgiem komunizmu, w drugiej połowie stulecia ogarnięta została przez falę niewidocznego dotychczas hedonizmu, który poprzez zalew narkomanii i panseksualizmu, przyniósł zgubne owoce dla całej ludzkości, zagrażając nawet dalszemu przetrwaniu człowieka. Jest to kontekst czasu, w którym mają miejsce wydarzenia medziugorskie. Są to znaki, które napominają. A przecież już Jezus zwracał uwagę swoim współczesnym jak ważne jest rozpoznawanie znaków czasu (por. Mt 16,3). Mówi też o tym Sobór Watykański II (Gaudium et spes, nr 4). Wydaje się, że w Kościele zbyt mało jest ludzi poważnie traktujących te uwagi. Ludzie otwartego ducha dostrzegli jednakże w Medziugorju Bożą odpowiedź na potrzeby i lęki naszych czasów. Licznych teologowie, kapłani i biskupi, rozpoznając w Medziugorju Boże dzieło, nie lękali się otwarcie dać temu świadectwo, niektórzy nawet w bardzo głębokich analizach i książkach.

Tak więc Medziugorja nie możemy badać w izolacji, niczym wyspy, na którą się usuniemy, uciekając przed światem. Medziugorje nie jest namiastką Kościoła, który nie może odnaleźć się w świecie pod koniec dwudziestego wieku. Przeciwnie wydarzenia medziugorskie znajdują się w centrum współczesnego świata. Świata, któremu potrzeba Boga po to, by w ogóle można było mówić o przyszłości, by wyrwać Kościół ze zdumienia wobec ogromnych współczesnych wyzwań i aby odżył duch początków Kościoła. Wydaje się, że głęboki sens medziugorskich wydarzeń to nie powstanie jeszcze jednego ruchu duchowego w Kościele, wraz z wieloma innymi, ale to, by poruszył cały Kościół i we współczesnym świecie rozpoznał swe posłanie, aby zrozumiał jak odpowiedzialny jest za przyszłość świata, która z różnych powodów może stanąć pod znakiem zapytania. Oczywiście w taki sposób zareaguje ten kto myśli, że i z nieznaczącego Nazaretu może wyjść coś dobrego (por. J 1,46) i że Bóg zawsze działa przez maluczkich i nieznaczących.

2. Ruchy religijne w Kościele i w Medziugorju

Kościół Jezusowy od początku zdawał sobie sprawę, że swe istnienie zawdzięcza działaniu Ducha Świętego, którego Pan obiecał i w odpowiednim czasie posłał (por. Łk 24,49; Dz 1,4; 2,1; J 14, 16-26; 16,7-14). Nie dotyczy to jedynie prawspólnoty w Jerozolimie, która otrzymała obietnicę od Jezusa, ale również każdej innej wspólnoty. Tak więc Paweł przypomina Galatom, że „zaczęli z Duchem", a Tesaloniczan wzywa: „Ducha nie gaście" (1Tes 5,19). Chrześcijan rzymskich napomina, by „nie brali wzoru z tego świata", lecz by „przemieniali się przez odnawianie umysłu, aby umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża" (Rz 12,2). Paweł znowu zakłada, że Duch Święty jest siłą odnowy, która poprzez chrzest jest obecna w chrześcijanach (por. Rz 8,9). Z pewnością nie jest to definitywne zakończenie zbawienia, lecz jedynie pierwsze owoce Ducha, wystarczające jednak, by chrześcijanin wraz z całym stworzeniem przetrzymał „bóle rodzenia", przez które musi jeszcze przejść (8,23-27).

Na tym fundamencie Kościół przez stulecia ukształtował świadomość, że Kościół stale powinien się odnawiać" („Ecclesia semper reformanda"). Duch Święty w różnych czasach znajdywał nowe sposoby, żeby wewnętrzny żar i życie doszły do głosu w coraz to nowych formach. „Słowo o Kościele, który musi stale się odnawiać przez stulecia, było ważnym akcentem w historii. Ciągle od nowa pojawiają się wewnętrzne ruchy, próbujące żyć radami ewangelicznymi, np. wspólnoty zakonne założone przez Benedykta z Nursji, Bernarda z Clairvaux, Franciszka z Asyżu i Ignacego Loyoli"(1). Należy przyznać, że wszystkie wspomniane jak również liczne inne zakony, w swoim czasie były znakiem głębokiej odnowy Kościoła. Ich charyzmat świecił przez stulecia i był wyraźną pieczęcią dla całego życia religijnego Kościoła i świata. Dlatego samo pojęcie „naśladowania Chrystusa" w nauce religii i w teologii było ograniczone jedynie do zakonników, co z pewnością nie jest zgodne z duchem Nowego Testamentu. Nowy Testament nie kształtuje podwójnej moralności: dla jednych jedynie droga przykazań, a dla drugich bardzo wysokie wymagania. Istnieje tylko jeden i to wspólny ideał życia chrześcijańskiego, a jest nim naśladowanie Jezusa Chrystusa. Dotyczy to całego Kościoła wszędzie i w każdym czasie. Inną sprawą jest, że ten ideał może się realizować w rozmaity sposób.

Sobór Watykański II próbował to poprawić, wskazując na godność, ważność i powołania świeckich we współczesnym Kościele. W Konstytucji Dogmatycznej o Kościele czytamy: „Toteż, ludzie świeccy, jako poświęceni Chrystusowi i namaszczeni Duchem Świętym, w przedziwny sposób są powołani i przygotowani do tego, aby rodziły się w nich coraz obfitsze owoce Ducha" (KK nr 34). Sobór potwierdził to, co działo się w Kościele. Tym samym dodał jeszcze więcej motywacji nowym ruchom. Obok istniejących już ruchów religijnych, takich jak: Fokolarini, Cursillo, Opus Dei, Communione e Liberazione, Spotkania Małżeńskie (Marriage Encounter), po Soborze pojawiły się również inne formy odnowy w Duchu. Odnowa ogarnęła zarówno poszczególnych wiernych, różnych stanów, ożywiając w nich łaskę przyjętych sakramentów, jak i całe wspólnoty parafialnej. Celem wszystkich ruchów jest próba stworzenia formy religijności właściwej dla obecnych czasów, „religijność dla odnowy ludzkiego myślenia i woli w Duchu Ewangelii, powiązanej z pragnieniem doświadczenia wiary we wspólnocie. Otwiera to nowe podejście do modlitwy, Słowa Bożego i sakramentów."(2)

Możemy powiedzieć, że takie są date koordinate wewnątrz których można umieścić Medziugorje, jako szczególny fenomen religijny naszych czasów. W Medziugorju od samego początku kreuje się wyraźnie świecka religijność, gdyż wizjonerzy są laikami, a ich orędzia znajdują największy oddźwięk właśnie wśród świeckich, motywując ich, do coraz gorliwszego odnawiania Ducha Ewangelii i otwierania się na modlitwę, Słowo Boże i sakramenty. Od samego początku w medziugorskim Kościele w centrum znajduje się Eucharystia, głoszenie Słowa Bożego, sakrament pokuty i modlitwa. Wszystko to przeżywa się w pewien nowy i mocniejszy sposób. Tak rozumiane Medziugorje nie może być wciągnięte w jakikolwiek ze znanych ruchów religijnych, lecz jest to ruchem, który w bardzo dużej mierze przyczynia się do odnowy Kościoła na całym świecie. Medziugorska religijność nie jest jakimś ruchem religijnym w Kościele, lecz Kościołem w ruchu. Medziugorje może zainteresować wszystkich, zarówno wiernych świeckich, jak i teologów, kapłanów, biskupów i kardynałów. Gdy połączymy wspomniane elementy religijności medziugorskiej, wydaje się wtedy, że najlepiej opisać i zdefiniować to co dzieje się w Medziugorju może określić tak często nadużywane pojęcie „Nowa ewangelizacja".

3. Nowa ewangelizacja i Medziugorje

Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie miały silną świadomość swego posłannictwa misyjnego. Pod koniec najstarszej Ewangelii, Ewangelii wg św. Marka, napisano słowa Zmartwychwstałego do uczniów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!" (Mk 16,15). Ewangelista bardzo krótko o wniebowstąpieniu Jezusa. Później wspomina: „Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły" (16,20). Z pewnością nie jest to jedynie potwierdzenie, że uczniowie wypełnili wolę Jezusa, lecz także wciąż aktualne wezwanie dla wszystkich czytelników Ewangelii, aby stale to czynili. Mateusz również nie omieszkał zakończyć Ewangelii tym posłaniem, mimo to że w duchu koncepcji teologicznej swego dzieła w pewnym stopniu zmodyfikował: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody!" O tym, że jest to nieograniczone wezwanie dla wszystkich czasów, by uczniowie nie lękali się, wypowiedział dodatkową obietnicę: „A oto jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28,19). Łukasz w świetle historii zbawienia tłumaczy przepowiednię jako wypełnienie Pisma, co musi się wydarzyć i to począwszy od Jerozolimy. Wedle jego teologii Duch Święty jest głównym sprawcą wszelkich wydarzeń. Uczniowie muszą pozostać w Jerozolimie, dopóki Duch Święty nie przyjdzie, a wtedy będą jego świadkami (Łk 24,45-49). Dzieje Apostolskie rozpoczynają się od przypomnienia tej obietnicy (Dz 1,4) i przepowiednią o jego wypełnieniu Pięćdziesiątnicy, gdy Radosna Nowina rozniesie się nie tylko w Jerozolimie, ale pomiędzy przedstawicielami piętnastu narodów tam obecnych (Dz 2,1-13).

Swoje wielkie dzieło, które możemy nazwać historią pierwotnego Kościoła, Łukasz kończy słynnym stwierdzeniem o triumfie Ewangelii w Rzymie: „Paweł przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu, ...głosząc Królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie, zupełnie swobodnie, bez przeszkód" (Dz 28,30). Celowo nie zamyka epilogu po to, by trwała perspektywa Ewangelii. Należy zaznaczyć, że szybkie i pełne sukcesów głoszenie Ewangelii na terenie ogromnego Cesarstwa Rzymskiego i wejście w centrum kraju, do Rzymu, nie obyło się bez ogromnych problemów i oporu. Chrześcijanom z Judei trudno było pogodzić się z ewangelizacją Samarii (por. Dz 8; J 4), uporem Pawła, by poganom głosić Ewangelię bez narzucania przepisów Prawa (por. Ga 2, 11-14) lub nawet postanowieniami Soboru Jerozolimskiego (Dz 15).

W czasie długiej historii Kościoła Bóg postępował zawsze w podobny sposób. Kiedykolwiek Kościół gubił się lub spotykał się z trudnymi do rozwiązania problemami, Bóg posyłał niezwykłych ludzi, albo posługiwał się niezwykłymi środkami, często za pośrednictwem objawień Matki Bożej. Do nich należy zaliczyć objawienia medziugorskie. Zamiarem papieża Jana XXIII, powołującego Sobór Watykański II, było odnalezienie adekwatnego sposobu przekazania Ewangelii współczesnemu człowiekowi. Ojcowie soborowi wnikliwie analizowali stan współczesnego świata, jego potrzeby i nadzieje, problemy i lęki przed przyszłością, zwracając uwagę, że ogromny postęp we wszystkich dziedzinach nie odpowiedział na najważniejsze ludzkie pytania, o przyszłość, o prawdziwe szczęście, więc nasze czasy mają takie same perspektywy dobre, co i złe. Powodem tego jest rozdarcie ludzkiego serca i wciąż nieugaszone pragnienie Boga, które Kościół pragnie zaspokoić (por. GS, nr 4-10). Nie można powiedzieć, że Kościół po zakończeniu Soboru nie wykazał wielkiej woli do wprowadzenia wniosków końcowych. Prawdziwych owoców jednak nie było. Jedni mówią, że nie należy tracić cierpliwości, zwracając uwagę, że i inne sobory potrzebowały wiele czasu, na to, by pokazały się owoce, inni krytycznie ukazują prawdziwy problem. Uważają, że Kościół w silnej soborowej odnowie nie liczył się z Duchem Świętym i nie był skupiony na modlitwie, niczym Maryja i Apostołowie w Wieczerniku. Naśladowanie ich postawy może spowodować odnowę Kościoła i dać światu nadzieję. Najlepiej wyraził to Paweł VI w jednej z wypowiedzi: „Po chrystologii i szczególnie po eklezjologii Soboru musi nadejść nowe stadium i nowy kult Ducha Świętego jako niezastąpione dopełnienie nauki Soboru." (Audiencja Generalna 06.07.1973r.) A Yves Congar, jeden z najwybitniejszych teologów tego stulecia, zarzuca Soborowi, że rozwijając swoją naukę zapomniał o pneumatologii, tzn. nauce o Duchu Świętym. Wyjaśnia jak to możliwe tam, gdzie i w czasie, gdy Duch działa: „Pneumatologia, jak i teologia i wymiar eklezjologii może przede wszystkim rozwinąć się jedynie dzięki temu, co Kościół urzeczywistnia i czym żyje. A dokładnie na tym obszarze teologia zależy w ogromnym stopniu od praktyki"(3). Tak było od początków Kościoła. Liturgia z przeżywaniem Eucharystii i głoszeniem Słowa Bożego była locus theologicus, miejscem, w którym powstawała nowotestamentalna teologia. Mogę powiedzieć, że Medziugorje do dnia dzisiejszego dało wiele wskazówek dla współczesnej teologii pastoralnej jak powinna przezwyciężać bezowocny racjonalizm i dać więcej miejsca działaniu Ducha Świętego.

Nowa ewangelizacja przygotowywana już piętnaście lat w licznych dokumentach papieskich, w Medziugorju przez cały czas jest urzeczywistniana. Tam Ewangelia głoszona jest z całą powagą i właśnie dlatego miliony słuchaczy przeżywa to, jako radosną wieść o Bogu, który kocha i wybacza. Tam odkryli zakopany skarb i odnaleźli zakopaną perłę, dla której warto poświęcić wszystko inne (por. Mt 13,44-46). Jeżeli weźmiemy pod uwagę główne punkty w programie Nowej Ewangelizacji, to są one zgodne z orędziami medziugorskimi. Przytoczymy jedynie te najważniejsze.

List Apostolski papieża Pawła VI. Evangelii Nuntiandi (08.12. 1975r.) jako główną i decydującą drogę Nowej ewangelizacji wskazuje świadectwo prawdziwego życia chrześcijańskiego. Potrzeba nowego człowieka, powstałego przez nawrócenie i wewnętrzne przeobrażenie w duchu Ewangelii. Podobnie głosi również List Apostolski papieża Jana Pawła II Catechesi Tradendae (16.10.1979 r.) jak i nadzwyczajne posiedzenie Synodu Biskupów w 1985 r. To samo zawiera dokument końcowy nadzwyczajnego Synodu dla Europy (1991 r.),który nosi znaczący tytuł: „Byśmy byli świadkami Chrystusa, który nas wyzwolił".(4) Innymi słowy, Ewangelia utraciła moc wiarygodności dlatego, że apostołowie nie byli w wystarczającej mierze radośni i wolni, nie byli świadkami. Wspomniany List Apostolski mówi, że świadectwo życia chrześcijańskiego należy kształtować przez „oddanie się Bogu we wspólnocie, która nie może być niczym zniszczona, ale również w oddaniu się bliźniemu w bezgranicznej gotowości poświęcenia" (Evangelii Nuntiandi nr 41). Nie jest to niczym innym jak przypomnieniem współczesnemu światu Jezusowego przykazania miłości. To oczywiście ma miejsce w Medziugorju. Religijność medziugorska od samego początku posiada silnie nagłośniony aspekt charytatywny, czyni ludzi wrażliwszymi na potrzeby człowieka. Pokazało się to w wielu cudownych przykładach pozbawionej egoizmu ofiarności podczas ostatniej wojny w Chorwacji, w Bośni i Hercegowinie.

4. Przywrócić Boga w życiu człowieka

Wszystkie wspomniane dokumenty kościelne zawierają głęboką świadomość rzeczywistego stanu świata, a szczególnie Europy. Wraz z upadkiem bezbożnej ideologii marksistowskiej nie zniknął równocześnie materializm praktyczny. Dawniejsze ostre rozprawy, czy Bóg istnieje, czy też nie, zostały zamienione przez obojętny styl życia. Ludzie myślą i działają „jakby Boga nie było". Wydaje się jednak, że ludzie nie odwrócili się plecami od prawdziwego Boga, lecz tylko od Boga którego Kościół zwiastuje w niewiarygodny sposób. Wbrew zalewowi praktycznego materializmu, w wielu ludziach żywe jest ciche pragnienie Boga. Przejawia się to przez powstawanie rozmaitych sekt i rozwój ezoteryzmu w najróżniejszych formach. Mimo tego Ewangelia ma wciąż szansę, jeżeli stanowi prawdziwą odpowiedź na pragnienie ludzkiego serca, to znaczy jeżeli jest głoszona jako Radosna wieść, która wyzwala. Tak mogą głosić jedynie ludzie Ewangelii.

Wspomniany wcześniej biskup żali się, że słowa wielu kapłanów nie są poparte czynami, dlatego że w naszych sercach nie mieszka żywy Bóg. Dlatego też ich słowo nie oddaje żadnego pragnienia Boga. Tłumacząc ostrość swej wypowiedzi, stawia pytanie: „Czyż nie dlatego wielu żyje z Kościoła, a nie naprawdę w Kościele, wielu nie żyje jego rzeczywistą tajemnicą?"(5) I doprawdy w dniu dzisiejszym poddawane w wątpliwość nie są jedynie pojedyncze prawdy lub wybrane konkretne dziedziny życia Kościoła, lecz sam Bóg. Dzieje się tak pośród tych, którzy powinni pokazać drogę do Niego. Dlatego wspomniane posiedzenie nadzwyczajne Synodu dla Europy bez żadnych ogródek stwierdza: „Naprawdę cała Europa znalazła się dzisiaj przed wyzwaniem nowej decyzji opowiedzenia się za Bogiem."(6)

Jeżeli w tym kontekście badane są medziugorskie orędzia, nie trudno wtedy odkryć wielką spójność. Mimo że na początku na pierwszym planie znalazły się konkretne orędzia: pokoju, nawrócenia, modlitwy, postu..., z czasem w coraz większym stopniu w centrum orędzi zaczął znajdować się Bóg jako taki, a także stosunek człowieka do Boga i to najrozmaitszych wariacjach. Tu są ponawiane wezwania, aby człowiek zdecydował się na Boga, który mu się ofiaruje, aby postawił Boga na pierwszym miejscu, bo to miejsce należy się Bogu; lecz również, by człowiek oddał Bogu siebie, a przede wszystkim ciężar życia. Człowiek został powołany, by dziękować Bogu za Jego dary i aby wychwalać Go swym życiem. Liczne orędzia zwracają uwagę, że jedynie poprzez modlitwę można poznać Boga i to modlitwę płynącą z serca. Jest wiele orędzi, które w podobny sposób mówią o objawieniu Boga człowiekowi. Boże objawienie się ludziom jest podstawowym celem objawień medziugorskich: „Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was na drogę świętości. Módlcie się, byście mogli zrozumieć piękno i wielkość tej drogi, na której Bóg w szczególny sposób wam się objawia" (25.01.1989r.), „...Dlatego, moje drogie dzieci, otwórzcie mi swe serce, tak bym mogła bliżej prowadzić was ku cudownej miłości Boga Stworzyciela, który objawia się wam z dnia na dzień. Jestem z wami i pragnę wam objawić i pokazać Boga, który was kocha" (25.08.1992r.). Możemy więc stwierdzić, że Medziugorje to wiele więcej niż miejsce modlitwy i nawrócenia, to przede wszystkim miejsce, gdzie Bóg chce pokazać, że ludzka tęsknota za Bogiem nie jest pusta, i że również dzisiaj możliwe jest dojście do Boga, gdyż Bóg wychodzi człowiekowi na spotkanie.

5. Rola Kościola lokalnego

Myśląc o tym, jak konkretnie powinna wyglądać Nowa Ewangelizacja, po to by odniosła sukces, znany niemiecki teolog i biskup Karl Lehmann mówi: „W przyszłości potrzebne będą nam miejsca, grupy, ruchy i wspólnoty, w których gromadzić się będą ludzie ze zdecydowaną wolą życia, gdzie będą wspólnie się uczyć i pomagać sobie wzajemnie. To wzmacnianie wiary, nadziei i miłości staje się coraz bardziej potrzebne dzisiaj, gdy chrześcijaństwo znajduje się w sytuacji diaspory. Jedynie w ten sposób wiara może ponownie stać się rozpoznawalna i może otrzymać jasny profil."(7) Medziugorje jest takim miejscem od prawie dwudziestu lat. Gromadzą się tam ludzie z całego świata, by wspólnie się modlić i pogłębiać swą wiarę, tworząc wspólnotę w licznych grupach modlitewnych, ruchach i nowych formach wspólnego życia. Wszystko to z pewnością byłoby o wiele silniejsze i bardziej wiarygodne, gdyby stanowisko Kościoła lokalnego w Hercegowinie było inne, gdyby Kościół nie był wewnętrznie podzielony. Stan Kościoła w diecezji mostarskiej wielu ludzi co najmniej zadziwia. Dlatego pojawiają się pytania o prawdziwość Medziugorja.

Pozwolę sobie zamieścić moje poglądy na tę sprawę. Są one oparte na siedemnastu latach istnienia Medziugorja, refleksji teologicznej i modlitwie. Często w tym czasie nasuwały mi się słowa Jezusa o mieczu: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz" (Mt 10,34). Droga do prawdziwego pokoju prowadzi poprzez wybranie Jezusa. Nie może być żadnych kompromisów. Jezus jest ważniejszy od najbliższych domowników, a tym bardziej jakichkolwiek interesów. W drodze do prawdziwego pokoju z sobą, z innymi i z Bogiem człowiek musi przejść przez liczne trudności, które Jezus metaforycznie określił jako miecz. Czyż słowa Jezusa nie dotyczą Medziugorja i jego miejsca w Kościele lokalnym?

Faktem jest, że wydarzenia medziugorskie dzieją się w Kościele, w którym dawno temu miał miejsce tzw. przypadek hercegowiński. Wystawił on na poważną próbę jedność i miłość Kościoła lokalnego. Z tego powodu cierpi nie tylko miłość Biskupa i księży diecezjalnych z jednej strony, a franciszkanów z drugiej. Szkody są również wewnątrz wspólnoty franciszkańskiej. Co więcej, zanim rozpoczęły się objawienia Kościół w Hercegowinie był podzielony w wielu wymiarach. Medziugorje stało się jedynie nową okazją, by odczuć to jeszcze boleśniej. Niektórzy franciszkanie nigdy nie byli w Medziugorju, nie dlatego, iż na podstawie wnikliwych badań i studiów doszli do wniosku, że nie ma tu nic nadprzyrodzonego, lecz jedynie dlatego, że są tu obecni ich współbracia, z którymi nie zgadzają się w wielu dziedzinach, a szczególnie wokół przypadku hercegowińskiego. Kiedy biskup Żanić zwrócił się przeciwko Medziugorju, owi franciszkanie zgodzili się z nim, ale jedynie w punkcie osądzenia i odrzucenia Medziugorja. Przypadek hercegowiński nie został ruszony z martwego punktu. Przeciwnie w chwili obecnej w Czaplinie osiągnął on szczyt absurdu.

Równocześnie może być znakiem, że w Kościele w Hercegowinie wystarczy już mieczy i nadszedł czas pokoju? Franciszkanie, którzy wbrew woli swych przełożonych przebywają w Czaplinie i osoby ich popierające z reguły odwołują się do argumentów sprawiedliwości: „Z pomocą prawa Biskup tworzy nieprawdę!" Taki jest główny argument. Ale, oczywiście nie odnosi to żadnego skutku, a jedność i miłość w Kościele wystawione są na coraz większe próby, pod znakiem zapytania znalazła się istota Kościoła jako takiego. Co robić? Człowiek, który poważnie traktuje Ewangelię, wie że nawet wtedy, gdy wydawać by się mogło, wyczerpały się wszelkie możliwości, zostaje zawsze jeszcze jedna droga, prawda choć trudna, na której opiera się całe chrześcijaństwo. Droga ofiary samego siebie. Ofiara zawsze jest trudna, szczególnie wtedy, gdy nie widać w niej żadnej godności. Taka była również ofiara Jezusa - największe zwycięstwo - zmartwychwstanie. Wielu Franciszkanów żyjących zgodnie z orędziem, z Medziugorja dojrzała do tej ofiary. Dlatego Prowincjał ją przyjął. Jednakże złożoności problemu, jak było powiedziane, wymaga wiele mądrości ze strony zwierzchników kościelnych, by wszystko to obróciło się w kierunku wzrostu jedności i miłości w Kościele, w Hercegowinie, co stanie się wtedy mocnym świadectwem dla Medziugorja na świecie, ale również wielkim darem dla tak bardzo potrzebnej Nowej Ewangelizacji.

na górę

1. M. Tigges, Praktisches Lexikon der Spiritualitat, Herder Freiburg-Basel-Wien,1992, s.473

2. Tamże, s.474

3. Y. Congar, Der heilige Geist, Herder Freiburg-Basel-Wien, 1982, s.153

4.J. Wanke, Neue herausforderungen - Bleibende Aufgaben. Pastorale Akzente in postsozialistischer Zeit, Hildescheim 1995r., s. 13

5. Tamże, s. 17

6. Bisshofssynde, Verlautbarrungen des Apostolischen Stuhls 103, Bonn 1991r., s. 12

7. K. Lehmann, Internationale katolische Zeitschrift 4/92, s. 317